Dzisiaj bylismy z T i Bella nad morzem, wynajelismy z moimi rodzicami zaglowke i na zmiane plywalismy (bez Belli). bylo cudownie, slonce, wiatr we wlosach i fale rozbijajace sie o burte. Coraz bardziej jestem wdzieczna za to ze mieszkam nad morzem. :)
Wczoraj bylismy w zatoczce z piasecznym wybrzezem i dnem i Bella plywala sobie zabka (jedna dlonia ja podtrzymuje pod klatka) a potem nurkowala miedzy mna i T, puszczalismy ja miedzy nami, ale sie ludzie na plazy gapili z duzymi oczami i rozdziawierzonymi ustami. niecodziennie widza 17-sto miesicznego malucha nurkujacego w morzu. ale Bella byla zachwycona, dramat byl jak trzeba bylo wyjsc z wody :P
Tylko kompletnie mi brak energi i jakiejkolwiek motywacji, czuje sie potwornie niestabilna emocjonalnie ( co by sie poprawilo od odpowiedniej diety). Najbardziej mnie wkurza ten brak energii, morze i wiatr wszystko wyciaga mam wrazenie..