Nie pamiętam dokładnego menu z poniedziałku i wtorku. Mam armagedon w domu i pracy. Rozwijam laboratorium i wiąże się to z masą dodatkowej pracy. No a w domu malowanie cała parą. W każdym razie fotki przypominają mi kapke co jadłam.
W poniedzialek była rano sałatka warstwowa w pracy, na obiad tortilla z warzywami i łososiem wędzonym i dorszem duszonym, zupa ogórkowa.Reszty nie pamiętam.
Wczoraj na obiad makaron z mięsem i pomidorami. Sok jabłkowy świeży. Oprócz tego pewnie razowiec na śniadanie no i 2 pieguski - byłyby pyszne, świeże, chrupiące. Pychota !!
Dziś:
4.40 woda z miodem i cytryna
5.30 kanapka z jajkiem serem i szynka
10.00 dwie pomarancze
14.30 2 kawałki karczku, buraczki, sałatka grecka
15.30 kawa z mlekiem i połowa łyżeczki cukru
W planie:
Basen i sauna parowa późnym wieczorem.
Woda, chrom.
Waga stoi w miejscu od chyba dwóch tygodni. Na dziś 59.2 kg.
No i tyle. Muszę moją córkę przepytac na dwa sprawdziany potem pomogę mężowi w malowaniu- walczy od rana no i liczę ze uda mi się wybrać na basen. Bardzo tęsknię już za wodą....
Wszystkiego co dobre kobitki :-) :-) :-)