1dz, 1 BS, 200 kcal
Na wadze 74,6
kawa x 2 =80, serek biały 150, mini homo 60, jog naturalny 100, ryba na parze + dodatki 150, jajko 100, maślanka 100, danio 160, jogurt naturalny 150 = 1050 choć znając życie więcej...
spalone ( z Cindy I) 200
plan
1) dietka białkowa
2) ćwiczenia z Cindy
3) bieganie + stepperek + dywanowe
4) napisać pracę zaliczeniową o designie
5) ogarnąć zadania do wykonania na wystawę, foto, karty itd (studia)
6) cokolwiek przy pracy dyplomowej wykonać, nawet mały kroczek w przód...
7) nie stresować się studiami... robić swoje!
czasu coraz mniej
To już naprawdę ostatni gwizdek!
74 kg żywej wagi...
Daję sobie 2 miesiące na utratę programowych 8 kg.
1 kg w tygodniu to dużo, ale dopuszczalnie... trudne, ale nie niemożliwe.
Uda się bo chcę!
Zważyłam się, zmierzyłam i co najstraszniejsze sfotografowałam.... ała, widok zabolał. Czas się za siebie wziąć!
Ochrona brzucha
Pora zapanować nad głodami. Właśnie uzmysłowiłam sobie, gdzie mogłam popełniać błąd, który mógł wywołać te bóle brzucha. Niby w mojej diecie dominuje zdrowe lekkie jedzonko, ale co z tego skoro przez pół dnia (w pracy) , jem malutko (biały serek, jogurt naturalny z musli, czasem jakieś owoce), a potem rzucam się na obiad nie czując sytości nawet po zjedzeniu sporej ilości. A nie wspomnę już o rytualnych bułkach słodkich po drodze...
Biję się w pierś...
Nie do końca wierzę, że dieta wrzodowa będzie mi służyć. Lubię ciemne pieczywo, ostre przyprawy, ostre sosy i dodatki (chrzan, musztarda), świeże warzywa i owoce... a mam jeść papki, ble. No ale to tylko taki własny eksperyment jak nie pomoże, pójdę się zbadać. Bo jak na razie to tylko na telefonicznej konsultacji byłam :P
Muszę obadać bilans kaloryczny zjadanych hurtowo białych bułek.... bo coś czuję, że nie będzie to kolorowo wyglądało:
2 małe mleczne 250
1 mini kajzerka z masłem 200
kawa z mlekiem 40
2 małe mleczne 250
kisiel 100
tragedia - 840 kalorii a to ledwie "śniadania"
Plan na finisz lutego
Ostatni tydzień lutego. Pora się trochę ogarnąć. Może wreszcie uda mi się zrealizować jakieś założenia:
1)
JZ czyli w tym wypadku dieta anty wrzodowa (na razie ma się oprzeć na
białym czerstwym pieczywie, bleeee, jadłam do tej por tylko ciemne,
wielka to dla mnie kara)
2) ćwiczenia z Cindy
3) stepperek + inne ćwiczenia
4) masaże, kremy + apollo
5) zadziałam z pracą zaliczeniową i dyplomowa
Problemowo...
Długo by opisywać. W telegraficznym skrócie jest tak:
problemy na studiach (kierowniczka studiów, wykładowca i na moje nieszczęście także promotorka - w jednej osobie, zwariowała, oszalała, postradała rozum... Rekreacyjna wycieczka do Warszawy, która miała być przyjemnością stała się koniecznością i na nic wyjaśnienia, że niektórzy są w finansowym dołku, inni jak w moim przypadku - nie mają dojazdu. Heh, z resztą dojazdu nie mam od stycznia, od momentu zmian w pkp, ale co i kogo to odchodzi. Wrzaski, krzyki, awantura - pani doktor potraktowała czterdziestkę dorosłych (często nawet starszych od niej) i wykształconych, (w końcu to studia podyplomowe), za przeproszeniem jak gówno. No ale co poradzić starej pannie, która do reszty poświeciła się karierze... co ją obchodzi cudze życie i problemy... mam być tak jak ona chce jak nie to won! Z resztą przeszła samą siebie skreślając z listy nieobecnych akurat na tych zajęciach studentów, bądź wypowiadając zdanie pełnym krzykiem: " Co wy myślicie, że mi zależy żeby być z Wami w Warszawie? Wolałabym być ze swoim kochankiem!" No i teraz są problemy. W końcu udało mi się dogadać, że za nieobecność na wycieczce (! - nieważne że oprócz tego mam 100% obecności) napiszę pracę na temat wystawy... Ale powiem szczerze, ani mi nie jest miło, ani przyjemnie, uraz pozostał, czuję wewnętrzny opór przed samym myśleniem o tych studiach... a gdzie jeszcze pisanie pracy dyplomowej... Chciałam dostać dodatkowy czas, a w takiej sytuacji to nawet nie chce mi się do niej jechać i rozmawiać...
