Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 280981
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 stycznia 2013 , Komentarze (11)

Witajcie,

no i stało się.... zostałam w domu...leżę i kwiczę w wyrku...
głowa mi pęka, w gardle drapie, w krzyżu łupie.. gorączka rośnie...
o jak ja tego nie lubię... nawet usiedzieć nie umiem przed kompem...
także tylko kilka słów... i zamykam...

Miłego popołudnia ...

22 stycznia 2013 , Komentarze (10)

Witajcie,

oj Kochane, ale jestem dziś zmęczona...
siedzę w pracy, ale najchętniej podłożyłabym pod głowę podusię
i pospała na biurku...

miałam kiepską noc... Mąż ma teraz 2 zmiany.. i jakoś nie specjalnie po pracy jest zmęczony.. ja za to byłam wczoraj padnięta po całym dniu i ledwo do wyrka weszłam to już z Vaderem jechałam.. ale Mąż oglądał jakiś film do 2 w nocy i budziłam się kilka razy.. w nocy bolał mnie też brzuch i jakoś nie po trzeciej nie mogłam spać.. przewracałam się na wszystkie strony.. nie wiedziałam jak się ułożyć..
a jak już zasnęłam to o mamo koszmar... śniły mi się pająki niczym z filmu s-f..
i nawet się ucieszyłam, że telefon zadzwonił na pobudkę..
jakiś kosmos z tymi snami... non stop jakieś dziwactwa mi się śnią...
ale w sumie zajrzałam do senników on-line i doszłam do wniosku,
że pająki to dobry motyw...



wczoraj jak już pisałam byłam u mojej gin.. fajnie, że miałam możliwość usłyszeć serduszko mojego Bąbla.. bo przynajmniej dziś jestem spokojniejsza..
bo wiem, że się rozwija.. następna wizyta 18.02.,
 na razie nie dostałam skierowania na badania... będzie w lutym..
bo wszystko dobrze, a chcemy z Mężem wybrać się na USG 4d...
między 20-22 tyg.
mamy jeszcze trochę czasu.. w zasadzie 5 tyg na załatwienie terminu..


moja waga znów wzrosła.. pokazała wczoraj 52,6 kg..
ale brzuszek rośnie... więc też waga do góry ucieka..
ale ważne, że z Cocolino dobrze... jakoś przeżyje te nabyte kg..


a oto mój brzuszek.... 16 tydz. 5 dzień.

ta pręga to nie rozstępy na szczęście.. tylko odbity szew z dresu..

Czas wrócić do pracy...

Miłego dnia...

21 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Witajcie,

troszkę mnie nie było, ale sporo spraw na głowie.. i jakoś czasu nie bardzo..
ucieka mi ostatnio jak szalony..
praca, obowiązki no i odpoczynek, bo Cocolinek najważniejszy...

w skrócie co u mnie..

w piątek to rano praca, potem sprzątanko w domu przed imprezą sobotnią..
no i zaczęliśmy w piątek piątek kolejny wspólny tydzień z Cocolinem..


(w prawdzie zrobiłam piątkowy wpis, ale wyskoczył jakiś błąd,
 a ja nie miałam siły pisać tego samego jeszcze raz..)


sobota to walka od rana w kuchni.. dobrze, że mama mi pomogła,
i przywiozła ciasto i tort, bo sama nie dałabym rady ze wszystkim..
goście zjawili się ok. 16 i o dziwo posiedzieli do prawie 21..
a myślałam, że szybko się znudzą.. ale fajnie było.. i wszystko dobrze wypadło.
.

niedziela była pod znakiem lenia.. nie miałam internetu przez jakiś czas,
 więc jakoś nie dodałam wpisu.. ale zobaczyliśmy sobie 2 fajne filmy z Mężem..
po prostu leniuchowo..  nie musiałam nawet obiadu gotować,
bo miałam resztki z soboty..

a dziś.. oj dzień w rozjazdach.. rano praca.. potem szybka akcja poczta, Tesco..
na 15.15 wizyta u gin.. więc ekspresowo musiałam się z pracy urwać..
bo musiałam dojechać 25 km, bo w mojej miejscowości rodzinnej moja lekarka przyjmuje z kasy.. teraz będę do niej tam jeździć..
spóźniła się w prawdzie, ale warto było poczekać..
usłyszałam dziś serduszko mojego Bąbelka... ale szybko robiło puk puk...
dziś Dzień Babci jutro Dziadka więc i trzeba było rodzinkę odwiedzić..
więc też na chwilkę z bratem i jego rodzinką pojechaliśmy..
wiecie.. trzeba z dziadkami dobrze żyć..

a teraz uciekam pod wodę... jutro napiszę coś więcej...

dzięki waszym słowom i mojemu ukrywaniu się przed grypą wciąż jestem odporna...

