Przeżywam bardzo.
Rodzina zamordowanej kobiety.
Rodzina sprawcy ….
Jaki dramat😢😢😢
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 129016 |
Komentarzy: | 1579 |
Założony: | 3 czerwca 2011 |
Ostatni wpis: | 8 maja 2025 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Przeżywam bardzo.
Rodzina zamordowanej kobiety.
Rodzina sprawcy ….
Jaki dramat😢😢😢
Jeszcze jesteśmy nad morzem, ale już zaraz ruszamy kierunek : dom. Nie czekamy dłużej aby uniknąć korków (to raz). Poza tym dziś od samego rana deszcz i wyraźne ochłodzenie.
Odpoczęłam, było bardzo aktywnie. Nastawialiśmy się na ruch na świeżym powietrzu i plan w 100% zrealizowany. W czwartek kilkanaście tys kroków po plaży; w piątek pojechaliśmy z Chłapowa do Helu rowerami (w jedną stronę 37 km), do tego wydreptane kilka tys. Wczoraj rowerami z Chłapowa do Pucka (obiad w „naszej” ulubionej knajpce); a po powrocie spacerek po plaży z 10 tys kroków. Zatem jest lux! Mogę wracać; działać!
W tygodniu znów idę na masaż Kobido. Polecam!!!
Jaki cudny czas! Chłopcy od piątkowego wieczoru byli u nas w domu. I było świetnie - takie słodkie nicnierobienie dla nas; dla nich spotkania towarzystwie (na które w trakcie tygodnia nie mają czasu) z lokalnymi przyjaciółmi Wczoraj od rana szaleństwo rodzinne - na śniadanie przyjechali do nas teściowie. Pojedliśmy pyszności, rozmawialiśmy, śmieliśmy się - wszystko w klimatach tarasowych ☀️ Po południu pojechaliśmy odwiedzić moją siostrę; tam zupełnie inna dynamika i energia, bo ma kilkuletnią wnuczkę; zatem - zabawa, żarty, śmiechy 👧😈😇
Wieczór z naszymi chłopakami -popiliśmy wino; obejrzeliśmy „Alora” i tyle w temacie świątecznej niedzieli…
Ale za to dziś … to była jazda! Smigus dyngus! U mnie skorzy do żartów synowie; u siostry - jej córka i wnuczka więc wiadomo: do nas na lanie wody 😉😂 One przyjechały wyposażone w pistolety na wodę; my z podłączonym szlauchem 😂🤣😂
Ganialiśmy/ oblewaliśmy się/ przebieraliśmy … i zabawa od początku! Malota przebierała się 3 razy 😁
Cudnie było! Cały dzień w ogrodowo - altankowym klimacie. Dopiero teraz weszłam do domu. Dom już pusty. Czas na chillout w samotności. Mąż wyskoczył na chwilkę do pracy (coś przygotować na jutro); ja włączyłam zmywarkę; potem pralkę i chyba odpalę jakiś film … albo jak mój kochaś szybko wróci to jeszcze na rowery wyskoczymy. Fajowo! Uwielbiam święta 🐥🐣☀️💦💦🚿
A jutro od 7:30 znów dzień świstaka. Oby do majówki!
Przecudowny weekend 🍀
Mam w sobie taką cechę, że w wtedy kiedy jestem zawalona robotą potrafię chwytać każdy możliwy moment na regenerację.
W piątek wieczorem byłam na Kobido. I polecam bardzo! Dla mnie był niesamowicie relaksacyjny; chwilami miałam wrażenie, że odpływam. Pierwszy etap - masaż powięziowy; następny z użyciem emulsji liftingującej. Nie wiem czy to moje życzeniowe myślenie, czy na serio - ale ja mam wrażenie, że naprawdę widać efekt 🤩🫣
W sobotę bladym świtem pojechałam z koleżanką do stajni, w której trzyma swoje konie. I to tez był cudowny czas. Nie wiem o co chodziło konikom, ale upominały się u mnie o głaski, mizianko i drapanko, a ja ochoczo spełniałam zachcianki 🐎🐴 Świetnie spędziłam czas, bo i okoliczności przyrody superowe; stajnia jest kilkanaście km za miastem, z dala od wsi, kilka hektarów łąk otoczonych lasem. Wróciłam późnym popołudniem i pokręciłam się trochę po swoim ogrodzie; posadziłam trochę kwiatów; posiałam maciejkę. Wieczorem obejrzeliśmy (ja i mój ulubiony kochaś) fajny film …
A dziś - rowerowo! Zatem wrócił mój nastrojowy haj : jestem naładowana energią i szczęśliwa 🍀
Za tydzień święta - lubię te rodzinne maratony; za dwa tygodnie jeszcze nie mam planów, ale majówka - nad morzem 🧜♀️⚓️🐚
Ten rok to jest jakaś totalna polka galopka.
Styczeń i luty - przeleciały na atrakcjach typu grypa/ zapalenie tchawicy/ angina itp.
Jak już wreszcie wykaraskaliśmy się z choróbska, odzyskałam siły i zaczęłam stać twardo na nogach - musiałam zgodzić się na dodatkowe godziny w pracy; niby na chwilę, niby awaryjnie, niby tylko do połowy lipca ... ale ostro mnie to przywaliło. Naprawdę! Nie mam czasu kompletnie! Fajna kaska - wiadomo ;) ale do jasnej anielki! Ja mam wrażenie, że poza pracą na nic nie mam już czasu. Wracam do domu, padam na pysk i to by było na tyle jeśli chodzi o dzień.
