Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 879933
Komentarzy: 8983
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 16 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 46 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lipca 2012 , Komentarze (6)

Hej Kochani
U mnie dziś dietkowo świetnie dawno nie miałam dnia kiedy tak mało zjadłam i mam nadzieję,że to utrzymam.Waga powolutku spada-mam nadzieję,że zobaczę większy spadek w sobotę na wadze.
Weekend minął spokojnie prawie.W sobotę posiedziałam z moją lokatorką i wspominałyśmy piątkowy wieczór nieźle uśmiałyśmy się bo się okazało,że ona końcówki imprezy nie pamięta.Ja już w weekend nic nie piłam bo chyba przesadziłam w piątek.Zbyt dobrze się bawiłam.Ten J zaczął do mnie pisać już od soboty smsy.Dziś tez napisał mi miłego dnia.masakra.napisałam mu,że ta impreza to było,szaleństwo,błąd,że za dużo alkoholu a on mi na to,że z alkoholem czy bez on i tak mnie chce....potem,że on traktuje mnie serio,że mu się podobam i ,że ma nadzieję,że się jeszcze spotkamy.....Z jednej strony to fajnie,że tak go zakręciłam,ale z drugiej strony wolałabym by już nie pisał.Wiem,nie powinnam odpisywać....no kurde.ja to się zawsze w coś wpakuję.Ostatnio to mnie w ogóle Hiszpania prześladuje....bo najpierw Xavi,teraz Jose...w radiu pełno latynoskich rytmów leci i jeszcze dzisiaj w busie jechało dwóch nowych i rozmawiało po hiszpańsku....Może zacznę się uczyć tego języka hahaha.Każdy dźwięk smsa to mam stresa....nie wiem co mnie kopło,że dałam mu mój numer....może miałam nadzieję,że nie odezwie się.Moja Księżniczka już wróciła z urlopu i planuje w weekend wypad do Latino ze mną -ha może pójdę ale tym razem tylko colę będę piła.Z mojego życia to by była niezła telenowela-masakra.....
Coś mnie dzisiaj serce lekko pobolewa-penie znowu za dużo się stresuję.A pogoda dziś też taka szara i bura,że jak przyszłam z pracy koło 13 to od razu położyłam się spać.Znowu tylko po 6 godzin w pracy.
Mam już koszty mojego remontu materiał -4,5 tysiąca i robocizna 3,5 tys.Muszę posłać pieniądze siostrzyczce.Nawet tyle teraz nie mam ale nie ma problemu bo mogę zapłacić chłopakom w ratach.Tyle dobrze.Ciężko teraz jak będę miała chociaż 100 euro na koncie to będzie dobrze.
No i jeszcze jedno mogę nie dożyć moich 35 urodzin bo jak 21 grudnia 2012 roku wg wszystkich przepowiedni ma być koniec świata to wszystko możliwe.A właśnie tego dnia mam urodziny.
Udanego tygodnia.....Laseczki.

7 lipca 2012 , Komentarze (4)

