Jestem naprawdę szczęśliwa, bo znowu czuję ogromną ekscytację dzięki temu, co robię. Wystarczyło tylko uzmysłowić sobie, że to, że nie jest już źle, to nie znaczy, że jest dobrze i że to nie koniec walki. A zostało tak niewiele.A kiedy zostało niewiele, to każdy kilogram mniej jest dużo bardziej widoczny, niż te wcześniejsze. I pomogło! I znów bardzo mi się chce. I znów sprawia mi to przyjemność. Ćwiczę! Najczęściej biegam, wczoraj nawet zwiększyłam dystans o pół kilometra, może nawet trochę więcej. I nic mnie nie kusi!
Efekt już jest - mogłam zmienić pasek na mniejszą liczbę. I strasznie mnie to motywuje, bo nie miałam okazji do tego od 10 grudnia. Wtedy moja waga pokazała 76,2 kg, natomiast była to waga chwilowa, nie wiem, z czym związana, bo drugiego dnia już jej nie zobaczyłam. Gdyby więc wziąć wagę z 3 grudnia, schudłam przez te 3 miesiące raptem 2,5 kg. Czyli jak widzicie zima była dla mnie jednym wielkim zastojem wagowym. Z mojej winy, bo zbyt często wpadało to, co nie trzeba. Ale z drugiej strony, jaki to sukces dla mnie, że przez 3 miesiące pozwalania sobie na zbyt wiele (często naprawdę na zbyt wieleeee), nie jestem teraz 10 kg cięższa! A ja zawsze byłam mistrzynią w zawalaniu efektów. To mi też pokazało, że będę w stanie utrzymać wagę po odchudzaniu. I że moja wcześniejsza otyłość nie wzięła się od weekendowych słodyczy, czy jakichś tam imprez. Ona musiała się wziąć od naprawdę ogromnych ilości jedzenia. Albo też od naprzemiennego obżerania się i bardzo niskokalorycznych głupich diet. Było minęło, dzisiaj przekroczyłam kolejną granicę - na drugim miejscu na wadze cyferka 5. Coraz bliżej mi do zejścia z nadwagi do wagi prawidłowej! Boże, nigdy w swoim życiu nie miałam wagi prawidłowej! Czasem mam wrażenie, że to, co się stało, to jakiś sen. :D
Nie mówiłam Wam o tym, ale jakiś czas temu na zakupach zupełnym przypadkiem spotkałam nową partnerkę H. Ona nie widziala mnie od czasu, kiedy ważyłam 122 kg. Wtedy pamietam, że zadzwoniła do mnie, żeby mnie wyzwać. Między innymi usłyszałam, że gdyby ona wyglądała jak ja, to wstydziłaby się wyjść na ulicę, bo ja jestem xxxl, rozmiar 45 (nieważne, że nie ma chyba takiego rozmiaru?). I że jestem tak gruba, że nigdy nie mogłabym nosić takich ubran jak ona. No i czy ja w ogóle mogę spojrzeć w lustro? Ja bardzo przeżyłam wtedy tę rozmowę. Nie dość, że byłam w rozsypce przez H., to ta lampucera jeszcze trafiała w moje najczulsze punkty. Ale ją spotkałam.. Nic mi nie powiedziala, ale miała tak przestraszone oczy.. Chyba nie spodziewała się, jak długą drogę przeszłam i że nie jestem już tą samą osobą. I co najśmieszniejsze - jest ode mnie sporo tęższa. A ja gdyby nigdy nic, spojrzałam na nią z góry i poszłam dalej z uśmiechem na ustach i nieskrywaną satysfakcją. Szkoda tylko, że nie mam okazji zobaczyć H. Nawet gdy mnie poznał, nie ważyłam tyle, co teraz. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, kiedyś się miniemy. :D
ania961
13 marca 2016, 08:52Jezuuu!cudownie! cięzko zasłużyłaś na tę chwilę satysfakcji.Spokojnie trafisz i na niego. Ale z punktu rywalizacji istotniejsze było spotkanie jej. Zresztą myślę, że ona opowie mu o tym spotkaniu. Kochana delektuj się tym, bo doda Ci to sił. Kiedy czytałam Twój wpis z wtedy, oczy się szkliły dosłownie. Umiałaś tak pięknie i dosłownie wyrazić swój ból, całą denność tej sytuacji. Dla niej nowa-Ty to przekleństwo- zasłużyła na wszystko co najgorsze, zwłaszcza po tym telefonie. Jezcze do tego jestes piękna, mądra wartosciowa, tylko nie daj się zbałamucić H. znów, nie dorasta nawet do spania na Twojej wycieraczce.! Co do zimy, ze mną się obeszła się też łaskawie, ale schudłąm tylko kilka kilo, choć powinnam znacznie wiecej, Ale cóż, mam za swoje;
