Albo środa. Tak przynajmniej twierdzą mądrzejsi ode mnie znawcy "wiedzy tajemnej". Osobiście mam dość poniedziałków, początków roku, miesiąca, wiosny czy wakacji. W moim przypadku to nie działało zbyt długo, a brak konsekwencji doprowadził do tego, co aktualnie można zobaczyć na wadze, czyli 117,1 kg.
Jestem Angela, lat 52. Wodnik. Odchudzam się od zawsze. Jestem "fachowcem" w teorii i kompletną porażką w praktyce - jeśli chodzi o znajomość diet, zasad odżywiania i tzw. zdrowego trybu życia. Sprawdziłam na sobie niemal wszystko.
Nie przepadam za mięsem, ale nie potrafię przejść na wegetarianizm, chociaż coraz częściej o tym myślę. Zajadam stresy i mam problemy ze snem, co jest bardzo męczące. Uwielbiam czarną kawę (bez żadnych dodatków).
Jeśli chodzi o dietę, jakiś czas temu zachwyciłam się dietą obfitości Gillian McKeith, autorki książki "Jesteś tym, co jesz". Swego czasu straciłam ponad 30 kg, stosując zasady Gillian w około 80 proc. Sukces przyćmił mi umysł - w końcu organizm nie wytrzymał i zaczął wracać do dawnej wagi, oczywiście z dodatkiem. Przedtem miałam "dziesiątkę" przodu, teraz mocną "jedenastkę". Nie zamierzam dobić do "dwunastki". Moim marzeniem jest "piąteczka", ale "siódemka" też będzie mile widziana.
Jeśli chodzi o ruch - nienawidzę biegania. Od zawsze. Ale bawią mnie zumba oraz nordic walking. Lubię też jazdę na rowerze, ale nie rower stacjonarny. Jako trzydziestolatka uwielbiałam callanetics - zamierzam wrócić do tych ćwiczeń, które są skuteczne, intensywne - ale nie zabójcze dla kręgosłupa.
Tyle o mnie :-)
Rzucam wyzwanie: /index.php/mid/139/fid/1793/wyzw...
Malgorzata2013
20 sierpnia 2018, 16:14Wiesz,tak sobie myślę, że tutaj ważna jest droga (inni powiedzą "proces"), czerpanie satysfakcji z tego, że coś się robi dla siebie. A cel? W moim przekonaniu, nie można go demonizować. Zdarzyło mi się parę lat temu, że osiągnęłam cel wagowy i wcale nie byłam przez to szczęśliwsza. Wydawało mi się, że jak schudnę, to cały czas będą werble i fanfary. I co? I nic! Chwilowe zachwyty otoczenia, a potem głupie i chamskie podrywki. Więc sobie odpuściłam i roztyłam się znowu. I co? Znowu nic! Tylko podrywki się skończyły. Teraz chcę czuć się zadowolona z siebie. Mniej ważne jest, czy dużo schudnę. Wiec chudnę bez oczekiwania na werble. I tak jest dobrze!
Angela2707
20 sierpnia 2018, 18:25Masz rację. Ważne, że robimy coś dla siebie, nie dla innych :)
Malgorzata2013
19 sierpnia 2018, 19:56Ja już zaczęłam - od stycznia - i jest dobrze. Co do ćwiczeń, to callanetics bardzo lubię, można dać sobie w kość, brak mi trochę konsekwencji, ale przecież zmiana ma dać przyjemność, to nie jest tylko narzucony sobie obowiązek. Przyznam Ci się, że stosowany przeze mnie program - postu przez 3 dni w tygodniu - daje mi dużo frajdy i sporo kilogramów mniej. Witalia jest bogata w propozycje. Niech każda z nas znajdzie coś dla siebie. Ahoj!
Angela2707
20 sierpnia 2018, 14:06No to gratuluję :) Każdy musi znaleźć dietę i ruch dla siebie. Ja już znalazłam - tylko wytrwałości brak. Ale dopóki mamy siłę zaczynać wciąż od nowa, jest szansa!!!
balbina
19 sierpnia 2018, 03:13Witaj kolezanko, malymi kroczkami i dojdziesz do celu, czego Ci zycze ze wszystkich sil. Wlasnie od wczoraj ucze sie zumby z internetu
Angela2707
19 sierpnia 2018, 12:00dla mnie zumba jest fantastyczna - na szczęście niedaleko domu odbywają się zajęcia :)
Malgorzata2013
18 sierpnia 2018, 21:33Bardzo chętnie. Dzięki
Angela2707
19 sierpnia 2018, 11:59no to zaczynamy :)
Japi46
18 sierpnia 2018, 18:49Trafiłaś w idealne miejsce mam ten sam problem co Ty tylko kg ciut mniej i mobilizacja na urlopie i chyba nie ,a ierza wracać. Już kilka razy traciłam po 30 kg byłyby z tego dwie fajne szczupła babeczki, za każdym razem dopóki paliła się w głowie czerwona lampka alarmowa to się pilnowałam średnio po 4do 5 lat a potem powtórka z rozrywki, ostatnio cztery lata temu po operacji zjechałam do 69 kg myślałam że to koniec już będzie ale niestety dopadła mnie menopauza i nawet ćwiczenia nie pomogły a ćwiczę dużo, codziennie godzina na siłowni potem auqa aerobik na basenie i dużo spacerów, a mimo to coś mnie narażie zastopowalo i nie mogę schudnąć trzymam kciuki za Ciebie buziaki
Angela2707
18 sierpnia 2018, 18:53dziękuję za miłe słowa... ja jeszcze nie mogę powiedzieć, że dużo ćwiczę, ale zaczęłam, choć nieregularnie :)
Malgorzata2013
18 sierpnia 2018, 17:44Jak ja Cię rozumiem!!! Powodzenia!
Angela2707
18 sierpnia 2018, 18:30może powalczymy razem? wysłałam zaproszenie do grona znajomych :)