Hej waga spadłą.Ja to nie mogę żyć spokojnie.Wczoraj moja współlokatorka zaprosiła na drinka.Była u niej tez koleżanka...ale skończyło się picie wiec postanowiłyśmy iść do baru.
Że ja byłam juz lekko cyknięta to wymyśliłam Latino....Tam posiedziałyśmy grzecznie przy piwku.Potem jedna z mężem poszła do domu a my zostałyśmy i to chyba był błąd.Co prawda Nadia nas obsługiwała więc czułyśmy się jak wielkie panie,to nawet polską muzę miałyśmy na zamówienie.Nie było prawie nikogo znajomego a myślałam,że będzie Xavi był tylko Pan Kanapka.Potem siedział z nim taki fajny chłopak no i się tak skończyło,że dosiedli się do nas.Ja to nawijałam nieźle po holendersku.....potem poszliśmy do Złamanych serc gdzie udało nam się potańczyć bo parkiet był pusty....Nie wiem jak to się stało ale wymieniliśmy się numerami tel.-To wszystko przez ten alkohol.Byłam taka wyluzowana i się świetnie bawiłam jak nigdy od dłuższego czasu.Potem nas odprowadzili do domu.Kurcze i wiecie co on napisał dziś do mnie smsa.....chłopaczek nieźle się zakręcił a ja go traktuję jak zabawę....Chociaż rano doszłam do wniosku,że powinnam być bardziej stateczna i nie szaleć tak( bez podtekstów proszę)Po imprezie nic nie spałam i zaraz poszłam do pracy -dziś było do 11.30
A więc podobny jest do marka antoniego ale przystojniejszy.Ma 30 lat.Jest z Hiszpani i pracuje jako mechanik samochodowy.I tak dla mnie to tylko zwykła znajomość ja to mam moje Słonko.....a i mam nadzieję,że Jose już nic nie będzie pisać.Do Latino to chyba juz nie będę chodziła bo co jak będzie Xavi i Jose no i ja -głupia sytuacja.
Ok,kończę bo lecę rozwiesić pranko.Pozdrawiam.

6 lipca 2012 , Komentarze (5)

Hejka
Brak pomysłu na tytuł.
Dzień leci całkiem spokojnie.W pracy dziś byłam tylko do 10 i czy to w ogóle opłaca się rano wstawać? Wczoraj byłam u znajomych no i znowu imprezka bo Ł miał urodziny.Więc musiałam zjeść kawałek torciku i wypić drinka za zdrowie solenizanta.
Co do diety to nie powiem,skręca mnie z głodu ale się pilnuję.Najlepszy sposób na dietę to pusta lodówka i szafki:) u mnie właśnie ostatnio tak jest. Przynajmniej nic nie kusi do podjadania.Na zakupy chyba dopiero się wybiorę w niedzielę. @@@ powoli dobiega końca a waga ciągle w miejscu już tak stoi mi od tygodnia na cyferkach 82. Wiem,że teraz nie mogę się poddać i muszę czekać tylko aż w końcu się ruszy.Kiedyś było mi łatwiej zabrać się za dietę była nawet bardziej drastyczna a teraz to można powiedzieć że polega ona na zasadzie MŻ.
Już weekend ciekawe czy Księżniczka z Polski już wróciła -pewnie jutro będzie chciała mnie gdzieś wyciągnąć.Jutro się dopiero okaże.
W nocy była straszna burza i grad, a teraz znowu świeci słoneczko.Tak i Wam słońca życzę w ten weekend.Pozdrawiam.

5 lipca 2012 , Komentarze (6)

Witajcie w południe.
Ja już wróciłam z pracy.Dziś było nas trochę więcej więc skończyliśmy o 11 godzinie.
Na dziś nie mam planów konkretnych,raczej spokojnie w domku.
Waga pokazała dziś mi 82 kilko ale nadal trwa @@@.Cieszy mnie to,że nie idzie ona w górę bo staram się ograniczać jedzenie ale nie jest tak super jak bym chciała.Dobrze chociaż,że w pracy sporo ruchu to co nie co się spali.
Wczoraj siostra powiedziała mi wstępną wycenę kolejnego etapu remontu i tak wyszło koło 4 tys złoty  za materiał i chyba jeszcze będzie tyle samo robocizna.Tak więc chyba na ten rok zakończyłam remont a reszta w przyszłym roku ale to już mniejsze zmiany-chyba.Ale jak wiadomo w trakcie się okaże. Tak więc teraz przyszła pora zacisnąć pasa jeśli chodzi o pieniądze,no bo jeszcze robotnikom zapłacić i te ubezpieczenie-udało mi się załatwić spłatę w ratach ale i tak jeszcze zostało mi 1000 euro .Tak więc teraz rozumiecie dlaczego reszta remontu w przyszłym roku.A wiadomo jak u mnie ostatnio z godzinami w pracy tak więc kokosów nie zarabiam.czasem żałuję,że nie jestem facetem bo oni łatwiej znajdą pracę i dużo lepiej płatną.No,cóż trzeba jakoś dać radę to wszystko ogarnąć.
Wkleję teraz kilka fotek----a co do ścian to będą malowane jak już wszystko będzie zrobione za jednym zamachem. Zdjęcia w środku nie są zbyt wyraźne i chyba mało widać efekt płytek podłogowych.Mam zamiar pomalować przedpokój i sień na kolor pistacjowy.Chyba będzie pasować do tych płytek?
 


