Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 sierpnia 2014 , Skomentuj

Stary komp padł na amen i musieliśmy trochę poczekać żeby kupić nowego laptopika .Od wczoraj z nim walczyłam żeby go uruchomić i wgrać kod dostepu .Dziś pierwsze próby.

Co do chudnięcia niestety utyłam ostatnio aż do 111kg co przekroczyło moją wagę maxymalną o 1kg .Zajadam stres i problemy a tych mi ostatnio nie brakuje ale pisać nie będę ,bo i tak mi nikt nie pomoże i nie doradzi.

Od kilku dni zaczęłam się nieco pilnować i na dziś mam 108,6kg.dziś pomiary zrobię do pamiętnika i zobaczę czy uda się dalej tak ładnie chudnąć.

23 lipca 2014 , Skomentuj

Minął poniedziałek i wtorek i część 3 dnia moich nieudolnych prób.

Rower mam mieć za sobą 20km -mam 11km-czyli 50% planu

woda-wypijam prócz kaw i soków 1,5-2l-nie jest najgorzej-powiedzmy 70% planu

Nie jedzenie słodkiego wychodzi niestety najgorzej ,bo choć w poniedziałek był tylko deser monte to już wczoraj 2 czekoladki belgijskie z biedronki.-klapa na całej linii-0%planu

ale będzie lepiej-tak czuję -waga na dziś 107,6-czy;o mniej o 0,9Kg

21 lipca 2014 , Skomentuj

Nie potrafię się skupić na niczym ,jestem niekonsekwentna ,okazuje się że jestem samolubna i nieczuła na kłopoty innych-niech tak będzie.To,że czytam czasem wyrywkowo sprawia ,że faktycznie nie wiem kiedy ktoś był w Lidlu i po co,kiedy dokładnie co do godziny miał operację i kiedy coś ugotuje itd.Nie jestem bezrobotna z całą furą wolnego czasu-musiałabym dziennie siedzieć przy klawiaturze ze  6 godzin ,żeby wszystkich zadowolić.Nie lubię komentować wpisów ,bo nie zawsze wiem co napisać ,a zwyczajnie nie mam na to czasu i takiej potrzeby też.

Sama muszę sobie poradzić z tym co u mnie jest nie tak.krzywe wyprostować,złe w dobre przemienić.Może wreszcie czas na chudnięcie i ruch a nie tylko siedzenie na dupie i klikanie o duperelach.

Czas wreszcie zająć się życiem swoim  i swoich bliskich,a nie ludzi którzy są o wiele km ode mnie.

Plan na ten tydzień

-rower 7/7 po 10km 

-woda 2-3l

nie jem słodyczy

waga na dziś 109kg

13 lipca 2014 , Komentarze (4)

Robię rozliczenie tego minionego miesiąca i niewiele jest na plus,ale mimo wielu przeciwności nadal jestem zdrowa i mogę wiele zrobić by zmienić obecną sytuację.

-Nie schudłam (waga się wahała,ale w rezultacie wróciłam do 108,6kg

-rzuciłam pracę dodatkową(nie mogę przecież iść na umówione 8 godzin ,a wracać po 10-ci,lub 13-tu-ja też mam swoje obowiązki i życie)

-25 czerwca zmarła moja była teściowa-kochana osoba która zdziałała wiele dobrego w moim życiu i która traktowała mnie jak córkę nawet po rozwodzie.

-pogrzeb i tu żeby nie zrobić przykrości teściowi musiałam iść na stypę i znosić krzywe spojrzenia mojego ex i jego żonki-podobno ich zdaniem opuściliśmy teściową i zdaliśmy na pastwę losu-śmieszne ,bo mimo iż sam zabraniał mi ex odwiedzać teściową bywałam tam częściej niż oni.Teściowa lub moje dzieci uprzedzali mnie kiedy exa nie będzie,żebym nie musiała słuchać pyskówek.Podziękowania od zmarłej były napisane przez nich pod publikę ,żeby dowartościować ich i wywyższyć Ewę(żonę ex),no i żeby przekazać wsi kto teraz jest synową exa-żenada-ludzie tylko po sobie popatrzeli.Natomiast podczas podziękowań nie wymienili ani wnuczek,ani prawnuków,ani brata ani bratowej zmarłej.

