Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13658
Komentarzy: 88
Założony: 17 września 2018
Ostatni wpis: 9 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Fetuszek

kobieta, 30 lat,

170 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

9 lutego 2019 , Komentarze (9)

Cześć!! Wczoraj było ważenie pierwsze od stycznia. Wcześniej tak jak myślałam waga pokazała 58kg, a wczoraj 57kg. Biorąc pod uwagę, że od ponad dwóch tygodni nie katuje się i jem to co lubię, a nawet wpada (o zgrozo) fast food to jestem jak najbardziej zadowolona, bo to oznacza spadek 0,5kg na tydzień. Nie jest też to 1kg związany ze spadkiem wody, bo nigdy się nie waże przed okresem, a obwody też są mniejsze. Wiadomo, że słodyczy staram się nie dotykać nadal i to jest chyba również najlepszy przepis na sukces. Odgapilam od jednej z was (zabijcie mnie, ale nie pamiętam) pomysł na tabelkę i tam wpisuje każdego dnia ilość spalonych kckl i trening, a na koniec miesiąca wam ja pokaże. Strasznie to motywuje, bo widzę w niej wszystkie dni aktywne oraz generalny progres. Coraz mniej jem mięsa i produktów odzwierzecych, w sumie ten tydzień przebiegł tak na 100% wegansko i czuję się bardzo dobrze. Może to jest to... Zobaczymy co będzie dalej i jak będą wyglądały moje wyniki badań. 

Pozatym...!  Stwierdziłam, że chce coś w sobie zmienić. Chciałabym żeby ludzie zaczęli mnie traktować bardziej poważniej więc porzucam luźne ubrania i dresy i od wiosny zaczynam chodzić w szpilkach i w płaszczyku... Tylko ciekawe jak długo wytrzymam. Pozatym postanowiłam codziennie spinać włosy w kok, a w weekendy nosić rozpuszczone żeby nie było ciągle tak samo. No i jeszcze jedna zmiana, ale nie wiadomo... Chyba wracam do Polski. Tzn wysyłałam CV do różnych firm w całej Polsce i jeżeli coś będzie dla mnie interesującego to jestem w stanie się wyprowadzić z Niemiec. 

A oto co jadłam mniej wiecej w tym tygodniu:

Pozdrawiam i życzę wam zero zbędnego tluszczyku :D. 

31 stycznia 2019 , Komentarze (7)

No właśnie. Ostatnio się tak zastanawiałam i pomyślałam, że jakbym wiedziała wcześniej te wszystkie rzeczy, uwiem teraz to dzisiaj nie miałabym tych wszystkich problemów, ale człowiek się uczy na błędach :D. Wczoraj byłam na śniadaniu firmowym u nas w pracy, bo sobie tak wymyślili, żeby się bardziej zintegrować :x. Najśmieszniejsze, że było wszystko możliwe, ale nie to co ja jadam zazwyczaj :D. Oczywiście był chleb tzn bułka, która zjadłam i TADAM ... Nie stało się NIC strasznego. Żaden tłuszcz od razu z boku mi się nie wylał (smiech). Generalnie to całe jedzenie nie sprawiło u mnie jakiś chorych odczuć i myśli... Ufff!!! 

Ja jestem też bardzo niesłowna, bo miałam się brać za 1600+ćwiczenia, ale po paru dniach stwierdziłam, że jest to mało za mało i tak wróciłam do 1800+ ćwiczenia i zero słodyczy. Na razie jakoś się trzymam. Nie wiem czy schudłam coś, bo się nie waże. Zauważyłam jednak, że jestem opuchnięta od ćwiczeń, ale miejmy nadzieję, że za niedługo organizm się przyzwyczai i będzie goood! 

A co do tematu tego wpisu ... Powiedziałabym sobie żeby wraz postanowieniem o przejściu na dietę trzeba pójść do lekarza i zastanowić się poważnie nad suplementami, a po jakimś czasie ponowić taką wizytę i sprawdzić czy wszystko jest okey, bo jednak redukcja to jakieś obciążenie dla organizmu i wszelkie niedobory mogą skutkować tragicznie o czym ja się już przekonałam. Postanowiłam więc zadbać trochę bardziej o siebie i zaczęłam teraz częściej się badać. Odstawiłam również kawę, ponieważ wypłukuje ona żelazo. 

A oto co jadłam mniej więcej przez ostatni tydzień... ( Nie mam wszystkiego, ponieważ jakoś nie pilnowałam się z robieniem fot) Wszystko było wegetariańskie lub wegańskie.