3 lipca 2012 , Komentarze (4)

Witajcie moje Laseczki-jak Wam mija dzień?
U mnie było stresująco ale dałam radę.Zaczęło się od tego,że rano bus nie przyjechał po mnie do pracy.Zadzwoniłam bo chyba zapomniał jak wczoraj miałam wolne.Potem spóźnił się po Norków i pojechali swoim autem w skutek czego się spóźnili do pracy.Oczywiście spytali mnie czemu mnie wczoraj nie było to powiedziałam,że miałam problemy z żołądkiem.Oczywiście stres też był bo bałam się co powiem jak szef wpadnie na szklarnię.Ale go nie było i dzień minął spokojnie do 12 w pracy.Po pracy wysiadłam wcześniej i poszłam sobie po mój rower który stał u Słonka pod blokiem.Obiad,sprzątanie,potem pospałam trochę i poszłam na miasto wpłacić pieniądze na konto a przy okazji w końcu kupiłam sobie nowy portfel bo mój stary to aż wstyd.Może jeszcze wpadną dziś znajomi.
Myślałam o wczorajszej pracy i stwierdziłam,że dobrze jest tak jak się stało-widocznie tak miało być-nie ma co żałować.Widocznie ta praca to nie była dla mnie.
Nadeszła @@@-waga powolutku spada.Udaje mi się pilnować z jedzeniem,staram się.Muszę dać radę.Tym bardziej,że jestem teraz na szklarni więc dużo chodzę -tak jest ruch.
Pozdrowionka:)))))

2 lipca 2012 , Komentarze (7)

dziękuję za trzymanie kciuków....ale po całym dniu pracy podziękowali nam......tak więc jutro znowu moje róże.....co nie znaczy,że nie będę dalej szukała pracy będę...przystopuje znowu by nie brać wolnego w pracy ....bo jak na razie ją mam i nie chcę zostać z niczym.....ale najważniejsze,że zrobiłam ten krok już....

2 lipca 2012 , Komentarze (10)

Witajcie dzisiaj tak wcześnie.
Na początek udało mi się zejść poniżej wagi paskowej.Moja szklana pani pokazała 82 kilo co mnie bardzo cieszy.mam nadzieję,ze jeszcze spadnie bo w tym tygodniu ma nadejść @@@.
Nie potrafiłam dziś spać całą noc myślałam o dzisiejszym dniu.Jak będzie w nowej pracy.Ale większym stresem jet dla mnie by zadzwonić rano do mojego szefa i powiedzieć mu,że dziś nie przyjdę do pracy.Nie chcę podawać przyczyny bo nie wiem jaka będzie ta nowa praca,ale jak coś to powiem mu,że się źle czuję albo coś w tym stylu.Boję się wykonać ten telefon.Tak więc cała jestem w nerwach.Zdecydowałam się zaryzykować i spróbować nowej pracy.Ale w sumie to postawili mnie przed faktem dokonanym bo znajomy zadzwonił i powiedział ''jutro o 6 pod bankomatem masz busa-jedziesz na paprykę" a znajoma potem dodała jak coś nie będzie się podobać to znajdziemy co innego.Tak więc jeszcze raz trzymajcie kciuki.Nowy miesiąc.Nowe nadzieje i praca oby się udało.Muszę się wszystkiego dowiedzieć jakie warunki,na jak długo,czy płaci wakacyjne itd.Najważniejsze też jest to, że możliwe będą wolne weekendy.Ale pożyjemy-zobaczymy .

