HEJ dziewuszki
Dzisiaj rano zważyłam się na mojej nowej wspaniałej wadze i 80,8.
Tak więc trzeba się ostrop wziaśc do pracy i cisnąć dalej.
2 dzień kursu przedmałżeńskiego za nami....a o jakich fajnych rzeczach tak sie mówi.
O tym kiedy facet oststni raz kupił kwiatka...że muszą pomagać a my musimy im dawć 30 min dla siebie po powrocie z pracy.Nieżle
Ale kurs trwa 8 dni masakra.cały tydzień musimy chodzić ..na szczęście aż tak bardzo nie przynudzaja wiec idzie usiedzieć))))
Moja waga tak wolno spada że aż szok.
Muszę zacząć byc bardzie konsekwentna w tym co jem!!!Naprawdę...wtedy pójdzie dużo lepiej.Oki oki juz jestem grzeczna.Najważniejsze że spada a nie idzie w góre.A te 300 gr szybko wyeliminuje.
Moja misja jest 5 kg mniej koniecznie.Wiem że wtedy bede wygladac naprawdę dobrze.Boże muszę na siłkę wrócić.Tylko że ja naprawdę nie mam czasu ostatnio.A jeszcze przy Dukanie nie jestem taka naładowana enegią.Ale postanawiam obrac jednak strategię 1/1 tak bedzie najbespieczniej:))))))
TRZYMAJCIE DALEJ ZA MNIE KCIUKI:))))