Nie chciało mi się pisać, ale odwiedzam vitalię prawie każdego dnia i podczytuję pamiętniki, te motywujące. Moja waga... no cóż, od paru dni pokazuje ósemkę z przodu, ale nie zmieniam paska, niech się ostoi bardziej, bo na razie taka niepewna biedaczka... Zmieniłam system pracy na zmianowy, tzn, pracuję w nocy, więc mój organizm rozregulował się całkowicie. dopiero muszę wypracować system odżywiania taki, żeby się dobrze czuć i nie tyć, bo na razie często boli mnie głowa.A spanie w dzień przy takiej pogodzie to też żadna rewelacja
, duszno jak cholera.Misio zasnął mi na kanapie, trzeba go przenieść do łóżka, a ciężki!! chyba go obudzę żeby sam przeszedł..Wymęczył się z kuzynami, był na "nocce" u cioci, więc odsypia.Ech, mnie też się ziewa, a tu za chwilkę trzeba się zbierać.No to papatki