-Po pogrzebie dostałam smsa od ex"Dalij mosz zamiar włazić ze szłapami do mojego domu rodzinnego?Ty obiadków nie musisz gotować i wymówki nie szukej ,bo dobrze wiem po coś przyszła.Tata już zno twoja historia(jakieś przerobione fakty pod jego dyktando)i nie życza sobie żebyś obarczała naszymi problemami taty jak to robiłaś z mamą,a kogo tata uważa za synową słyszałaś"

Nie odpisałam nic,bo szkoda mi czasu na złość,ale wnerwiłam się i postanowiłam nie czytać nic od niego,bo nie warto tracić czasu na kraczących ludzi.

-Na razie słyszałam od teścia,że podobno chcą się wprowadzić do tego domu i chcą,żeby moje córki zrobiły sobie osobną łazienkę i wejście-pewnie opalanie mieszkania także -nie mamy zamiaru nic inwestować dla ich wygody.Młodsza chce zamieszkać z narzeczonym i wynająć mieszkanie w Katowicach i tam znaleźć pracę3,a starsza może wyjedzie za granicę,ale nadal będą zameldowane w obecnym domu ,bo mają takie prawo mieszkać z ojcem,a ja wobec zmiany zdania mojego ex i rezygnacji z budowania domu na sąsiedniej działce postanowiłam mu oznajmić ,że chcę mieć wypłaconą swoją połowę + koszta remontów jakie ostatnio poniosłam.Teraz czekam aż odważy się mi powiedzieć o swoich i Ewki planach.

Resztę napiszę jutro,bo teraz muszę zbierać się do pracy.

11 czerwca 2014 , Komentarze (2)

No więc jestem .trochę opalona wyleniwiona i z nowym spojrzeniem na świat i ludzi-potrzebowałam takiej zmiany otoczenia i ludzi...

Niestety znów mam 108,5 kg-ja jestem mistrzynią tycia....

Zdjęcia pewnie dopiero za tydzień jak będę miał  wolne bo teraz dziennie tyram jak nie w pracy to u teściowej i niewiele bywam w domu.

Wczoraj upalnie ale po 20-tej już było wiele lepiej i wybraliśmy się z Romkiem na rowery ,żeby się zrelaksować i pogodzić ,bo jakoś ostatnio nie potrafi ze mną rozmawiać -słyszę tylko telegraficzne skróty nic mi nie mówiące ,albo też ja zbyt wiele wymagam ,ale nie wydaje mi się bo przecież rozmowa w związku jest potrzebna.

Tak przejechaliśmy 20km i jest już normalnie,ale co ja się natłumaczyłam to moje...

20 maja 2014 , Komentarze (2)

Jest już po komuniach w pracy więc będzie lub powinno byc luźniej-jednak dziś wcześniej muszę iść bo 40 dodatkowych ludzi trzeba nakarmić.


U mnie nadal nerwówka z ex-może napiszę w pamiętniku dziś.W moim domku Romusiowym dla przeciwwagi sielanka-cieszę się ,że wreszcie wiosenne ciepłe dni zawitały-kawa i jedzonko na ogrodzie to to co lubię najbardziej.Wprawdzie nie wszystko jeszcze na ogrodach zrobiłam z braku czasu,ale ten nieszczęsny kawałek ziemi to teraz jest pestka .W niedzielę zdążyłam do Biedronki przed samym zamknięciem i kupiłam suszarkę obrotową na pranie-wczoraj mąż mi ją zamontował i dziś już piorę jego domowe robocze ciuchy by zrobić inaugurację-bardzo mnie cieszy jak sie zmienia na korzyść wokół naszego domu-na razie z jednej strony -druga to ciągła walka z bałaganiarstwem i syfiarstwem szwagra i ograniczamy się tylko do utrzymywania jako takiego porządku-już i tak dobrze,że pomiędzy studnia i płotem nie zalega sterta złomu pomieszana z plastikiem.Dostawałam szału jak na to patrzyłam.Postanowiliśmy też kupić parasol ogrodowy w biedronce -dziś po pracy Romuś pojedzie .Na efekt końcowy jeszcze pewnie z 2 lata nam zejdzie,bo na razie nie będzie robiona kostka pod kotłownią i oknami kuchni gdzie ma stanąć parasol ogrodowy i stół z ławą (nasz następny zakup-może za rok...W pracy wreszcie zapłacili nam zaległą premię za sylwestra i postanowiłam ją wydać na upiększenie ogrodu.Wczoraj za sprzątanie całego mieszkania też dostałam kaskę i tak mamy i suszarkę i parasol.Myślałam o sokowirówce-moją zostawiłam dzieciom i robią na niej soki też dla teściów.

