NIe było dietowania podczas świąt - pozwoliłam sobie już w Wielką Sobotą - mama eM zaprosiła nas na kawę urodzinową - wiadomo, ciasto, jakaś przekąską, potem losoś... W niedzielę to już w ogóle poleciałam
Z racji tego, że jestem zakochana w smaku chałwy postanowiłam upiec sernik chałwowy Jak dla mnie rewelacja! Do tego doszły jeszcze inne ciasta no i takim oto sposobem dostarczałam setki kcal swojemu organizmu..
Po 3 dniach obżarstwa na wadze 1 kg na plusie - nie ma źle
najgorsze jest to, że w dalszym ciągu nie dostałam okresu - jestem senna, brzuch wydęty, ochota na słodycze i mączne produkty.... tragedia
Podczas weekendowych spacerów odkryłam z eM w mojej miejscowości świetne trasy do biegania... Miałam w planach je dziś przetestować ale biorąc pod uwagę to co dzieje się za oknem to chyba odpuszcze...
W czwartek dostałam książkę p. sadowskiej " I jak tu nie biegać" - przyznam się bez bicia, że nie miałam czasu by do niej zajrzeć ale dziś planuje nadrobić straty ---> łóżko, woda z cytryną i książka
a co do przygotowań ślubnych - dotarło do mnie, że jeszcze nam zostało 10 zaproszeń a tu 2 miesiące do ślubu.... za późno zabralismy się za to - jednak 110 osob to sporo, powinniśmy przewidzieć, że możemy byc z tym wszystkim w tyle
Druga przymiarka już za 2 tygodnie trochę się denerwuje tym bardziej, że chciałabym do tego czasu znów ujrzeć na wadze mniej...... wstawiam zdjęcie sukni - bo chyba jeszcze tego nie zrobiła
Jak u Was po świętach? Pozdrawiam serdecznie Niech moc będzie z Wami