...:))
Hejka...:)) zostałam jednak w domu, przed chwilą zaliczyłam wizytę telefoniczną u lekarza...:))) mogę sobie na to pozwolić, bo mam to szczęście, że moim lekarzem domowym jest moja przyjaciółka. Zalecenia...kurować się jak do tej chwili i zostać jeszcze jutro w domu...ale chyba już jutro pofatyguje się do pracy...zbytnio się rozleniwię i jeszcze mi się spodoba siedzenie w domku...:))
Chyba sobie zmienię cel na pasku na bardziej ambitny...czyli taki, jaki podpowiada mi analiza z Vitalii, oni proponują między 51-64 ...więc obiorę sobie cel bliżej górnej granicy czyli 62 kg...:)).
Ściskam Wszystkich... ale z daleka żeby nie zarażać...:))
..:))
Witajcie, moje chłopaki wczoraj dojechały bez większych problemów. Trochę dłużej niż zawsze ale nigdzie w zaspach i korkach nie stali.
Natomiast ja musiałam dzisiaj dzwonić do pracki i prosić o urlop, bo już od soboty mnie jakieś "grypsko" brało, w niedzielę było nasilenie a dziś rano jeszcze mnie trzymało.......od kilku dni babcinymi sposobami się kuruję i teraz jest jako tako...rano zdecyduję czy pójdę jutro do pracy czy jeszcze troszkę poleżę w domciu..:))
Ale za to rano miałam widok niesamowity...moja waga pokazała 69,95!!!! Takich cyferek to ja już od 8 lat nie widziałam..:))
Ale jutro waga trochę podskoczy, bo dojdą do posiłków warzywka więc już z doświadczenia wiem, że wtedy waga lekko w górę się pnie..
Miłego wieczoru...trzymajcie się cieplutko...:))
..:))
Witajcie...:)) pogoda za oknem piękna ale nie na wojaże...a moje chłopaki dziś musiały już jechać, mój Men mógłby jeszcze zostać ale syn nie ma wyjścia, bo w poniedziałek musi być w jednostce. Przed nimi 1200km teraz są gdzieś w okolicach Brna.
Ale wczorajszy dzień był totalnym zaskoczeniem...ten deszcz na tę masę śniegu...widok obłędny...
Tak wygląda mój ogród dziś....
A tak wyglądał wczoraj wieczorem...jedna wielka tafla lodu...Zresztą nie tylko w moim ogrodzie ta pogoda szaleje....mam nadzieję, że chłopaki nie utkną w żadnych zaspach...
Narka i mimo wszystko pięknej niedzieli życzę...:))Ps.
teraz zauważyłam, że mój aparat ma źle ustawione daty..:)) uciekł gdzieś jeden dzień..:))
...:))
Witajcie, po noworocznych szaleństwach jestem od poniedziałku na "uderzeniówce"...:)) waga już tak szybko nie spada jak za pierwszym razem ale przynajmniej wróciłam do wagi z paska...:)) Koleżanka z pracy jest na tej diecie od wtorku...na razie zameldowała kilogramowy spadek...:)) Mam nadzieję, że uda jej się tą dietkę dopasować tak ja mi się dopasowała...:)) Miała dołączyć się jeszcze moja mama...ale ona zwleka....stwierdziła, że musi najpierw "opustoszyć" lodówkę ze świątecznych zapasów...:))
Miłego dzioneczka życzę papa...:))
...:))
Witajcie Kochane w tym Nowym Roku...:))
Życzę Wam aby był on cudowny, szczęśliwy i wypełniony samymi radosnymi chwilami..:))
A tak naprawdę, to od nas zależy czy taki będzie...więc życzę pozytywnych myśli a wszystko się pięknie ułoży...:))
Nawet ja sama pozytywnie patrzyłam na moje noworoczne obżarstwo....bo jaki Nowy Rok taki Cały Rok..:)).....więc wyszłam z założenia, że nic sobie nie będę odmawiała i spełniała wszystkie swoje zachcianki..:))
Buziaczki i pięknej niedzieli oraz cudownego nadchodzącego tygodnia.;* ;* ;*
...)))
