Witam serdecznie. Dziś niedziela - dla mnie dzień ważenia i mierzenia. Jak się spodziewałam, szału nie ma - no ale nie da się tracić po kilka kilogramów tygodniowo. Tak więc w tym tygodniu bez szaleństw - tylko 30 dag mniej, ale mniej!!! No i kilka centymetrów ubyło tu i ówdzie...
Dietowo poprawnie, bez wpadek - oprócz liczby posiłków.
Jeśli chodzi o ćwiczenia, to po trzech dniach zumby miałam trzy dni lenistwa, jednak dziś rano zebrałam się i pojechałam na wycieczkę rowerową. W efekcie w tym tygodniu spaliłam 3.410 kcal i ćwiczyłam 4 razy, więc plan minimum zrealizowany z zapasem.
W piątek odwiedziłam ortopedę. Dwa problemy z kolanem, muszę zrobić RTG i rezonans. Dostałam jakieś tabletki. Najważniejsze jednak, że kolano nie boli, a ja już nogami przebieram na jutrzejszą zumbę!!!
Tyle u mnie. Idę zobaczyć, co u Was. Miłego niedzielnego popołudnia
Wieczorna edycja wpisu: Zapomniałam dodać, że w piątek zaliczyłam kosmetyczkę (nowe paznokcie), a w sobotę fryzjera (farba). Tak więc śliczna i szczuplejsza zaczynam nowy rok szkolny! Przez następny tydzień spodziewam się latać na wysokości lamperii i pracować po minimum 10 godzin dziennie!