8 tyg
kawa 40, jog z musli 300
jabłko, marchewki 100
ziemniaczki, fasolka szparagowa, jajko, maślanka - 500
banan 100
zupka jakaś 200
1240
8 tyg i jedenk dzień....
kawa 40, jog naturalny 200
marchewki, jabłko 100
cd... menu
a potem dzień dziecka... - zupka pieczarkowa 200, naleśniczki chyba z 1000 ckal... i nie ma sensu już liczyć dalej.
8 tyg i 2 dni ... czas ucieka
kawka 40, jabłko marchewki - 160
2 soki 300
zupka cukiniowa 150
warzywa na patelnię 300
maślanka 250
1200
8 tyg i 3 dni ... czas ucieka
Jak zwykle, wystarczyła jedna impreza, jedno popuszczenie pasa - by zdrowe odżywianie przerodziło się w weekendowe obżarstwo.
Po drożdżowej pizzy brzuch bolał strasznie....
o nie, dzisiaj piję soczki i się oczyszczam :)
3 soczki z marchwi - 450
zupka krem warzywny (cukinia, marchewka, cebula, czosnek) - 150
danio - 200
banan - 100
biały serek, rzodkiewka, pomidorek itd - 200
1100 kcal
9 tygodni
I serek biały 160, kawa 40 - 200
II danio 160, kawa 30
9 tygodni i jeden dzień
I serek biały 160, kawa 40 - 200
II danio 160, kawa 30
III jogurt pitny 200, sok 150
IV warzywa duszone z ryżem 400
V banan, słodkie się przyplątało - ech - 200
1140
9 tyg i 2 dni menu
I kawa 40, serek biały 169 = 200
II danio 160, kawa 30= 190
III
IV
V
9 tyg i 3 dni - menu
Nie no dwie imprezy w pracy to o dwie za dużo! Gdybym jeszcze miała czas zjeść śniadanie, nie byłoby problemu... a tak. No nic, jest już nowy dzień.
Odwieczna walka trwa...
Wielkie pragnienie sprawienie samej sobie prezentu w 30 urodziny, stało się mgliste oddalone o lata świetlne...
Nie chciałam wiele. Zwarte ciało, smukła sylwetka - ja, w trochę lepszej, zdrowszej wersji.
Nie mydliłam sobie oczu kształtami bogini.
Marazm dietowo-ćwiczeniowy dopadł na dobre.
I już już prawie miałam się poddać, kiedy znów zamigotało światełko w tunelu.
Więc wstaję z kolan i cóż mi pozostaje. Do roboty.
Do osiągnięcia młodocianego wieku 9 tygodni i 3 dni.
Do roboty!
który to już raz z rzędu 3-2-1 START!!!
A kiedy meta? Kiedy finisz?
Czy do grobowej deski przyjdzie mi użerać się z własnymi słabościami?
A może osiągnięcie celu raz na zawsze umotywuje w oszczędnym jedzeniu i regularnym ruchu?
Oby! Znów podejmuję rękawicę z niezmienna wiarą, że się uda.
Poświąteczne 75,4 daje po głowie.
Prawie tak samo mocno jak to sprzed 1,5 roku 77. Różnica w słoniowatości niewielka.
Czuję się źle i grubo.
Ale to przecież tylko i wyłącznie ode mnie zależy jak będę wyglądać i ile ważyć! Moje ciało w moich rekach!
Do roboty!
HOWK!