Co do byłego męża to ja mam go w nosie.Denerwuje mnie tylko to,że chce polubownego załatwienia sprawy i zależy mu na czasie,a robi wszystko,żebym była przeciw.Mieliśmy wspólnie obejść wstępnie wytyczyć granice naszych działek-zrobił to sam teraz tłumaczył się amnezją,że niby część szopek za garażem ma być jego-wpierw ich nie chciał i chciał je zburzyć,a że wjazd i tak miałby bo ma być minimum 3,5 metra a jest nieco więcej to postanowiłam ,że szopki maja stać jak stały.Nie chciał ie zgodzić na szerszy pas obok okien (4metry-jak karze prawo budowlane ) i mieć szerszy tył na budowę swojego domu-zgoda.Wspaniałomyślnie dał nam 3 metry zamiast 2,5.Jeszcze nie rozmawialiśmy od tego czasu ,a on pisze mi kolejne smsy informując mnie łaskawie ,że był u geodety że trwać to będzie ok 3miesiące ,że mam płacić połowę,a to kolejny sms-że jedzie zaliczkę już płacić geodecie ,a jak mu zaproponowałam kilka dat na spotkanie i rozmowę to nie odpisał na temat tylko poinformował,że u mamy są papiery od geodety do podpisu i że muszę je podpisać do dziś bo rnje musi oddać-No zachowuje się jak dyktator,więc się wściekłam.Akurat wracałam do domu i przejeżdżając obok domu dziewczyn miałam nadzieję,że będą jeszcze .No i sie udało-mówię mu o co chodzi-że by dojść do porozumienia potrzebna jest rozmowa ,ustalenia na 100% ,a nie takie tam po łebkach i na smsy bo to nie tędy droga.Tłumaczę,że musimy te sprawy załatwiać razem ,bo jak będzie próbował cokolwiek za moimi plecami to nie podpiszę protokółu geodezyjnego i koniec końców spotkamy się w sądzie i wtedy nie będzie po jego myśli.Wreszcie zaczynało do niego docierać i obeszliśmy te granice -geodeta którego wybrał powiedział coś rnco jest na moją korzyść i z nim nie dyskutował-jestem na swoim-mam te 4metry od okna kuchni do ich granicy-a oni mają wąski paseczek -nie wiem jak się tam chcą zmieścić z budową-oni muszą zachować 4 metry od granic-prawo tak stanowi i dotyczy zwłaszcza nowopowstających budynków.Szopki o których pisałam są postawione podobno przez jego dziadka na czarno więc nie będą na mapkach,a geodeta nie może dzielić budynku na część,bo granica musiałaby przebiegać pomiędzy wspólną ścianą naszego garażu i tych szopek.Dokumenty które miałam podpisać były rzekomo po to,żeby pozwolić na rozbiórkę tych szopek. W sumie niewiele tam na ten temat było,więc poprosiłam o kontakt do tego geodety i jeszcze raz zaznaczyłam,że jeśli próbuje coś kręcić ,bo teraz mi daje dokumenty które dopiero ma wypełnić geodeta po wyjęciu z geodezji mapek -więc podpisuję je jakby in blanko.Jednak to nie jest nic jeszcze na zicher i już wie,że nic już nie podpiszę bez rozmowy z geodetą i wspólnego obmierzania ex i geodetą.