Dobrej nocy Kochane...

17 stycznia 2013 , Komentarze (12)

Witajcie,

no to siedzę w pracy... mamy trochę luzu, więc korzystam..
mamy zimę pełną parą... mrozik trzyma
i dobrze może wymrozi trochę tych zarazków...
powiem wam, że 4 dzień w pracy, a ja już czuje,
że coś mnie zaczyna kichanie męczyć..
to zły znak.. mam nadzieje, że mnie nic nie dopadnie..
kupiłam sobie syropek prenalen..
specjalny dla ciężarnych.. herbatka z miodkiem obowiązkowa..
no i ubieram się cieplutko..
mama zrobiła specjalną miksturę tzw. sposób babci na przeziębiania..
z czosnku i cytryny bez alkoholu, więc mogę też łykać..
ale musi to kilka dni postać, więc przywiezie mi w sobotę dopiero..

Miłego dnia Kochani...
 


15 stycznia 2013 , Komentarze (14)

Witajcie,

w końcu mogę zakończyć dzień...
fakt nie z wszystkim się dziś wyrobiłam, ale już mi się nie chce nic robić..


dziś skończyłam 27 lat... o mamo... jak ten czas leci..
jeszcze nie dawno zaczynałam studia.. a teraz już jestem żoną... nie długo matką... czasem mam wrażenie, że życie to film na przyspieszeniu...
rodzice niedawno pojechali...
bo wpadli z niespodzianką  (impreza urodzinowa w sobotę)..
mama przywiozła serniczek.. mniam...  trochę owocków, kawę i toffi...
a w prezencie dodatkowo dostałam zasłony do salonu już wcześniej
- wiszą od kilku dni..
telefon dziś był gorący...


a dziś po pracy walczyliśmy z Mężulem w domu..
mamy jeszcze sporo roboty.. a ja mam opóźniony zapłon..
chciałabym, żeby domek dobrze wypadł.. zapowiada się wizytacja rodzinna..
brat z żoną, dziadkowie.. trzeba dobrze wypaść..


Dobrej nocy...
idę pływać..


14 stycznia 2013 , Komentarze (9)

Witajcie,

no i po pracy... pierwszy dzień za mną... ale fakt zmęczona jestem...
bo w sumie od września człowiek w domu siedział to się dość rozleniwił...
od 7 do 15... wstać muszę 5.30, żeby na busa zdążyć..
ale pieniądze nie deszcz z nieba nie lecą... a kasa krzyczy pustką...
szczególnie, że tyle mamy jeszcze w domu do zrobienia..
no i wyprawka dla Cocolinka...
a 1000 zł becikowego to na wózek wystarczy co najwyżej..
ale fajnie, bo nie będę musiała jeździć codziennie..
jak będzie więcej pracy to będę do domku zabierać.. 


obiadek wstawiłam... ziemniaczki się gotują...
do tego fasola szparagowa, jogurt naturalny i jajko sadzone...


Miłego wieczoru...

13 stycznia 2013 , Komentarze (13)

Witajcie...

no i niedzielka... a ja mam multum pracy....
koleżanka postanowiła już teraz mi trochę obowiązków wrzucić...
i mam już trochę papierkowej roboty na komputerze...
ale nie ma co marudzić trzeba się do pracy zabrać...
wiem wiem niedziela - czas na odpoczynek, ale boję się, że mogę nie wyrobić,
bo na sobotę mam w planach urodziny odprawić..
a w domu trochę jeszcze do zrobienia...

