Kilka kg mniej i już człowiek wie, że żyje. Ale nie to jest najważniejsze - najważniejsze jest to, że czerpie ogromną przyjemność z biegania. W ten weekend gralismy wesele dwudniowe - 4 godziny snu przez cały weekend. W poniedziałek wróciliśmy o 4 nad ranem więc nie było sensu się kłaść W pracy byłam nieprzytomna ale nabierałam siły na myśl, że już wieczorem założę bluze termo i moje buty do biegania. Wróciłam z pracy, przespałam się 2 godziny, nadal ogarniało mnie potworne zmęczenie - ale wiedziałam, że jeśli kolejny dzień będzie bez biegania to następnego będę się czuć jeszcze gorzej
Biegam od ok 3 tygodni - regularnie, 3-4 razy w tygodni. Zauważalna różnica na wadze i w wyglądzie - nie tylko nóg ale i całego ciała. Polecam ten sport!
"Więc, gdy któregoś ranka obudziłam się sama zrozumiałam, że któregoś dnia w końcu wszyscy odejdą a muzyka zostanie - do końca życia"
vege-run
4 lutego 2014, 17:03Nie napisałam, że jest jakiś problem :) Ale mimo utraty centymetrów i wagi, mimo spadających spodni nie ma jeszcze jakiś zauważalnych efektów. Może to kwestia budowy, może kwestia tego, że widuję się codziennie ale jakoś nie zauważam tych zmian ;) Poza bardziej napiętą skórą itp. A z dietą aż za dobrze, przez przypadek za mało jadłam ale już to reguluję ;)
vege-run
4 lutego 2014, 14:56Ależ Ci zazdroszczę! Ja jestem totalnym antytalenciem muzycznym :) No i zauważalnej różnicy w wyglądzie też zazdroszczę bo ja biegam tyle samo i za wiele nie zauważam :P