Jeszcze sprawa tej działki to,że ja mam te 4 metry to znacznie zmniejsza działkę od ex.więc ostatecznie zgodziłam się ,żeby sobie te szopeczki zabrali-wjazd się im o jakieś 1,5 metra powiększy,a ja mam mniej do zagracania-jedynie wychodek dworowy będzie u nich i może tez go wyburzą.W ten sposób mają dodatkową robotę z tym wyburzaniem-niewiele zyskując,bo jest to od północnej strony i jedynie pod płotem może tam cos urosnąć.

A co najfajniejsze chyba całkiem się wyleczyłam od przekleństw za sprawą Ewuni od ex-przyszła jak rozmawialiśmy bez słowa dzień dobry z miną jak srający kot na pustyni z zaciśniętymi wargami i jak jej coś nie pasowało to sypała epitetami pociągając przy tym papierosa-nie podobało jej się że miała mieć węższy wjazd że nic tam nie posadzi że to taka wąska c...ka itd itp.Miałam niesamowitą frajdę słysząc jak się spierają i jak nim rządzi z taką złością jakby wcale nie było pomiędzy nimi dobrych uczuć(mnie zarzucał,że tak robiłam ,a tylko ustalaliśmy wspólnie co jest do zrobienia).Trafił swój na swego pomyślałam-to se zmienił:DW sumie mogłam odejść,ale to ona wtrąciła się w rozmowy w które rzekomo się nie wtrąca.Jeśli taka sytuacja się powtórzy to spytam się ją czy widzi gdzieś tu Romka ....

W sumie ich spór przy mnie pozwolił mi tak pokierować rozmową ,że mam co chciałam-no i za sprawą niedoinformowanego geodety którego wybrał(bo 4m od granicy nie dotyczą budynków już stojących i mógłby ugrać na tym i mieć nawet o 2metry szerszą działkę.


 

Nasz nowy nabytek zamontowany

Tęcza która przynosi szczęście-w zeszłym tygodniu taką widziałam z okna

nasz orzech pod którym jest jedyne miejsce zacienione latem

Mój mały ogródeczek warzywny-na pierwszym planie jeszcze bałagan(prowizoryczny ułożony z cegieł i siatki grill i kupka chwastów do spalenia.

13 maja 2014 , Komentarze (2)

Zmieniłam wreszcie pasek,bo od ponad tygodnia waga utrzymuje się na tym poziomie-na dziś 106,4kg

Dietka to ograniczenie słodkiego i mniejsze porcje na razie +prace ogródkowo-domowe.

W niedzielę myślałam o tej spłacie połowy całego majątku i doszłam do wniosku ,że nie warto się tak zadłużać-połowę za budynki jesteśmy w stanie udźwignąć,ale też dziewczyny muszą się poczuć do odpowiedzialności i oszczędniejszego niż dotychczas życia.W sumie nie każdy ma tak,że na start ma mieszkanie,więc muszą o nie zadbać .Ja zaczynałam od kilku potrzebnych przedmiotów w gospodarstwie domowym ,kilku ręczników kupionych przez mojego ojca w czasach kryzysu i kompletu pościeli-w wieku córek miałam już dzieci i musiałam zadbać o nie i męża,pilnować opłat i porządku wokół domu.Czy im się to podoba czy nie usłyszą to ode mnie ,bo ja też mam prawo wyjechać gdzieś ,bo wiele lat poświęcałam rodzinie ,a potem dzieciom jak ich tatusiek nie pracował-wtedy były małe ,ale teraz muszą trochę pokombinować ,żeby mieć za co żyć-są już dorosłe i jeśli nawet chcą się jeszcze kształcić to też ich sprawa-był czas kiedy miały tą możliwość (zwłaszcza starsza)i zaprzepaściły to.Ja zdobyłam wykształcenie średnie po 3 próbach podczas gdy byłam panną ,potem przed urodzeniem starszej ,a w końcu zdałam maturę dopiero w 2005 roku i gdyby nie to,że mój mąż nie pracował od 2003-2006 to pewnie zdałabym jeszcze studia .