;)))

22 stycznia 2019 , Komentarze (12)

No właśnie jaaaak. Kiedyś udało mi się przez pół roku, a niedawno przez prawie trzy miesiące. Teraz znowu próbuję. Wpadłam na pomysł, że podzielę się paroma zasadami ,które stosuję i osobiście MNIE pomagają.

1) dieta- musi być odpowiednio kaloryczna,  nie uda Ci się jeżeli postanowisz od jutra "1000kckl". Musi być na tyle wysoka, żeby nie być głodnym i nie myślec o podjadaniu.

2) słodkie śniadanie- brak slodczyczy wynagradzałam sobie słodkim śniadaniem typu placuszki z banana, owsianka z jabłkiem, naleśniki z owocami, kanapki z masłem orzechowym, omlet z owocami

3) woda przy szafce ze słodyczami- lepiej jest takiej szafki się całkowicie pozbyć, ale czasem nie idzie więc moim patentem była woda, bo za każdym razem kiedy chciałam sięgnąć po coś słodkiego to widziałam wodę i zamiast z nudów jeść słodycze wybierałam ją.

4) sprzatanie- albo jakieś inne zajęcie, które wymaga czasu. Wtedy poddawałam się zajęciu i nie myślałam o słodkim.

5) herbaty typu "o smaku babeczki, karmelu"- sięgałam po nie w chwilach kryzysowych z miodem (taki oszukiwacz)

6) myśli- cały czas sobie myślałam "jaka ja jestem super, potrafię nie jeść słodyczy!! Wcale tego nie potrzebujesz, i po co chcesz to rozwalić co już sobie postanowiłaś?" 

7) dawanie małych celów- od rana postanowiłam, że "tylko dzisiaj nie jem słodyczy, a jutro mogę" i tak codziennie oszukiwałam swój mózg (tak tak... Każdy już pewnie o tym słyszał, ale to DZIAŁA!)

Wiemy że to nie odkrycie Ameryki, ale te wszystkie rzeczy zebrane ze sobą na prawdę pomagają! Dlaczego nie napisałam, żeby ograniczyć węgle? Dlatego, że na mnie to nie działa. Wiem, że obiecałam Fotomenu, a za to jakieś bzdety wypisuje. Myślę, że jutro coś wleci. Paaaa

19 stycznia 2019 , Komentarze (8)

To jest wpis dla takich osób jak ja 10 lat temu. Gimnazjum: jakieś filmy, apele, nawet prezentacje się robiło. Myślałam wtedy.... "jak można nic nie jeść.Jak można wymiotować jedzenie. Ja bym tak nie mogła... To jest dopiero chore!" Zawsze byłam szczupla, ale potem zmienił się mój sposób odżywiania. Pokochałam cole, słodycze i fast foody. Wkoncu dobilam +15kg. Nie przejmowałam się tym, bo byłam dość nabita, ale pewnego dnia zobaczyłam dziewczynę która schudła 20kg. Pomyślałam, że też tak mogę. Spotykalam się z facetem. On sam cos tam ćwiczył, codziennie treningi, ja przy nim trochę jak leń. Stwierdziłam: "Dobraaaa!! Zaczynam się odchudzać!" Oczywiście nie wiedziałam jak i myślałam, że dieta to katorga więc zrezygnowałam ze wszystkiego prawie "zero ziemniaków! Zero chleba! Makaron raz w tygodniu! Zero tłuszczu! Mleko w jakiś chorych ilościach" Najgorsze, że myślałam, że tak musi być, ze to nie może smakować, bo to dieta jest przecież. Zero wiedzy na temat jak schudnąć... Nic. Musli na wodzie zabarwiane mlekiem, suche warzywa z sucha kasza kuskus, sałatka z dressingiem z wody... Więc skąd się biorą zaburzenia... Z Niewiedzy. I ta obsesja, bo kilo to może jeszcze jedno... I jeszcze i jeszcze... WIĘC MOŻE ZREZYGNUJE Z TEJ "SAŁATKI" I ZNOWU waga leci i Ieci i ZNOWU I ZNOWU... Aż znajdujemy się w szpitalu. KTOŚ NAM MÓWI, ŻE MAMY JEŚĆ.... Więc jemy... Uzupełniamy niedobory, ale nie możemy przestać jeść. Wiemy, że tyjemy więc się przeczyszczamy, wymiotujemy, glodzimy się na zmianę. Po co to pisze?? Bo może Ty masz taki "sposób" na dietę.  Bo może zdecydowałas się na dietę 1000kckl? Daj sobie spokój... Poczytaj jakąś mądra książkę albo zapytaj na naszym forum. Nie czerp wiedzy z internetu, bo według niego tyje się "od wszystkiego" i trzeba żyć na lisciu sałaty.  Powodzenia wam życzę! 