wczoraj Mężol znów wyciągnął mnie na zakupy...
a taka pogoda, że drogi nie było widać...
zima się obudziła i od razu dała popalić...
Mąż w końcu kupił sobie kurtkę... CUDOWNIE...
i jeszcze świetnie się trafiło, bo mierzył te kurtki przed świętami,
ale wtedy byliśmy spłukani... a teraz okazało się, że jeszcze 90 zł mniej....
fajnie.... poszliśmy też do sklepu dla dzieci i do PEPKO..
ale w sumie obejrzeliśmy tylko wózki...
i ciuszki, ale te które akurat mi się podobały to w sumie były w normalnej cenie...
więc odpuściłam i poczekam... bo może w lutym na usg Dziecię ukaże co tam chowa między nogami to będę wiedzieć jakie kolorki...
a na razie czekamy z tymi zakupami..

zrobiłam galaretkę... a zaraz biorę się za dokończenie obiadku...
mam w zasadzie cały od wczoraj... więc tylko odgrzeje udka, odsmażę ziemniaczki..
i zrobię sałatkę.. a Mężolinek wraca z pracy za 1,5 godz...



Udanego niedzielnego popołudnia...


12 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Witajcie,

no i mamy znów sobotę....

za tydzień chcem zrobić urodzinki moje dla rodzinki...
czekam mnie sporo pracy... ale moja kochana nie zastąpiona Maminka mi pomoże...
zaproponowała, że zrobi mi tort, ciasto i kurczaka w galarecie...
więc z resztą sobie już spokojnie poradzę..

wczorajszy dzień oj zakręcony...
ale w sumie załatwiłam wszystko...
kupiłam sobie w lumpku spodnie dresowe taki fajne z lycrą może będą na dłużej..
no i bluzeczkę z długim rękawem... jest fajna większa bawełniana..
brzuszek widać już więc trzeba zacząć w luźniejszych szmatkach chodzić..
a te na chudzinkę schować do szafy głębiej..

zrobiła nam się zima... od wczoraj pada śnieg... fajnie... lekki minus i nie ma chlapy..
ptaszki mają swoją stołówkę..
słonecznik i płatki owsiane znikają w ekspresowym tempie...
 
no nic biorę się do pracy... powoli do przodu....

Udanego weekendu...

11 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Witajcie,

ja dziś szybciutko...
zaraz się ubieram i jadę do miasta...

dziś w planach wyrobienie karty NFZ i oddanie mojego pita do skarbówki..
wizyta w ciucholandzie, w celu zakupu jakiś spodni dresowych na łazikowanie
w domu.. ale w większym rozmiarze.. bo moje robią się już przyciasne..
potem wizyta w biedronce, odwiedziny u Bratowej,


która ma dla mnie gazetki o ciąży i dzieciach... 
a potem do mamy... muszę też ojcu i bratu rozliczyć pity..

dziś z Cocolinkiem zaczynamy kolejny tydzień... 15 tydzień...


Miłego dnia....

10 stycznia 2013 , Komentarze (11)

Witajcie,
jestem - przeżyłam...


byłam wczoraj na zakupach z moim Mężem i nawet udało mi się przetrwa...
ale padłam jak śledź... nogi mnie koszmarnie bolały.. i ogólnie byłam już słaba..
byliśmy w domku ok. 21.30..
ja sobie w sumie kupiłam tylko odżywkę do włosów Syoss,
bo mam koszmarne włosy i jeszcze mi się bardzo elektryzują...
i kalendarz książkowy na 2013... bo teraz są też przecenione..
a w sumie dziś dopiero 10 stycznia..
za to on kupił sobie ciepłą czapkę.. bo nie ma za dużo włosków i musi mycki nosić..
koszulę i t-shirt w reserved...  ja nic fajnego dla siebie nie znalazłam..
poza tym zaczynam się robić większa i sama nie wiem czy warto coś teraz kupować.. może lepiej poczekać, aż przestanę się mieścić w swoje rzeczy...
kupiliśmy też trochę spożywki i trochę zaopatrzenia na moje urodziny..

przed zakupami umówiłam się z moją Koleżanką...
i czeszę się bardzo, bo mam już dograne szczegóły i "zaczynam pracę" od 1 lutego..
mam nadzieje, że wszystko dobrze się ułoży...
i koniec jeżdżenia z cv i prośby o pracę..


a dziś co w planach... hmmm...
muszę przejść się do sklepu po coś na obiad... potem popłacić rachunki...
no i trzeba wsiąść się do jakiś obowiązków domowych...
gotowanie, pranie, sprzątanie i wiele innych......

Miłego dnia Kochani....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.