cielesne porządki (i nie tylko)
Pora wywietrzyć tłuszcz z dooopska, pożegnać cellulit i wywietrzyć marazm i lenistwo z głowy!
A co!
Udało się już kiedyś, uda się i teraz. Ale będę mądrzejsza i przechytrzę zdradliwe jo-jo...
Na początek dieta oczyszczająca. Owoce, warzywa (dla mnie pestka, 15 lat jaroszowania robi swoje, organizm już się cieszy z chwilowego odstawienia białka i węgli) + dużo ruchu na świeżym powietrzu.
Druga sprawa to regularne masaże i smarowania mazidłami. Ciałko się domaga tego baaaardzo.
Trzecia rzecz - ruch. Niespełna 2 tyg wolnego mobilizują. Muszę wreszcie przytarabanić do swojego mieszkania rower i kijki. (Do tej pory stały u rodziców i często się kończyło tak, że szłam po rower do rodziców a zostałam u nich w domu wrr).
Jest jasno do 18, a dzień się szybciutko wydłuża, więc akurat po pracy, obiadku, będzie jaszcze czas na rowerek czy kijki:) Dodatkowo ćwiczenia z Cindy, dobrze kształtują mięśnie.
Już mi się podoba mój plan.
Czwarta sprawa - pomalutku pisać pracę dyplomową.
Piąta - wiosenne porządki
diagnoza
szpiczak mnogi i guzy na kręgosłupie...
Drugi raz w życiu widziałam jak mój luby płacze...
Moje serce płacze razem z nim...
Dziękuję WAM za WSZYSTKIE pełne wsparcia słowa. Są dla mnie cenne i ważne. Sprawiają, że wierzę, że się uda.
chorobowo
Rak kręgosłupa wykryty u ojca mojego chłopaka... jutro ma być potwierdzony ostatecznie.
Nieoperacyjny. Nie wiem dlaczego? Czy aż tak źle... czy dlatego że kości? Nie znam szczegółów a to nasila strach...
Pęka mi serce jak patrzę na mojego lubego, tak mu współczuję...
Ale staram się myśleć pozytywnie. Ja wierzę w cuda. Widziałam je nie raz na własne oczy....
Zawaliłam...
choć miało być tak pięknie. Po tygodniu białkowym waga starła wspaniale... i co z tego gdy wystarczyło kilka nerwowych dni, jedzenia "bez głowy" i wszystko wróciło.
Do tego znów jakiś mały stan zapalny w miejscu pooperacyjnym się pojawił i znów w momencie jak jadłam samo (no prawie) białko! Czy to tylko zbieg okoliczności, czy powinnam sobie darować taką dietę? Pocieszam się, że już znika, że to mogło być na skutek jakiegoś nocnego urazu i tyle.Trzeba myśleć pozytywnie! :)
A guzek w pachwinie zrobił się znacznie mniejszy, prawie zniknął, jakby się rozpuszczał.
Wydaje mi się jednak, że to nie był węzeł chłonny, bo był bardzo twardy, jakby kuleczka ołowiu, skrzep w żyle, kurczył się sukcesywnie i jest całkiem mały :) Nie wiem czy zdążę z nim do lekarza, czy całkiem się nie schowa.
No to uff
Może się jeszcze jakoś na studiach ułoży :)
Bebe jak zawsze miała rację...
Gryzie
mnie, męczy i tłamsi, że nie idzie mi pisanie pracy... a to dopiero
przedsmak pisania, który mnie czeka. Jestem non stop spięta i nie umiem o
niczym innym myśleć i się cieszyć. Koncepcja pisarska kompletnie
zburzona... Tekst do bólu odtwórczy, ech szkoda gadać, a
pisany dla wrednej i wymagającej profesorki.
Jest jeszcze jedna
rzecz która mnie męczy, wczoraj odkryłam guzka w pachwinie. Twardy i
bolesny, głęboko pod skórą. Pierwotnie pomyślałam, że może przepuklina
ale chyba nie... (Babci pomagałam jakiś czas temu zakładać taki pas i
pokazała mi jak to wygląda, zupełnie inne w dotyku). I to też mnie zżera
- wizje straszne...
Tak, tak, tak, pójdę do lekarz - jak wróci z urlopu, na dniach.
6 dzień 1370/7000
waga poranna 72,4
I kawa 40, banan 100, "tosty" z otrębów 250
II jogurtowy deser 120, zupka 100, danio 160, jabłko 50, mandarynki 40... wciągam i wciągam przy pisaniu - normalka
III rybka duszona z marchewką 250,
IV deserek 120, pistacje 300
V o 19;31 przegrałam z ochotą na słodkie :( Parę rurek 150
suma - 1680
ruch - steppero-biegi 200, spacer 170 = 370
cdn...
5 dzień, 4/20 BS 1000/7000
waga poranna (bez zmian od wczoraj - co bardzo cieszy bo wolne dni bywa różnie, najczęściej bardzo źle, zwłaszcza po tłustym czwartku!) 72,6
I kawa 40, serek biały ze szczypiorkiem 160
II kawa 60, "tosty" z otrębów i jajka 240
III omlet z tuńczykiem + dodatki 300
IV danio 160
V maślanka 150, banan 100
suma - 1210
ruch - ćwiczenia z Cindy 250
4 dzień 3/20 BS 750/7000 kcal
na wadze 72,6
kawa 40, 2 jajka na miękko + dodatki 200
jogurt naturalny z musli 200, kawa 40
duszony dorsz + dodatki 400, monte 100
mleko 100, danio 160, mini homo 70
1310 kcal - 300 spalonych podczas szybkiego spaceru
Data talia biodra udo
26.02.2011 79 110 66,5
04.03.2011 78 109 66
3 dzień
Na wadze 73,3
kawa 40, serek biały 150,
1,5 pączka 500, kawa 30
banan 100, jajecznica z 3 jaj 300, maślanka 100, kawa 50
tuńczyk w/z chili 100
suma = 1370 - 250 stepperobieganie
bezsłodyczowe bz 2/20
spalone kalorie 450/7000
2 dzień
2/20 BS
Na wadze 73,9
kawa x 3 =100, banan 100, serek biały 150, mini homo 60, jog naturalny 100, stare kapciowate pierniki (o nie to nie słodycze!) 200
ryba + dodatki 150, jajko 100, maślanka 100
danio 160, jogurt naturalny 150
1470