Planuję jednak napisać obie prace, zawieźć i pocałować ją w tyłek! Ale żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce... muszę pokonać awersję.
Druga sprawa - zdrowie. Mam niestety podejrzenia jakiegoś stanu zapalnego w brzuszku :(
Właśnie zaczynam układać w całość, pozornie niezwiązane ze sobą (bo odległe w czasie) dolegliwości. Kilka miesięcy temu (ok 2 ), silny ból brzucha i duża gorączka. Ból minął po jednym dniu, gorączka po 2, potem osłabienie i koniec choroby. Dziwny krótki przebieg. Podejrzenie wyrostka ale po badaniu padło na zatrucie pokarmowe (ale mnie najbardziej niepokoiła ta gorączka, więc uważam, że nie do końca dobrze postawiona była diagnoza).
Trzykrotnie w przeciągu ostatnich 2 miesięcy, obudziły mnie silne, piekące bóle brzucha, (wydaje mi się, że spałam wtedy właśnie w pozycji na brzuchu).
Ostatnie pół roku, to też dolegliwości podbrzusza, dokuczliwe klucie, mijające samoistnie. Tu myślę, ze babskie sprawy - ale jestem pod opieką lekarza, nic nie widać złego.
No i ostatnie kilka dni... silny, piekący, utrzymujący się po kilka godzin ból brzucha.
A zaczęło się jeszcze dziwniej, bo 3 dni temu spuchł mi węzeł chłonny ? (wyglądało na świnkę, cała szyja z jednej strony i okolica ucha jak balon) no i biegunka, następnego dnia miałam gorączkę więc wzięłam polopirynę (opuchlizny ani biegunki już nie było), a potem zaczął się ten ból brzucha. Myślę, że dałam ciała z tą polopiryną i po niej wszystko intensywniej się zaczęło... stąd zaczęłam podejrzewać, wrzodowo zapalne sprawy...
Już sama nie wiem, raz po jedzeniu jest gorzej, raz lepiej. Dziasiaj nocy nie bolało, zaczęło się jak wstałam, przeszło samoistnie, teraz lekko pobolewa. Wczoraj bolało mocno, pomagał na jakieś 2h ibuprom, dziś mam już kupioną no-spę, ale nie biorę bo jest znacznie lepiej.
Podzieliłam się z Wami i chociaż mi lżej na duszy. Będę się obserwować, jeść lekko i ... jak nie pomoże pójdę się zbadać.
Plan
1) Jem zdrowo 1200-1500 kcal (muszę znowu zacząć liczyć i PISAĆ w pamiętniku, bo bez tego ani rusz)
2) Unikam słodyczy
3) 2 x w tyg steppero-bieg
4) 2 x w tyg ćwicz z Cindy
5) ruszyć z pracą dyplomową i zaliczeniową!!!
Skupić się na zadaniach - i je realizować! Domowe porządki czy zmęczenie już nie mogą stać się wymówką!
luty zaplanowany
1) jem zdrowo, głównie białeczko, unikam słodyczy
2) 3 x w tyg steppero/bieg + różne ćwiczenia
4) 2 x w tyg ćwiczenia z Cindy
5) masaże antycell z apollo
plan
1. dieta - białko + warzywa, bez słodyczy!
2. 2 x w tyg ćwiczenia z Cindy
3. 3 x w tygodniu stepper + dywanowe na kręgosłup, brzuszki i cyckowe
4. masaże apollo + balsamy ect. - codziennie