Wczoraj jakoś znowu nie miałam ochoty na wygibasy przy Chodakowskiej, poza tym chciałam obejrzeć "Taniec z gwiazdami", więc wpadłam na pomysł, żeby popedałować na orbitreku przy TV. Kurczę, lubię ten program, a jak nie wkręcę się od początku, to później jakoś nie mam ochoty tego oglądać. :D Po 10-ciu minutach zrezygnowałam. Chyba muszę poprosić brata o zrobienie przeglądu, bo przy każdym obrocie niemiłosiernie skrzypi, co mnie irytowało. Efekt był taki, ze nie chciałam siedzieć na dupie i poszłam pobiegać. I trochę tego programu mnie ominęło, ale nic a nic nie żałowałam. Nie chcę odpuszczać, bo znam siebie. Wiem, że jeśli raz pozwolę sobie na początku robienia czegoś nowego na odstępstwo, to później będzie mi się trudniej zebrać. Tak było przecież z dietą. Ten pierwszy czas przeszłam bez wpadek. Gdybym zaczynając dietę założyła z góry, że idzie weekend to się nażrę, to wiem, że później na dobre tory mogłabym już nie wrócić. I to jest metoda dla mnie, bo później, po jakimś czasie, nawet gdy wypiłam hektolitry piwa i zjadłam pizzę, to bezproblemowo wracałam do tego, co jest moim nawykiem. I dlatego też póki co nie chcę odpuszczać z ćwiczeniami. Wiadomo, początki nie są łatwe, ale przyjdzie taki moment, że to, co jest teraz nowe, będzie codziennością. Trzeba dać sobie po prostu czas na przyzwyczajenie. Dzisiaj jeszcze nie wiem, co będę robić, chyba bieganie, bo nie jestem w domu sama, brat jest, jakoś mi tak głupio. :D Szczególnie, że musiałabym ćwiczyć przy nim, bo w moim pokoju nie ma miejsca dosłownie na nic.
Niedługo jadę do babci, bo miała wczoraj imieniny. Żadna imprezka, zwyczajne odwiedziny, ale pewnie coś słodkiego będzie. Zawsze wożę tam jakieś swoje jedzenie (bo wiem, że jakiś tam posiłek w tym czasie będzie). Może to średnio kulturalne, ale też każdy tam wie przecież, że jestem na diecie i robię tak od roku. Mam nadzieję, że żadne ciacho mnie nie skusi, a jeśli już to jako mały dodatek do podwieczorku. :D
Zobaczyłam na fb Chodakowskiej, że jest już przedsprzedaż jej nowego programu "Bikini". Cena też nie jakaś straszna, więc mówię, a co mi tam. Szczególnie, że nigdy nie kupowałam ani jej żadnego programu, ani w ogóle żadnego innego. A zżera mnie ciekawość jak to wygląda.
Jak spędzacie Dziewczynki weekend? Ja pierwszy raz od dawna mam zupełnie wolny, żadnych planów, żadnej uczelni. Tzn.. Jest zjazd, właśnie trwa i oni tam siedzą. Ale ja odpuściłam, szczególnie, że nie mam ani ćwiczeń, ani seminarium, więc siedziałabym na wykładach, z których prezentacje wykładowcy wstawiają do neta i tylko omawiają slajdy. Nawet nie wiecie, jak się cieszyłam na ten weekend, na świadomość, że nie muszę wstać w godzinach 5.30, gdy jadę na zajęcia, a najpóźniej 6.30, gdy idę do pracy.
dziewczyna21.94
7 marca 2016, 18:23Wszystko to bardzo dużo Cie kosztowało ale opłacało się nie tylko ze względu na tę wredną dziewczynę :) Jesteś dla mnie mega motywacją:)
Rayen
7 marca 2016, 13:27Och, jak ja zazdroszczę ludziom takich weekendów ;) Dobrze że nie próżnowałaś. Ja musiałam siedzieć w nowej szkole :P Straszne męczarnie. I coś o tym wiem - ćwiczenie przy bracie jest mało komfortowe ;)
Dobranoc
7 marca 2016, 16:51Ja Ciebie rozumiem, mnie zjazdy dołują jakoś.. Niby tam się tylko siedzi, ale tak mnie drażni to, że jest weekend, a ja siedzę w szkole, grrrrrrrrr! :D
Rayen
8 marca 2016, 08:33Właśnie! Teraz to jeszcze jakoś, ale jak pogoda jest taka ładna i słoneczko, to aż krew zalewa, że się siedzi w 4 ścianach zamiast np. iść na spacer czy (jak w twoim wypadku) pojeździć na rowerze. :P
mmm25
7 marca 2016, 13:22Z ćwiczeniami to już tak jest, jak jesteśmy "w ciągu" to jedziemy, ale jak przysiądziemy na d, to później cieżko ruszyć. także fajnie, że poszłaś pobiegać.
EfemerycznaOna
7 marca 2016, 08:00Z ćwiczeniami też tak mam dlatego nie odpuszczam. Zobacz jak blisko jesteś celu jeśli się zepniesz to do wakacji możesz wazyc i czuć się tak jak sobie wymarzylas to dopiero nagroda za ciężką pracę.
doloress1988
6 marca 2016, 22:49och mnie też się marzy orbitkowanie i oglądanie tv jednocześnie ale mój sprzęt to jest taki głośny że musiałabym mieć tv na vol :P
nieplaczmy
6 marca 2016, 10:32U mnie też jest podobnie odnośnie ćwiczeń. Albo robię to systematycznie, albo wypadam z rytmu i pozwalam sobie na lenistwo. Dlatego nie mogę sobie robić wymówek ani przerw.
chrupkaaaa
5 marca 2016, 22:25Jak się wkręcisz to już CI tak zostanie. Ja na początku to jakoś opornie do tematu aktywności podchodziłam a teraz jak nie poćwiczę na orbitreku to źle się czuję i jakieś wyrzuty mam, Lubię to i Ty polubisz czego Ci życzę :)
aniab2205
5 marca 2016, 18:23Ja kiedyś regularnie biegałam, ale teraz ćwiczę okazjonalnie. Nie mam powera;/
CookiesCake
5 marca 2016, 13:49Ja weekend spędzam u chłopaka i właśnie 20 minut temu skończyłam ćwiczyć, on sobie grał na komputerze, a w tle leciała Ewka a ja za nim wylewalam wiadro potu xd
agulek1978
5 marca 2016, 12:28Najgorsze to sobie odpuścić.Później ciężko wrócić na dobre tory...przynajmniej ja taj mam.:-)
agulek1978
5 marca 2016, 12:29Miało być"tak",a nie "taj".:-)