Witajcie...od poniedziałku jestem znowu na dukanie... waga nie dość, że wróciła do normy to i lekko spadła...:))
Dziewczyny w pracy stwierdziły, że jako królik doświadczalny spełniłam ich oczekiwania i po nowym roku ruszają moim śladem..:))
Moje Kochane w związku z tym, że nie będę już w tym roku tu zagładała,
życzę Wam aby w tym przyszłym 2010 roku, wszystkie Wasze plany się zrealizowały, każdy dzień był wypełniony uśmiechem i radością a waga spadała zgodnie z Waszymi oczekiwaniami...:))
Buziaczki na ten piękny Nowy Rok 2010..:*:*:*
...:))
...i po świętach...wyjątkowo spokojne w tym roku były...dziecieki się nie kłóciły...i nawet mój Men ze spokojem znosił ich zwariowane pomysły..:))
Przez okres świąteczny całkowice odeszłam od dietkowania i waga dziś rano pokazała 72,80..:(( ..paseczka nie będę zmieniała bo mam nadzieję, że szybciutko zrobi się aktualany, gdyż już dziś wracam na właściwe tory.
Nie najlepiej też się czułam po tym szaleństwie "jedzeniowym".. mam dość wrażliwy żołądek i wieczorami najczęściej przypominał mi o swoim istnieniu.
A dziś z wielką przyjemnością wracam do Dukana...bo lubię ten typ jedzenia i zapominam, że mam żołądek..:))
Pozdrawiam Wszystkich i miłego dzioneczka życzę..:))
...:))
Witajcie święta już tuż tuż....mój Men i Syncio są właśnie w drodze do domu....jak drogi pozwolą to będą kolo 24-tej na miejscu.
Znikam moje Kochane na dłużej...czyli do przyszłego roku...:))
Dlatego już dziś, składam Wam najserdeczniejsze życzenia świąteczne,
życzę Wam aby były one wypełnione ciepłem rodzinnym i radością a nadchodzący rok spełnił wszystkie Wasze życzenia...:))
....:))
Witajcie...:)) pojawiam się tu co jakiś czasz, bo chyba tak jak większość, zabiegana ostatnio jestem a jak mam wolne to zabieram się za porządki przedświąteczne. Podzieliłam sobie dom na "strefy" i staram się po pracy zabrać się za jedną z nich..:)) A że mam dość duży dom, to i stref też jest sporo...:)) Założyłam sobie, że do przyszłego piątku chcę być gotowa...a muszę Wam się przyznać że jest to "ekstremalne sprzątanko".... nie należę do osób co szaleją przed świętami...ale w jakoś w tym roku tak mnie naszło..;))
Może temu, że ostatnio zrobiłam wreszcie gabinet, o którym zawsze marzyłam... w stylu "kolonialnym"...może nie dosłownie, bo kosztował by mnie ten pokój fortunę ale przynajmniej ma taki zbliżony charakter...:)). Dziś mają przywieść najważniejszy element czyli biurko, które już raz odesłałam bo daleko odbiegało od mojego projektu...pokłóciłam się ze stolarzem, ale nie dałam za wygraną. Jak już chcą tyle kasy, to niech chociaż zrobią tak jak ma być. Jestem ciekawa co udało im się zrobić, rozrysowałam im wszystkie poprawki, jeśli zrobią po mojemu powinno być ok..zobaczymy.
A co do dietki, to się trzymam, choć dziś robię sobie dzień królewski, bo jestem zaproszona na degustację potraw świątecznych, a potrawy zostały przygotowane przez panie z "Kół Gospodyń", nie tylko z naszego terenu ale również z krajów z którymi współpracujemy. Łącznie będę miała okazję popróbować świąteczne potrawy: śląskie, ukraińskie, czeskie i słowackie...:)).....więc daję sobie dziś dyspensę..:))
Znikam bo muszę zrobić jeszcze zakupy a o 10-tej maja być z biurkiem...papa i miłego dnia...:))
...:))
Witajcie, dziś i wczoraj miałam zajęcia...więc nawet nie poczułam, że był weekend...:)) Przed świętami mamy jeszcze jeden zjazd -19 i 20 grudnia tak, że za świąteczne strojenie domku będę musiała wziąć się na przyszły weekend, bo w tygodniu nie mam kiedy.
Dietkę dalej trzymam ale waga spada teraz bardzo powoli, najważniejsze jednak że spada..:))
Spokojnej dalszej niedzieli, buźka papa..:))