Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 879803
Komentarzy: 8983
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 16 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 46 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 marca 2012 , Komentarze (11)

Witam w słoneczną sobotę.Dziś już Wam nie będę marudzić jak się czuję itd.
Do tej pory dzień mija spokojnie i w miarę bezgrzesznie w diecie.Dziś nie byłam na siłownie bo w weekend sobie odpoczywam.Nie do końca.Od wczoraj postanowiłam się zabrać za regularne robienie brzuszków.Zastosowałam metodę kratek -jak widze to ostatnio bardzo modne.Tak więc ćwiczę.Wczoraj zrobiłam 100 brzuszków a dziś jak na razie też tyle ale myślę,że jeszcze coś dodam.Muszę coś zrobić z moim brzuchem.Bo co z tego,że już jest miękki ale teraz trzeba go zmniejszyć.No i smaruję go kremem.
Jak na razie nie mam planów na wieczór i pewnie będzie mnie Księżniczka ścigać by gdzieś wyjść-może wyjdę.Tylko zero alkoholu by znowu się dołować.No i jutro rano praca.
Ogólnie to nic mi się nie chce-jak zawsze w sobotę sprzątałam całą chatę a jak na razie lekko ogarnęłam pokój i robię pranie.Jeszcze tylko podłogi wytrzeć i kurz i będzie czysto.A o 18 kawka i kolacyjka lekka.
Miłego weekendu.

9 marca 2012 , Komentarze (6)

Witam
Kolejny miesiąc diety czyli drugi zanotowałam tylko -2 kg na spadku.Był to ciężki miesiąc pod każdym względem.Psychicznym i dietkowym.Ale wróciłam już na dobre tory w diecie.Nawet dziś nie miałam ochoty jeść.Siłownie oczywiście zaliczyłam i coś też zjadłam.Bieganie na bieżni mi coraz lepiej już idzie mój kolejny rekord to 3.79 km w ciągu pół godziny.W końcu zaczęłam robić brzuszki dziś 100 szt.Waga trochę się ruszyła.Teraz weekend więc mam nadzieję,że wytrzymam z dietą.
Smutno mi po wczorajszym dniu.Byłam z moją Księżniczka na mieście wypiłam 2 lampki wina i znowu się zdołowałam.Dlaczego tak trudno sobie ułożyć życie? Przestać kogoś kochać i się uwolnić?-chyba nie daję rady z tą moją samotnością? Jestem zła na kogoś -bo nawet nie posłał mi życzeń na dzień kobiet-ani on ani nikt inny.Potem napisałam do R i to błąd też był kolejny raz czuję się jak desperatka.Tak więc dziś zaraz po pracy wykasowałam jego gg.Jestem taka zła na siebie na ........Tego wpisu miałam też nie robić ale napisałam.Nie wiem co mi jest czuję się tak jakbym  cały czas miała PSM a za kilka dni dopiero ma być @@@.Oczy mnie już bolą od łez-niestety tak odreagowuję stres.Gdybym spotkała..... to pewnie bym mu powiedziała co czuję,co myślę ale ciężko mi.On zawsze mi pisze,ze jesteśmy przyjaciółmi a przyjaciół się nie okłamuje  a czemu ja to czuję,ze on tak robi.I tak już jestem nikim dla niego............
W końcu udało m,i się załatwić te ubezpieczenie zdrowotne-nowe.Byłam z Księzniczką i trochę pościemniałyśmy,że czekam na meldunek bo do rejestracji to potrzebne.Dobrze,że był facet to  dało się wszystko załatwić.
Miełgo weekendu.