Szanuję moją teściową i chciałabym dla niej i moich dzieci jak najlepiej ale nie za wszelką cenę.Sama też popełniła błędy wychowawcze zbyt mocno pobłażając najmłodszemu z synów(no bo tak to zwykle bywa ,że najmłodszy zawsze mały jest...)Niestety czy jej się to teraz podoba czy nie będzie musiała też ponieść konsekwencje tego ciągłego mówienia-"jemu nic nie jest"-jak był pijany Niestety będzie musiała przystać na to że zamieszka na sąsiedniej działce.A swoją drogą prawo u nas jest dziurawe-dowiedziałam się wczoraj od teściowej ,że mój ex zameldował sobie w naszym domu swoją żonę i jej syna i nie wiem czy przypadkiem jeszcze nie jej córkę i jak bliźniaki-przecież ja tez jestem współwłaścicielem i powinnam o tym wiedzieć,a żaden urząd nie powinien meldować bez zgody obydwu właścicieli.

Podobno jako współwłaściciel mogę jakoś wymeldować osoby zameldowane bez mojej zgody,więc popytam w urzędzie o tą możliwość.Obawiam się jedynie złośliwości mojego ex,bo skoro ja mu wymelduję jego żonę i syna i bóg wie jeszcze kogo to on równie dobrze może wymeldować nasze córki,ale one są tam zameldowane od urodzenia.

Poza tym skoro jest tam zameldowany to musi udowodnić że tam nie przebywają w związku z ustawą o płaceniu za śmieci.


Dziś wstałam jak dla mnie dosyć wcześnie-bo po 6-tej.Wczoraj wróciliśmy z urodzin ok północy i po spacerku fajnie się spało.Kolejny dzień wolny przede mną i mam go zamiar wykorzystać na maksa,bo od rana słonko świeci więc już pralkę rozkręciłam,a po śniadanku na ogrody wyjdę.Wczoraj kupiłam kwiaty do doniczek(głównie surfinie w kolorze fiolet,róż intensywny i białe z nerwami fioletowymi,do tego komarzycę i milionbels)Zasadziłam na razie tylko w 3 donice na jedno okno,a kilka kwiatów jest przeznaczonych dla mojej teściowej i miały być zasadzone dziś,ale może dopiero jutro tam przed pracą pojadę lub wieczorem,bo podobno mój ex ma południową zmianę i do południa może się pokazywać(zwłaszcza,że moje słowa chyba do niego trafiły {jak mówi moja teściowa-nagle zaczął się interesować jej stanem zdrowia i załatwiał wczoraj lekarza lub pielęgniarkę ,żeby jej w domu podawali kroplówki z Potasem.)

Teściowa pytała czy pytałam o kredyt hipoteczny i poinformowałam ją o mojej decyzji -jest pewnie niezadowolona ,że tak a nie inaczej postąpię.Proponuje mi pomoc ,ale co innego gdyby miał na koncie choć te 40-50tys i chciała je ofiarować wnuczkom,a co innego liczyć na 1000 co miesiąc,bo co się oszukiwać młodzi teściowie nie są i różnie może się sytuacja potoczyć.

Dziękuję tym które śledzą moje zagmatwane ostatnio losy i wspierają mnie komentarzami i radami-jesteście nieocenione.

10 maja 2014 , Komentarze (1)

jestem już dziś po pracy-dziś walczyłam od 8-16,30-potem zrobiłam małe zakupy i odwiedziłam teściową i nakarmiłam teściów koktajlem z banana,truskawek i moreli z dodatkiem mleka.Pogadałam z nimi i mam kolejny dylemat-teściowa nie chce żeby działka była podzielona i żeby jej syn się na niej budował i proponuje mi ,żebym spytała o kredyt hipoteczny na spłatę połowy z całości-przeraża mnie wizja ,bo nawet gdybyśmy tak mogli zrobić to spłaty będą na nas ciążyły wiele lat ,a ja mogłabym wziąć kredyt taki dopiero jako jedyny prawowity własciciel czyli po sprawie podziałowej musiałbym zapłacić Ex jedną z 3 lub 4 cześci spłaty i dopiero wtedy starać się o kredyt na resztę i to nie mały bo ok 80tys.Moja wiara jest mała,ale dziś z nikłą nadzieją kupiłam 3 zakłady lotto tuż przed zamknięciem sklepu -mam jedno życzenie-nie chcę więcej niż ten cholerny kredyt,żebym mogła dziada spłacić i żyć spokojnie a nie na długach.

