niedziela - pilnuj się!
śniadanie - danio 160, kawa 30 = 190
II śniadanie - nektarynka 70, gruszka 70, mini homo 60 = 200
obiad - zupka krem z cukinii 170, zapiekanka z brokułów 250 (1/2) kawa 30 = 450
podwieczorek - maca z dzemem 150
kolacja - głód który dopadł u babci to zły głód. Lód, krówki i inne słodkie g...a to wbrew zdrowemu rozsądkowi. Było minęło. - 500 kal zaokraglając wpadło. Normalnej kolacji więc już nie było.
suma = 1500
ruch - 1h ćwiczeń z Cindy, spacerek, rower.
sobota - kontrolna
śniadanie - kawa 30, danio 160, jogurt naturalny z musli 100 = 290
II śniadanie - mini homo 60, jabłko 50 = 110
odiad - lecho 100, 2 mini kromki 150, maślanka 150 = 400
podwieczorek - arbuz 100, jabłko 50, 2 kromki macy 100 = 250
kolacja - tuńczyk wędzony 300, maslanka 150
Suma = 1500
ruch - prace domowe, dynamiczny spacerek
Niech stanie się to przestrogą, przeszłością
zaprzeszłą...
Pomiędzy Dukanem a warzywno-owocową - zawieszona w próżni, tosty zagryzam czekoladą. Chyba mózg przestał komunikować się z moim brzuchem. Bo inaczej nie umiem tego sobie wytłumaczyć. Kiszki rozsadza z obżarstwa, a ja z głową w szafce szukam czekolady - koniecznie milki. Tylko taka mnie interesowała. Oj, żebym ja w życiu była taka konkretna, określona.
Brrr - otrząsam się zniesmaczona własnym zachowaniem. Ha właśnie - zachowanie. Wczoraj babcia ugotowała z rozpędu 2 zupy: kalafiorkową i pomidorową. Która zjadłam? Głupie pytanie - obie!!! Śmieszyło mnie to, teraz już nie. Mam potwora w brzuchu - obcego predatora.
Zaraz, zaraz - obcy w terminatorze? Hm chyba wymaga eksterminacji...
weź się w garść, powtarzam weź się w garść..
Menu kontrolne
śniadanie - banan 100, danio 160, kawa 20 = 280
II śniadanie - banan 100, ciasto od Pani dyrektor 150, ech asertywność = 250
Obiad - zupa z cukunii z grzankami 400, jogurt pitny 200 = 600
Podwieczorek - jabłko, gruszka, nektarya (małe), maca z dżemem 150= 300
Kolacja - 3 wasy 150, sałatka z pomidora 150 - 300
II kolacja auuuuuuuuuuuu - monte 100, banan 100 = 200
Suma - 1930
Oj ciężko się zmieścić w bilansie 1500, ciężko....
tycie skraca życie - i o!
Miałam smagać biczykiem a chyba najprędzej sobie sama go wymierzę. Źle
ze mną. Waga po stabilizacji zaczęła piąć się w górę. Powodem może by
zbliżająca się @ i... nic innego jak własne zachcianki. Chyba jak na
złość po postanowieniu: będę jadła do syta i tylko wtedy kiedy jestem
głodna - paskudne uczucie pustości żołądkowej towarzyszy mi nieustannie,
a uczucie sytości nie nadchodzi nawet po zjedzeniu 0,5 kg bobu (choć
brzuch wyglądał jakbym była w ciąży! Nawet oliwką go posmarowałam w
obawie przed rozstępami!!!).
Jem i myślę o jedzeniu. Nieustannie. Zawsze wtedy gdy jestem na diecie.
Znów dno od którego trzeba się odbić. Ujrzałam dziś znienawidzoną 8 w
środku. Jutro ważenie oficjalne,a ja nieoficjalnie, a całkiem
prywatnie tyję. Brrr co za wstrętne słowo.
Tyjesz Myfonio, tyjesz, ty jesz za dużo!!!
To naprawdę złośliwość tak ze szczerej miłości i sympatii dać odchudzającej się babie na urodziny jej ulubione bombonierki. I jeszcze w rozmiarze XXl. choć ja od dawna takiego nie noszę. (No chyba, że jakiś wyjątkowo mały Chińczyk kroił materiał).
dieta???
owocowo-warzywna :)
Dukan został w lesie, hehe
śniadanie - kawa 30, danio 160 - 190
II śniadanie - jabłko, banan, nektaryna, 2 cukierki - 300
obiad - fasolka a'la szparagowa zielona 300, arbuz 100 - 400
podwieczorek -
kolacja -
cdn
suma - 890
plannik
zadanka na 1 tydzień sierpnia:
1) dieta??? 50/50
2) cindy x2 było 1 raz
3) rowerek
4) długi spacerek
5) basen
6) steperek x3
7) masaże+balsamy - codziennie
Vitalia opanowana...
pokonana, rozgryziona, wnikliwie przeanalizowana, rozszczepiona na jądra atomów!
Myfonia z tarczą, vitalia na tarczy - do schrupania, połknięcia i mlaśnięcia jęzorkiem.
Co niniejszym czynię - mlask, mlask - oblizując jednocześnie usta po sowitej węglowodanowo-tłuszczowej uczcie.
Jeszcze jutro pozostaje mi zanucić: ta ostatnia niedziela... i Dukan come back!
Już plan sumienny w głowie się układa - podstawa to zaopatrzenie lodówki. W to co mogę, by w chwilach słabości, somnambulicznej wędrówki, drgawkowym kompulsie, hipoglikemicznym nawrocie, z potem na czole i drżącymi dłońmi, sięgnąć po.... niskotłuszczowy jogurt naturalny! O tak!
A po powrocie z pracy, lekkim posiłku, krótkim odpoczynku - znaleźć czas i siły na: ćwiczenia, rower, spacer,basen!
I jak mantrę powtarzać - jestem lekkim zwiewnym terminatorem w bikini!!!!
Poniedziałkowe refleksje
Nadmorskie zdjęcia mobilizują. Co z tego, że schudłam, 10 kg, jak ramionka krągłe, pośladki spore i mogłyby być jędrniejsze, a udźce gwarantowałyby kanibalowi istną ucztę!!! Do roboty, do roboty!!! 5kg to jeszcze lekko do zrzucenia!
Śniadanie - danio 160, kawa 20, nektaryna 50 = 230
II śniadanie - 2 kromki ciemnego pieczywa, sałatka ziemniaczana = 400
Obiad - 2 tortille z sałatą lodową, pomidorkiem i ogórkiem = 500
Podwieczorek - banan = 100
Kolacja -
Suma = 1230
Ruch - sprzatanie mieszkania
cdn...
Wielkie come - back, plan na ostatni tydzień lipca
A skoro mamy poniedziałek - pora zaplanować tygodniowe zadania:
1) liczenie kalorii, max 1500 z naciskiem na białka i warzywa
2) cindy aero 1-2 razy
2) basen
3) rower 1-2 razy
4)spacer 2 razy
5) stepperek 3 razy