Jaki cudny czas! Chłopcy od piątkowego wieczoru byli u nas w domu. I było świetnie - takie słodkie nicnierobienie dla nas; dla nich spotkania towarzystwie (na które w trakcie tygodnia nie mają czasu) z lokalnymi przyjaciółmi Wczoraj od rana szaleństwo rodzinne - na śniadanie przyjechali do nas teściowie. Pojedliśmy pyszności, rozmawialiśmy, śmieliśmy się - wszystko w klimatach tarasowych ☀️ Po południu pojechaliśmy odwiedzić moją siostrę; tam zupełnie inna dynamika i energia, bo ma kilkuletnią wnuczkę; zatem - zabawa, żarty, śmiechy 👧😈😇
Wieczór z naszymi chłopakami -popiliśmy wino; obejrzeliśmy „Alora” i tyle w temacie świątecznej niedzieli…
Ale za to dziś … to była jazda! Smigus dyngus! U mnie skorzy do żartów synowie; u siostry - jej córka i wnuczka więc wiadomo: do nas na lanie wody 😉😂 One przyjechały wyposażone w pistolety na wodę; my z podłączonym szlauchem 😂🤣😂
Ganialiśmy/ oblewaliśmy się/ przebieraliśmy … i zabawa od początku! Malota przebierała się 3 razy 😁
Cudnie było! Cały dzień w ogrodowo - altankowym klimacie. Dopiero teraz weszłam do domu. Dom już pusty. Czas na chillout w samotności. Mąż wyskoczył na chwilkę do pracy (coś przygotować na jutro); ja włączyłam zmywarkę; potem pralkę i chyba odpalę jakiś film … albo jak mój kochaś szybko wróci to jeszcze na rowery wyskoczymy. Fajowo! Uwielbiam święta 🐥🐣☀️💦💦🚿
A jutro od 7:30 znów dzień świstaka. Oby do majówki!