7 marca 2012 , Komentarze (7)

Witajcie
Dawno mnie tu nie było bo dokładnie tydzień temu zrobiłam ostatni wpis.Ale postanowiłam się odezwać z racji wielu ciepłych słów od Was na poczcie i tego,ze się o mnie martwicie co się dzieje,że tu nie zaglądam i nic nie piszę.Przepraszam.Jestem tu co dzień ale nie odzywałam się bo bo co Was zamartwiać swoimi sprawami.Tak wić przez ostatni tydzień nie było diety a w weekend to była porażka -masakryczna.Po prostu zajadałam nerwy  z jednej strony nie chciałam jeść a z drugiej to jadłam cały czas.Oczywiście to i wcześniejszy koniec pracy,brak siłowni-bo bolał mnie kręgosłup zrobiło swoje i waga wzrosła.Weekend jak to ostatnio -znowu się zdołowałam -wiadomo ten ktoś-ciągle czekam i siedzę w domu a mogłam gdzieś wyjść bo miałam mieć wolną niedzielę.Ale nie miałam bo o godz 4.50 dzwonili żebym przyszłą-no i nawet mnie to ucieszyło bo się nie dołowałam.O mało bym pokłóciła z ..... i znowu mam odczucie,ze mnie kłamie.Ale nic mu nie powiedziałam-jak będzie okazja to mu to wspomnę.Nie widziałam go już miesiąc:(Powoli czuję,ze to wszystko się kończy a ja się zaczynam męczyć w tym.Postanowiłam się nie odzywać.W pracy spokojnie i znowu od dziś po 6 godzin.Te wcześniejsze godziny skończonej pracy źle wpływają na mnie i na dietę.
W niedzielę w końcu pojechałam z Księżniczką nad morze,zrobiłyśmy spacer brzegiem i niedziela miło zleciała.
To fotki-ps nie komentować stroju

A teraz najważniejsze_od poniedziałku wróciłam do diety i jak na razie się trzymam co mnie cieszy-jedyny mój grzech to naleśnik-mały z jabłkiem bez tłuszczu,z jogurtem i łyżeczką powideł-to na obiad miałam wczoraj i dziś.Tak samo znowu chodzę na siłownię i wczoraj pobiłam sama siebie na bieżni przebiegłam 3.670 km to mój nowy rekord i spaliłam 300 kalorii przy tym.Nie wiem co dziś będzie bo strasznie leje ale mam cichą nadzieję,ze przestanie i pójdę znowu się spocić.
To jak na razie tyle.Pozdrawiam.Wierne Vitalijki.

29 lutego 2012 , Komentarze (12)

Kolejny raz robię wpis.Cholerny internet znowu się rozłączył i znowu muszę pisać od nowa.
Dziś mam załamanie w diecie.Nażarłam się jak prosie.Do czasu powrotu z pracy czyli do 13 było ok ale potem to masakra.Była jajecznica z wędliną,chlebek turecki z masełkiem,ser żółty plaster,gruszka,jogurt z musli,gruszka,2 jajka czekoladowe i crocosant.A teraz mam za swoje-umieram.Kuje mnie pod łopatką i czuję się pełna.Nie wiem co się stało,że dziś mam taki dzień?Nawet na siłownie chciałam nie iść ale się zmusiłam i poszłam.Ale i tak sobie skróciłam trening.Ogólnie to słabo się dziś znowu czuję.Już sama nie wiem czy mnie boli kręgosłup czy nerki.Taka osłabiona jestem.Mam dość już tej diety i takiego życia z ciągłym ograniczeniem w jedzeniu.Ćwiczę już miesiąc ,pilnowałam diety a nie widać tego na wadze ani w wyglądzie-no może tylko kości obojczykowe mi bardziej wystają.I nikt nie zauważył zmiany.Jest mi smutno i po co ja to robię?Tak jak widzę Wasze postępy na wpisach i fotkach to jestem dla Was pełna podziwu,że dajecie radę tyle schudnąć i tak wyglądać.Dla mnie to jest nieosiągalne.Niestety zawsze byłam gruba i genetycznie po mamie odziedziczyłam taką figurę-a najbardziej mnie wkurzają moje masywne nogi.Ja nawet już nie daję rady zrobić głupich brzuszków a kiedyś umiałam.Teraz ból krzyża mi przeszkadza w tym.Ta moja praca tez już odbija się na moim zdrowiu a przede wszystkim na kręgosłupie.Ale i ja sama sie tym wszystkim wykończę.Dziękuję Wam za wszystko i jest mi wstyd,że Was zawiodłam bo w komentarzach mnie podziwiacie,wierzycie we mnie a tu takie coś.Przepraszam i już nie marudzę ale musiałam to z siebie wyrzucić. Dobranoc.