17 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Brrrr znowu jestem chora :/. Kicham, kaszle. Do tego się wkurzam, bo wyszły mi jakieś rozstępy na biodrach :/. Średnio mam też motywację żeby cos że sobą zrobić. Po prostu tego nie czuje... Nie chcę mi się ćwiczyć. Chyba już wyszłam z tego rytmu... Robię to, ale nie jest to na takiej zasadzie jak wcześniej, że pragnęłam zgubić ten cholerny tłuszcz. Wiem też, że na pewno potem sobie podziękuję, ale w sumie dla kogo i po co. 

15 stycznia 2019 , Skomentuj

Nie chce mi się pisać na temat jedzenia, bo dzisiaj przeszło to na inny plan. Wróciłam właśnie z 18stki mojej siostry i powiem tylko, że na tak smutnej imprezie nie byłam dawno. Wcześniej sądziłam, że moja 18stka to była porażka, ale nie... Generalnie był to obiad z tortem z najbliższą rodzina, koleżanka i jej chłopakiem. Moja mama specjalnie dla niego przełożyła obchodzenie urodzin z soboty na dzisiaj, a on się nie pojawił. Oczywiście płacz i stres, bo to nie pierwszy raz kiedy tak zrobił. Za to moja siostra z gorączką biega do niego sama pociągiem do innego masta, zawsze na niego czeka i stale mu wybacza. I tak w sumie przypomniało mi się, że kiedy ja byłam młodsza to chłopacy robili że mną to samo. Ja dawałam serce na talerzu,  a oni mieli wszystko w dupie i wykorzystywali moją dobroć. Tak mi się serce kroilo, bo znam to uczucie kiedy ktoś Cię nie szanuje i bawi się twoimi uczuciami. Czasami się zastanawiam po co się wgl wiązać i cokolwiek robić. Za dużo chyba biorę sobie do serca, ale tak już jest. Na szczęście dzisiaj już wyrosłam i to ja stawiam warunki. Dzień wypadł z obiegu przez ten tort, ale to jedna taka wpadka. :D

11 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Moja siostra mówi, że mi to się musi serio nudzić skoro stawiam sobie wyzwania... Dzień wypadł trochę słabo, bo zjadłam mniej (czego nie lubię robic) niż było w planie... Słabe śniadanie, bo tylko jogurt w drodze i kawa ze stacji benzynowej. NO I MIAŁO BYĆ wielkie fotomenu, ale Milena się nawpierdala najpierw obiadu, a potem się przypomniało,  że miałam foty robic.

8 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Hello :) postanowiłam! Jako, że ostatnio odzywialam się trochę inaczej postanowiłam trochę zredukować kalorie, bo czuję się ciężko (waga na pasku nie aktualna ale czuję jakieś +3kg) Zatem od 10.01.2019 ogłaszam diete 1700kckl zero słodyczy i codzienny trening przez 21 dni. Dzielę tym razem posiłki na dwa razy + jeden potreningowy. Również ogłaszam od jutra fotomenu wszystkiego co zjem :). Ktoś się może do mnie dołączy? 

31 grudnia 2018 , Skomentuj

Tak ładnie mi szło, ale coś nie wyszło... Nawet nie chodzi o to, że się objadlam... Jestem zła na siebie i smutna, że wszelakie wizyty będą się u mnie kończyły objadaniem się. Mam także poczucie winy, że nie mogę ćwiczyć. Może jednak powinnam dać sobie spokój i to dobry czas na regenerację? Najgorsze jest to jak ludzie nas postrzegają. Moja znajoma zaprosiła mnie na kolacje. Mi nałożyła pełno jedzenie i ciągle dokładają, a drugiej koleżance która jest grubsza nie dokładala nic i ewidentnie dostała mniejszą porcje

30 grudnia 2018 , Skomentuj

Zakupiona 2000km od Polski... NIE POLECAM. COŚ TYPU HELENA :d niestety ale nie mieli light i zero :D. Za to tania była. Cale 50 centów. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.