Dobranoc
13 marca 2016, 20:22Kochanie, dziękuję za wszystkie miłe słowa! :*:* I wiesz, co do zimy, to ja tak samo, schudłam tyle co nic ALE najważniejsze, że coś tam na spadło. Już nie mówiąc o tym, że ten zimowy, świąteczno-sylwestrowy okres sprzyja tyciu, a sama wiesz jak to jest, człowiek zaczyna żreć w święta bożego narodzenia, a i na wielkanocy nie kończy się czasem, więc powinnyśmy być z siebie dumne! :D
Asiek1994
9 marca 2016, 19:55Gratuluję efektów! Trzymaj tak dalej! A co do tej dziewczyny... Nie mogę uwierzyć, że po tym świecie łażą takie beznadziejne przypadki :P
Rayen
9 marca 2016, 10:48Jest! Jest! Jest! :D Jak ja się cieszę, że w końcu karma wróciła do tej wstrętnej baby! :) Wiem że to tak nieładnie, ale... jak widziałam tamten wpis i czas kiedy przez nią i H. cierpiałaś, to trzymałam kciuki by taki dzień nastał - że jeszcze zobaczy! No i zobaczyła! :) Na H. też przyjdzie czas... i wtedy nagle przejrzy na oczy ile stracił. Dobrze że sie nie poddajesz i idziesz do przodu! Też nigdy nie miałam prawidłowej wagi, więc doskonale wiem co czujesz :)
klaudiaankakk
8 marca 2016, 22:27kocham takie momenty <3
Sylwia-89
8 marca 2016, 17:56To taka mała nagroda za wszystkie wyrzeczenia :-)
AnabelLee
8 marca 2016, 16:24Ona jest teraz cięższa od Ciebie?? Bezcenne :D Super, brawo!! Tak trzymaj!! :)
Olesslaw
8 marca 2016, 16:08Ahahaha, dla takich chwil warto się odchudzać :)
radiowa
8 marca 2016, 15:42ależ się uśmiechnęłam jak przeczytałam ten fragment o 'lampucerze';) wspaniale, że Cię zobaczyła i mega się cieszę, że masz z tego też taką satysfakcję. do tego powinnaś jeszcze spotkać H. żebyś mogła uśmiechnąć się do niego a'la 'patrz co straciłeś, dupku'. no i gratuluję spadku!:) buziaki
jeden
8 marca 2016, 14:47Najlepsze jest to, że jesteś szczuplejsza teraz od osoby, która dzwoniła do ciebie z wyzwiskami :) jesteś niezła motywacja dla innych!
Kora1986
8 marca 2016, 14:16Ostatnie akapity - super! To jest motywacja :-)
motylem_jestem
8 marca 2016, 14:01Slodko smakuja takie spotkania ;) Brawo Brawo za wytrwalość i za to że tak pieknie dążysz do celu! xx
xwxexrxoxnxixkxa
8 marca 2016, 12:47Brawooo !!!!!!!!!!!!
Maratha
8 marca 2016, 10:30Mala rzecz a cieszy ;) i pozycz troche motywacji... Bo ja sie za nic zabrac nie moge w tym tygodniu :(
Dorocia1991
8 marca 2016, 07:43Spotkanie tej kobiety musiało być mega motywujące :D zobaczyć jej minę- zapewne bezcenne :D
hepiolcia
8 marca 2016, 07:21Kochana jesteś cudowna! Mega motywacja, bardzo mocno Ci kibicuje :D
mmm25
8 marca 2016, 01:46Super, że motywacja wróciła :) Uwielbiam ten stan, kiedy osoba, która pamięta mnie grubą zbiera szczękę z podłogi :)
iva85
7 marca 2016, 21:34Wow pokazałaś klase, chyba warto było dla tej satysfakcji;-) gratuluje spadku wagi, teraz powoli, a do celu:-) buźki
Monika123kg
7 marca 2016, 21:17BRAWO TY ! - pewnie laska do teraz zbiera szczękę ze zdziwienia :D Jej mina pewnie była bezcenna !
doloress1988
7 marca 2016, 21:05Ha ha i dobrze jej tak !! gratulację zmiany paska! oby tak dalej :)))
EwaFit
7 marca 2016, 20:15No to po spotkaniu z nową partnerką H, masz wewnętrzną satysfakcję z dobrze wykonanej pracy. Wiem, że ciężkiej pracy , ale to uczucie satysfakcji-----niezapomniane :)