EDIT-4.48-no i już po.Zadzwoniłam i powiedziałam,że dziś nie przyjdę do pracy i oczywiście padło pytanie-dlaczego?-powiedziałam,że mam problemy i nie chce mówić o tym powiedział ok.Potem się będę martwić jak to wypali z nową pracą to zadzwonię do niego i powiem jaka jest sytuacja,że kończę kontrakt i dlaczego.No,to na tyle .

Miłego dnia.

1 lipca 2012 , Komentarze (5)

hej 
Mam nowego niusa....
Jutro idę do nowej pracy.....na papryki.....Zobaczymy jak będzie.Trzymać kciuki.
Muszę zadzwonić jutro do mojego szefa,że się źle czuję i chcę mieć wolne.Wiem,ze papryki to praca na sezon ale jutro się wszystkiego dowiem.
Miałam dziś sen śniło mi się ,ze umarła moja koleżanka i byłam na jej pogrzebie i jeszcze mi się śniło,że szef mnie zwolnił.....i chyba to było jakieś proroctwo.Bo pomyślałam sobie rano,że może ten sen oznaczać,że coś umarło ale narodzi się coś nowego.A tu niespodzianka nowa praca.Tak więc jutro się zobaczy co i dalej....jeszcze raz trzymajcie kciuki jutro,Miłego wieczorku. 

30 czerwca 2012 , Komentarze (8)

Witajcie
Na początek powiem,że niedawno wróciłam z pracy i jutro też pracuję.Niektóre z Was też mają rację,że co niektórzy to mają po 20 godzin w tygodniu pracy i jakoś żyją a ja narzekam.Ale przyzwyczajona byłam do większej ilości godzin.
Jednak wczoraj jeszcze udało się spotkać z S a teraz nie będziemy się widzieć przez dwa tygodnie.Jak zwykle zrobił mi śniadanie do pracy.Lubię z nim spędzać czas.Ja nie mogę sama siedzieć za długo bo potem się robię marudna.Miałam zamiar dziś jechać nad morze ale pogoda coś znowu się psuje a samej to nie bardzo się chce.W sumie to ja mam tu tylko 5 znajomych ha ,,,,,skromnie ale sama chyba do tego doprowadziłam...ale są oni sprawdzeni.
Powoli, powoli się ogarniam z jedzeniem i mam nadzieję wytrwać jakoś do czasu @@@ a to za kilka dni.Musze się pilnować bo w końcu chcę zejść poniżej też przeklętej 8 z przodu.Musi się udać.
udanego weekendu....

28 czerwca 2012 , Komentarze (7)

Witajcie
Ostatnio jakoś nie piszę bo nie mam o czym.\
W pracy mało godzin przez 2 tygodnie aż 63 godziny,porażka w tym trzy dni wolne.Jutro tylko do 11 bo jakaś wymiana maszyny ma być.Jak na razie cisza z nową pracą,nie ma teraz nic ciekawego więc się jeszcze trzymam w starej.
Diety tez nie ma,no kurcze nie umiem,nie potrafię już dalej wytrzymać,staram się ale nic z tego nie wychodzi.pomimo dużego wysiłku w pracy czyt.bieg po szklarni przez 6 godzin dziennie to waga w  górę.....po pracy jestem tak padnięta,że śpię.....Męczy mnie to już te siedzenie w domu.
Z S wszystko ok....ale teraz ma tyle pracy,że tylko chwilę rozmawiamy bo on padnięty.Teraz przez ten weekend nie będziemy się widzieć bo mają "kontrolę z Polski"no cóż już się do tego przyzwyczaiłam..Pewnie będę w domu bo koleżanka tez w Pl.
Dobranoc.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.