Babcia mnie dziś zaskoczyła-powiedziała"lepiej żeby tu był jeden gospodorz i jedna działka,a tej mordy(tak powiedziała o synu)nie chca tu widzieć ,bo obydwoje z nią( żoną) wiecznie kminią(cyganiom)i to nie od dziś...-dziadkowie chcą mi pomóc przy spłacie kredytu,ale prawda jest taka,że wiecznie żyć nie będą i nie mogę się na tym tylko opierać.

Tak więc życzcie mi ,żeby cyfry na kuponie były dla mnie łaskawe.

Jutro od 6-do końca czyli pewnie do 21 lub 22 w pracy-6 komunii mamy do wykarmienia-ale od poniedziałku 2 dni wolne od pracy

8 maja 2014 , Komentarze (6)

Poniedziałek miałam wolny i po południu pojechałam z teściową do urologa lecz na próżno,bo babcia zapomniała kluczowych wyników badań.Jak odwiozłam teściową do domu zobaczyłam samochód ex i nawet nie wchodziłam,żeby uniknąć pyskówek-zjawił się po 10-dniach milczenia (że niby dziennie pracował w innym mieście -to chyba na końcu świata ,że nawet zadzwonić nie mógł do matki).Plus jego pojawienia jest taki,ze nie musiałam 6-go przed pracą jechać z teściową na tomografię (pewnie spóźniłabym się do pracy),ani dziś do onkologa-bo synalek się zadeklarował z mamą jechać.

Dziś mam jedyny dzień wolny w tym tygodniu-każdego dnia coś się dzieje w pracy-na tablicy korkowej wielkości 2-1m całe mnóstwo rozpisek na imprezy do 18-go-istna ściana płaczu.Prawie każdego dnia trzeba wcześniej do pracy się zrywać.

w poniedziałek zadzwoniła właścicielka jednego z punktów sieci z jedzeniem na wagę i proponowała mi pracę w Gliwicach-niewiele bliżej bo przez całe miasto zakorkowane trzeba dojechać,więc się wahałam,ale jak się dowiedziałam,że poleciły mnie 3 osoby i ona chce bym została szefem kuchni to kategorycznie odmówiłam-póki co jestem z nią umówiona ,że w razie czego mogę tam czasem dorobić...

No i na dokładkę wczoraj dostałam kolejnego smsa od ex-"paliki powbijane,żadnych zakosów nie będzie ,kiedy do notariusza i jakie papiery trzeba ,czy najpierw geodeta?"

Nawet nie odpisałam -niech się trochę podenerwuje...

No chyba się syneczkowi coś pomyliło,bo do notariusza trzeba się dogadać-porozumieć,zgodzić itp.,no i przede wszystkim ma to być nasza wspólna (na szczęście ostatnia)decyzja,ale chyba sobie nie przeczytał żadnej definicji wyżej podanych słów i coś tam postanowił pewnie z żoną i myśli ,że ja już w blokach startowych stoję by iść podpisać każdy podsunięty papierek i jeszcze mu przyklasnę ,że tak pięknie to wymyślili...

Jest tak,że działka to prostokąt i patrząc od głównej drogi zabudowania i wjazd jest po prawej stronie ,a on chce się budować po lewej stronie i wymaga ,żebym mu dała wjazd za naszymi zabudowaniami gospodarczymi znajdującymi się za domem,i w dodatku nie chce wartości tego gruntu odjąć od kwoty ustalonej za budynki,które ja mam mu w połowie spłacić,żeby się dziada pozbyć i mieć go za płotem,a nie w domu.