28 lutego 2012 , Komentarze (5)

Witam wieczorkiem
U mnie wszystko jest ok
Dieta jest.Siłownia też jest.Czuję coraz luźniejsze ubrania i chyb a najbardziej widać efekty na tyłku bo zrobił się bardziej płaski.A co do dzisiejszego  tytułu wpisu.To w końcu udało mi się5 przekroczyć granicę w bieganiu na bieżni.Tak zawsze biegałam średnio 3300m a od wczoraj już biegam 3550mJuż więcej jest biegu i mało szybkiego marszu.Biegam tak 6-8-7,5-6 km w ciągu 30 minut.A ile Wy przebiegniecie w tym czasie?
W końcu mam naprawiony rower.W sumie wymiana nowego koła by mnie kosztowała niewiele mniej niż dałam za ostatni rower.Ale wymienili mi na te koło co miałam z innego roweru.
Inż pisze znowu od niedzieli,a ja sobie pisze z nim chyba z nudów.Mam nadzieję,że nie liczy na coś więcej bo ja go traktuję jak znajomego i jak na razie nic nie szukam.
Własnie skończyłam trochę ćwiczeń na nogi i brzuszek a teraz popijam herbatkę z cytrynką a Wam życzę spokojnego wieczoru.

27 lutego 2012 , Komentarze (6)

Cześć 
Już po weekendzie.Jednym słowem był pod tytułem-sobota"Kobieta która czeka.....i się nie doczekała na Niego"a gdy już chciała wyjść to było po 23 więc się skończyło na drinku i zdołowaniu.A mogło być fajnieDo inż tez nie poszłam.Niedziela była o wiele lepsza zły humor z czasem minął.On zadzwonił i przepraszał-czyli jak zazwyczaj- a ja oczywiście jestem wyrozumiała.Potem poszłam do znajomych na serniczka i w końcu skorzystałam z zaproszenia inżyniera i go odwiedziłam na lody.Czyli  jak widać popłynęłam z dietą ale mi dobrze szło i mimo weekendu to waga pokazała mniej o 0,70 kg.Czyli i tak jest dobrze.Jednak te kilka dni na białkach i warzywach dobrze robią na wagę ale znowu nerka mnie zaczęła boleć.Tak więc znowu muszę przejść na MŻ.Chlebek Dukana jest pyszny-nawet mojej znajomej smakował.Dziś nowy tydzień powrót na siłownię i do dietki.
Wiecie co ten inż jest ok ale nie widzę siebie z nim.Taki spokojny i nic nie ma jedno na jednej kanapie siedzi a drugie na drugiej grzecznie.On tylko słodycze,lody ciasteczka,czekolada a taki chudziutki i tez chodzi na siłownię.Nie chcę mu robić żadnych nadzieji,bo ja jeszcze nie chcę być z nikim bo ciagle jestem za tym jedynym.Dziś już tez po pracy więc zaraz wybieram się na siłkę.Miłego weekendu.

25 lutego 2012 , Komentarze (7)

