No właśnie... Jak to jest... Widzę dość często... Opakowanie piękne zielone, BIO, cena 3 razy wyższa od standardowej. Bierzesz do ręki, czytasz sklad, a tam "olej palmowy", "cukier". Z czymś takim spotkałam się jak chciałam zakupic maslo orzechowe. Druga sprawa to taka, że jestem fanką napojów roślinnych. Ulubione to migdalowe nieslodzone firmy jakiejś... Nieznanej :). Ale ostatnio nie było i skusilam się na Alpro, bo taka nędza była. Patrzę skład.... No comment... :D Mendelejew by się nie powstydzil. Drogie to jak cholera no, ale "żyj w zgodzie z naturą". Nie wiem, może ja się nie znam, ale ostatnimi czasy normalne produkty maja o wiele lepszy skład niż te rekomendowane BIO. Przykładowo śmietana z Lidla nie ma wgl napisanych składników co oznacza, że jest czysta śmietaną :). Ale oczywiście i tak znajdą się tacy którzy stwierdza, że jak nie dadzą milionów to nie dostaną czystego produktu. A swoją drogą śmieszy mnie również inna sprawa. Niedawno KTOS zarzucił mi, że jem dobrej jakości jedzenie i czy nie szkoda mi pieniędzy i, że w sumie on też by tak chciał, ale go nie stać. Wtedy mówię zazwyczaj: Owszem, uważam na to co kupuje, ale ja nie jem słodyczy, nie wydaje na alkohol, nie zamawiam fast foodow, nigdy nie wyrzucam jedzenia, mroże... Dlatego nie mam wyrzutów sumienia, że kupuję olej kokosowy za 5euro, a nie jakiś inny w butelce za ponad 1. Często widzę właśnie, że ktoś za dużo zupy ugotowal więc wylewa... Ja bym do włożyła do lodówki i miałabym znowu na obiad :). No, ale to właśnie te osoby zazwyczaj mówią, że "nie stać nas na zdrowe odżywianie". A wy spotykacie się też z takimi osobami?