W świetle tego co napisała w ostatnim smsie jak prosta granica i żadnych zakosów-to znaczy,że nie będzie miał wjazdu,bo skoro on nie chce iść na kompromis i dać nam w zamian te 4m zamiast 2 od okien,żebyśmy zachowali prawo budowlane,to ja wcale nie muszę mu się zgodzić na wjazd zaraz obok naszych zabudowań gospodarczych.Proponowałam mu,żeby miał tył działki (gdzie chce się budować szerszy w zamian my będziemy miały szersze przy oknach domu.

Mój Romuś wczoraj po pracy zrzucił jeszcze 3 tony węgla u teściów-do nocy w deszczu i dziś widać ,że był lekko zaziębiony i przemarznięty,ale też zupełnie małomówny i tylko coś odburkiwał od rana.Jak to ma w zwyczaju zabrał kosiarkę i skosił całą trawę wokół domu naszego i cioci.Wydawało mi się że się obraził na mnie -chciał,żebym w ciągu mnie poprzewracała trawę ,by wyschła i na wieczór miałam ją skopcować-niestety odpowiedziałam nie po jego myśli"Słuchaj jestem zmęczona -kolejne ciężkie dni przede mną i ja nie mam królików tylko twój leniwy brat i nie zamierzam wyręczać pasożyta,zwłaszcza,że po 1,5 tygodniu wolnego poszedł tylko raz do pracy i znów udaje chorego,ale do picia i rojbrowania z tym wycieruchem (jego babą)to ma siły.

No i już wcale się zbiesił mój mąż i jak już zaczął warczeć jak mu obiad podgrzewałam i nakładałam to nie wytrzymałam i wyszłam na ogródek,a on spakował się i bez słowa wyszedł do pracy.

Ja chyba dziś mam dar do denerwowania wszystkich,albo coś ze mną nie tak jest...Cała ta sytuacja z tym podziałem mnie jeszcze dobija,w pracy przemęczenie i nawet nie chce mi się myśleć o jedzeniu dietetycznym i ćwiczeniach-waga na dziś 106,3kg ,ale nie zmieniam paska bo teraz to nie więcej zżera stres niż praca .

3 maja 2014 , Komentarze (2)

Witam sobotnio.Jedni maja wolne inni muszą pracować .Ja dziś szłam do pracy -pojechałam na 6,30 i po 13 -tej byłam już wolna.W domku zimno,ale wraz ze mną wróci z pracy Romuś i rozpalił ,a ja w tym czasie zajęłam się odgrzaniem obiadku.Po 16 wpadli szwagrostwo z warszawy o niedawno wyjechali.Mamy my problem z babunią ,bo nie chce jeść twierdząc ,że zaraz chce jej się wymiotować,ale tak jest na początku po resekcji żołądka .Dziadek jest bezsilny i nie umie do niej przemówić,bo zaraz mu odbija kontrę.Robimy co możemy-gotujemy dziennie świeże zupki przetarte,ale babci jedynie biszkopt moczony w kompocie smakuje,a reszta to tylko symbolicznie.Nie pytałam co i jak,ale szwagier sam mówił,że w czwartek teściu nieźle najeżdżał na mojego ex(stwierdził tylko ,że jego córka jaka jest taka jest ,ale on by o niej takich rzeczy nie mówił-więc musiało nie być miłe).Teściowa też jak długo ex kryła i nic nie mówiła to teraz się skarży-nawet opowiedziała sama jak płakała po powrocie ze szpitala i jak ją synalek zostawił jak worek niechciany i pojechał z żonką.Co do podziału tego nieszczęsnego domu-teściowa powiedziała tylko "Gabrysia jest w porządku i oddaje swoją cześć dzieciom,a on(ex ) nic im nie chce dać.Nie wiem jak i kiedy rozwiążemy ten węzeł gordyjski ,ale proste to nie będzie,zwłaszcza,że aż się boję co mój ex teraz wymyśla jak tak długo się nie odzywa-pewnie znowu zmienia wersję.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.