Witam słonecznie
Nie pisze codziennie bo nie ma o czym a złym nastrojem nie chcę Was zamęczać.Fakt wczoraj to była masakra dół jak rów Mariański.W pracy wczoraj słabo się czułam i jeszcze miałam iść na gerbery ale szef powiedział,że jak nie chcę to Sylwek pójdzie i od razu mi ulżyło.Chyba widział moją minę jak się pytał o poprzedni dzień.Wczoraj jak co piątek skończyłam pracę o 12.Potem obiadek i położyłam się spać bo nadal się słabo czułam.Potem poszłam do znajomych i humorek się poprawił.Jak wróciłam do poklikałam z inż. i tekst typu jak Ci się nudzi to wpadnij ha było już dość późno ale powiedziałam,że go odwiedzę z moim kompem.Potem się pytał o nowego lokatora czy mnie nie podrywa a ja na to czy zazdrosny to powiedział trochę.Może go kiedyś odwiedzę.Potem klikałam z przyjacielem i tak mi wieczór minął.On mi zawsze umie poprawić humor.
Dzisiejszy dzień słoneczny i humor już dużo lepszy.Pracę skończyłam już o 10 z braku róż a jutro mam wolne.Może przyjaciel wpadnie,chciałam gdzieś wyjść ale nie ma za bardzo kasy.A jak on nie wpadnie to pójdę sobie na miasto może z koleżanką albo umówię się z inż.Nie mam zamiaru spędzić wolnego wieczoru i jutra wolnego na nudzie.Byłam na zakupach a teraz piekę sobie chlebek Dukana.Ciekawa jestem co mi z tego wyjdzie.
Co do diety to ona jest i nawet spadeczek na wadze.Dziś mi pokazała 79,5 kg.Musze to utrzymać do poniedziałku albo jeszcze stracić.Dietę mam ale od kilku dni jakoś tak wyszło,że jem białka i warzywa,ale jak widać działa.Dziś zjadłam sobie jeszcze do tego nektarynkę.Rano jak leżę to brzuszek już mam taki fajny płaski co mnie cieszy i może trochę mi zmalał już.Od poniedziałku muszę wrócić znów na siłkę bo mimo wszystko jakieś efekty są.To chyba jak na razie tyle .Miłego weekendu i walczymy dalej.

23 lutego 2012 , Komentarze (5)

Dziś będzie na szybko bo padam.W pracy byłam do 12 na różach a potem wyskoczyli,że trzeba iść jeszcze na inną szklarnię na gerbery.Właśnie wróciłam.dzięki temu dieta zachowana bo malutko zjadłam ale to i dobrze.Trochę jestem przeziębiona i miałam zamiar się dziś wygrzać w łóżeczku,zobaczymy jak będzie jutro,może sobie daruję już siłkę w tym tygodniu-bo naprawdę słabo się czuję.A wiecie co znalazłam kartkę z wymiarami z przed 2 lat gdy byłam na Dukanie i przy wadze 74 kg miałam takie same wymiary co teraz przy 80 kg.To dobrze czy źle?
Wczoraj zadzwoniłam sobie wieczorem do .....pogadaliśmy sobie było mi to potrzebne,ale nie wiem kiedy się spotkamy.jakoś głupio mi było wyskoczyć by do mnie wpadł,ale zagadałam go,ze ma mi wpaść rower zawieść do naprawy bo zanim on mi go zrobi to znowu rok minie.
Ogólnie to jestem zmęczona z nosa kapie i chyba się już położę.
Spokojnej nocy.

22 lutego 2012 , Komentarze (4)

wczoraj nie było wpisu bo miałam lekkiego doła,ale dziś już lepiej.Jakoś smutno mi było wczoraj,jak sie dowiedziałam,że siostrzenica co ma 26 lat się zaręczyła,kuzynowi sie urodziło dziecko.I tak sobie myślę a co ja mam,co w życiu osiągnełam?no nie pewnie,że się cieszę no ale.Jakoś czuję się tu samotna.Moja koleżanka wczoraj zadzwoniła pogadała i powiedziała,że to,że jesteśmy same to nie dlatego,ze coś z nami jest nie tak,my po prostu wiemy czego i kogo chcemy-,że wolimy być same niż z kimś by tylko być.Rzadko to robię ale sobie wczoraj zapaliłam papierosa a potem herbatka na uspokojenie i poszłam wcześnie spać.Dziś już lepiej nawet martin w pracy się spytał co ze mną jest,że taka smutna,ale potem jak pogadaliśmy sobie między rajkami to się trochę uśmiechnełam.To jedyna osoba z którą rozmawiam w pracy.Mój nowy lokator jak na razie jest ok,nawet już odpiął rower i mi go naprawia.Jedyne co mnie denerwuje to to,że razem wstajemy o tej samej godzinie do pracy i łazienka i kuchnia są zajęte a to mnie wkurza.  Właśnie była policja bo ktoś zadzwonił,ze kradniemy rower-ale wszystko już jest w porządku bo miałam rachunek.Wylegitymowali nas i zrobili foto-masakra.Teraz tylko wymienić koło i mogę jeździć.
Dietkowo się trzymam waga bez zmian.Pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.