W piatek mój ex przywiózł tesciową ze szpitala po niemal 2 tygodniach pobytu-była słaba i bez życia,a on ze swoja żoną posadził ją na krześle w kuchni nie pomógł się jej rozebrać i nie rozpakował jej rzeczy -od razu pojechali(on szedł do pracy,ale jego zona ma 2 miesiąc L-4 na rękę ) i chyba mogła zostać i coś jej do jedzenia przyszykować i pomóc się rozpakować -przeciez autobusy jeżdżą.Dobrze,że byłam na ogródku ,bo akurat sadziłam żywopłot.Babcia miała minę jakby zaraz miała sie rozpłakać(bo przecież zawsze była aktywna,a teraz sił nie ma a tu porządek podziadkowy,nic w garnkach itd...
No to zażartowałam,że trzeba się porozbierać i wzięłam babunię w obroty zdjęłam jej buty ,nałożyłam kapcie spytałam czy chce się położyć i coś napić zanim zrobię obiadek-i wróciła do żywych"mam ochotę na omlet"-Postawiłam na rosół na następny dzień,dziadkowi odgrzałam łososia niedojedzonego od babci z dnia poprzedniego ,a babcia dostała omleta z 2 jaj(oczywiście zjadła ledwie połowę,ale z jej żołądkiem i tak dobrze.
W sobotę od rana zrobiłam kluski dla Romusia i teściów,no i pojechałam je zawieźć razem z pieluchomajtkami.W czasie gdy zamieniałam z córką i babcią kilka zdań wpadł jej syn(ex)z wypisem ze szpitala i lekarstwami-oczywiście od razu musiał mieć 40 zł zwrócone,a że nie miał wydać to teściowa ode mnie je pożyczyła-on zabrał bez słowa-wychodząc ponarzekał jak to w pracy ma ciężko i że chyba nawet teraz do innego miasta będą z tej firmy jeździć pracować i wyszedł.
Ja też pojechałam do pracy i dostałam kolejnego wnerwiającego smsa od ex:
"Jo do twoji rodzinki nie chodza więc nie życza sie żebyś ty chodziła do mamy.córunie mieszkają na górze ,a nie na dole i tam se pilnuj porządku bo jo chca pogodac z mamą i nia mo się kto opiekować i nie udowej że robisz w ogrodzie,bo zawsze zależało ci na chałpie,a nie na mamie jak godałaś i jo sie nie liczył ino mój majątek."
No to mnie poniosło-jak chciał porozmawiać z mamą to wystarczyło nas poprosić i wyszłybyśmy,a poza tym teściowa ma zdrowy umysł i z tego co wiem nie jest ubezwłasnowolniona i sama decyduje kto ja może odwiedzać a kto nie.W dodatku on nawet matce nie podał swojej komórki tylko tą z której do mnie pisze i którą ma jego żona.Nie dzwoni sam tygodniami a mamie powie że jak będzie dzwoniła to niech dzwoni na tel.od Ewy.
Piekło rozpętała dopiero moja młodsza córka która akurat dzwoniła jak ja płacząc przeklinałam jej tatusia i jak przeczytała smsa to też się rozpłakała i wyzywała na górze tak ,że teściowa myślała,że się oparzyła gotując obiad dziadkom,no i niepotrzebnie odczytała ten sms teściom.Teść poszedł za nią na górę i powiedział,że ma się nie martwić bo oni(dziadkowie)sobie z nim pogadają.
Ja nic nie odpisałam nie zamierzam się zniżać do jego poziomu ,a za radą jego brata i bratowej nic sobie z jego "życzeń"nie robię,bo jak stwierdzili"babcia jest przeszczęśliwa,że ją odwiedzasz i że ma z kim pogadać.
Dziś mija 4 dzień od powrotu ze szpitala i synuś nie miał czasu nawet zadzwonić....żenada-ciekawe czy tak będzie dbał o mamę jak będzie musiała korzystać z pampersów....
Każdego wolnego dnia obiecuję ,że wiecej poczytam co pisałyście i że będą komentarze i co?-psińco jak mawiała moja babcia.
Mogłabym mieć dłuższą dobę nic by to nie zaszkodziło-hihi
Wczoraj
wyjechałam przed 8 a wróciłam ok 11 -pół dnia z głowy-byłam z teściem w
banku ,bo on z bankomatu korzystać nie potrafi,a i tak nie mógłby w nim
tyle pobrać(potrzebuje na węgiel)potem podjechaliśmy z listą od
teściowej na zakupy i dobrze że byłam z dziadkiem bo byłaby babcia
niezadowolona z jego zakupów-jak to chłop do tej pory kupował tylko
chleb i kilka kiełbasek.
Obowiązkowe pogaduchy z teściową też były,a jeszcze mąż zadzwonił,ze muszę się wrócić po cement bo mu na wylewkę braknie.
Po
obiedzie ok 16 zadzwoniła koleżanka która wpadła na 3 dni do Polski
,żeby do końca załatwić sprawę spadkową po mamie -mieszkanie.
No
i mimo,ze miałam w domu sajgon-i tylko szybki przelot na mopie zrobiłam
spotkałyśmy się i tak zrobił się wieczór.W tzw międzyczasie połaziłam z
kopaczką po grządkach i okopałam nieco kwiatki i truskawki.Po położeniu
się do łóżka i przeczytaniu kilku stron książki padłam jak zabita.
Teściowa
mówiła,że Ewka od mojego ex coś się przegadała,że teraz to w bloku
dzieci nie mają gdzie pobiegać ,a tu(w domu który mamy dzielić )miałyby
gdzie biegać.Teściowa nie jest z tego zadowolona ,bo chciałby mieć
spokój na stare lata a nie harmider biegające stado dzieciaków i
chciałaby żebym spłaciła jej syna jak już tak trzeba i nie dzieliła tej
działki,ale tak się chyba nie da-nie dam rady finansowo.
Rozmawiałam też telefonicznie ze znajoma mojej kuzynki prawniczki w stanie spoczynku(jej córka też jest adwokatem)i faktycznie nic się nie da zrobić jak już jest wpis w księgi wieczyste.Jeszcze się spotkam z jej córką zrobimy za i przeciw czy sąd czy notariusz,bo trzeba wszystkie opcje wziąć pod uwagę i chyba jednak będzie lepiej ,żeby miał tą działkę i się tam budował ,a my spłacimy dom,niż wizja przyznania mu przez sąd mieszkania na dole po rodzicach,bo wtedy będzie armagedon-jedna łazienka jedna kotłownia-wspólny ogródek-pozabijają się niechybnie.Córki nie chcą widzieć tatusia na oczy,ale jakby tak sad zdecydował to póki się nie usamodzielnią będą musiały go znosić .aaaa co ma być to będzie...