Wczoraj miałam jakiś spadek nastroju (a szkoda, że nie wagi) ... co mi się rzadko zdarza. Więc aby zapobiec gnuśnieniu i smuteczkom kupiłam sobie dziś nowe oprawki do okularów i umówiłam się na piątek na masaż kobido. Podobno jest super i ja oczywiście takich efektów oczekuję ;) a! i jeszcze zrobię sobie hennę pudrową na brwi (chociaż nie wiem co to jest, ale pani powiedziała, że mi wszystko wyjaśni).
Nie śpię po nocach, bo mam ekstra zajęcie - kaszlę🤧 . Jejku!!! Niech ktoś ogłosi mistrzostwa świata w kaszlu … albo maraton w kasłaniu - WYGRYWAM!
Moje nocki wyglądają tak, że się układam, okrywam, utulam i muszę usiąść, bo zaczynam mój spektakl dychania. Trwa to dobrych kilka minut. I jak wydaje mi się, że już koniec -> zaczynam od nowa. Potem przerwa parę dłuższych minut - i heja! Startuję z kaszlem! Już mnie głowa od tego boli. Żeby nie było - w dzień też kaszlę, ale podchodzę do tego z większym dystansem. W nocy - kaszlę i martwię się, że jest noc, a ja zamiast spać to - wiadomo : kaszlę 🫣🫤
Kiedy to minie? Godzina 01:25 o tej porze to ja zazwyczaj mam już na koncie ładnych parę godzin snu …🛌🥱
Postanowienie miałam żeby pisać … uuuu!!! Regularnie, systematycznie i w ogóle zawsze na czas.
A tymczasem - udaje mi się tylko czytać Was (co zresztą bardzo sobie cenię i bardzo lubię).
Skąd taki falstart? Otóż od początku roku cały czas mam na głowie kogoś z chorobą.
Pierwszy tydzień - chorzy teściowie. Więc ja codziennie po pracy zajeżdżałam do nich aby wyprowadzić na spacer ich psa i ewentualnie wyposażyć w niezbędne akcesoria. To akturat miało plusy, bo kroki same się robiły. Piesio mnie naprawdę nieźle przetrenował i codziennie na liczniku miałam blisko 10 tys.
Następnie grypa dopadła mojego faworyta 🤒🤧🤕 czyli męża 😎 Strasznie go sponiewierało; więc ja w roli domowej pielęgniarki też funkcjonowałam w innym trybie niż zazwyczaj.
Potem kilka względnie spokojnych dni i grypa dorwała mnie. I teraz wiem na pewno, że to mój pierwszy raz z grypą. Nigdy chyba nie byłam tak chora (gorączka, duszność, ból kości - nawet szczęki!) MASAKRA!!! Nie byłam w stanie wstać z łóżka. Od poniedziałku do dziś zjadłam : miseczkę rosołu/ miseczkę zupy jarzynowej/ dwa jogurty/ dwie pomarańcze. Moje czterodniowe menu. Ale nie byłam w stanie po prostu - spałam/ spałam/ spałam … Mam wrażenie, że już widać światełko w tunelu, zdrowieję…
W najbliższy poniedziałek mieliśmy jechać na urlop, ale po tym okropnym tygodniu czuję się tak osłabiona, że nawet myśl o opuszczeniu domu mnie męczy, nie mówiąc o tym by chodzić, zwiedzać, oglądać … nie dam rady - urlop nie zając, nie ucieknie.
Ale! Dietetyczne podsumowanie stycznia wypada luks - dieta na tip top. Kroki (z wyłączeniem tego tygodnia) zgodnie z postanowieniem.
I tak jak zawsze - zadowolona/ szczęśliwa/ spełniona.
Ps. Jak dobrze, że w czerwcu przeszłam wszystkie szczepionki - w tym przecież krztusiec, który teraz szaleje! A ja spokojna, uśmiechnięta. Nie muszę martwić się krztuścem, bo mam zwykłą grypę 😷🙃😉 … trochę to sarkastycznie brzmi, ale naprawdę cieszę się w obliczu epidemii krztuśca.
Strasznie przeżywam ten hejt, który wylewa się na WOŚP i Jurka Owsiaka.
Kim trzeba być aby podważać sens istnienia tej niesamowitej akcji?
Dla mnie - to niemal święto narodowe. Najlepszy dzień w roku!
Lubię długie weekendy 😁
Mam kilka postanowień i celów do realizacji w 2025 roku.
1. Schudnąć ! Tak chcę być lżejsza o kilka kg.
2. Zapuszczam włosy (oczywiście mam świadomość, że tego procesu nie przyspieszę, ale na szczęście włosy mi szybko rosną). Obecnie mam fryzurkę typu bob, bardziej krótszy niż dłuższy, a chcę mieć włosy za ramiona. Jak dobrze pójdzie to taką długość będę miała w wakacje.
3. Codziennie (do wiosny) przynajmniej 8 tys kroków. Potem więcej.
4. Obowiązkowo codziennie hula -hop (lubię i potrafię, a brzuch i talię robi ekspresowo).
5. Co jeszcze ? Hmmm … być zadowoloną, szczęśliwą, zmotywowaną tyle ile trzeba, nie wkręcać się w wyścig szczurów, ani tym bardziej w bycie „naj, naj” - bo i tak jestem the best (szczególnie w pracy - w tych igrzyskach niech biorą udział małolaty).
6. Mam! Dbać o siebie! Katar i przeziębienie to też choroba.
7. Reagować na głupotę - to przypomniało mi dwie ciekawe sytuacje z zeszłego roku (ale o tym jutro, bo lecę robić kroki).