Witajcie,
troszkę mnie nie było, ale sporo spraw na głowie.. i jakoś czasu nie bardzo..
ucieka mi ostatnio jak szalony..
praca, obowiązki no i odpoczynek, bo Cocolinek najważniejszy...
w skrócie co u mnie..
w piątek to rano praca, potem sprzątanko w domu przed imprezą sobotnią..
no i zaczęliśmy w piątek piątek kolejny wspólny tydzień z Cocolinem..
(w prawdzie zrobiłam piątkowy wpis, ale wyskoczył jakiś błąd,
a ja nie miałam siły pisać tego samego jeszcze raz..)
sobota to walka od rana w kuchni.. dobrze, że mama mi pomogła,
i przywiozła ciasto i tort, bo sama nie dałabym rady ze wszystkim..
goście zjawili się ok. 16 i o dziwo posiedzieli do prawie 21..
a myślałam, że szybko się znudzą.. ale fajnie było.. i wszystko dobrze wypadło..
niedziela była pod znakiem lenia.. nie miałam internetu przez jakiś czas,
więc jakoś nie dodałam wpisu.. ale zobaczyliśmy sobie 2 fajne filmy z Mężem..
po prostu leniuchowo.. nie musiałam nawet obiadu gotować,
bo miałam resztki z soboty..
a dziś.. oj dzień w rozjazdach.. rano praca.. potem szybka akcja poczta, Tesco..
na 15.15 wizyta u gin.. więc ekspresowo musiałam się z pracy urwać..
bo musiałam dojechać 25 km, bo w mojej miejscowości rodzinnej moja lekarka przyjmuje z kasy.. teraz będę do niej tam jeździć..
spóźniła się w prawdzie, ale warto było poczekać..
usłyszałam dziś serduszko mojego Bąbelka... ale szybko robiło puk puk...
dziś Dzień Babci jutro Dziadka więc i trzeba było rodzinkę odwiedzić..
więc też na chwilkę z bratem i jego rodzinką pojechaliśmy..
wiecie.. trzeba z dziadkami dobrze żyć..
a teraz uciekam pod wodę... jutro napiszę coś więcej...
dzięki waszym słowom i mojemu ukrywaniu się przed grypą wciąż jestem odporna...
Dobrej nocy Kochane...
troszkę mnie nie było, ale sporo spraw na głowie.. i jakoś czasu nie bardzo..
ucieka mi ostatnio jak szalony..
praca, obowiązki no i odpoczynek, bo Cocolinek najważniejszy...
w skrócie co u mnie..
w piątek to rano praca, potem sprzątanko w domu przed imprezą sobotnią..
no i zaczęliśmy w piątek piątek kolejny wspólny tydzień z Cocolinem..
(w prawdzie zrobiłam piątkowy wpis, ale wyskoczył jakiś błąd,
a ja nie miałam siły pisać tego samego jeszcze raz..)
sobota to walka od rana w kuchni.. dobrze, że mama mi pomogła,
i przywiozła ciasto i tort, bo sama nie dałabym rady ze wszystkim..
goście zjawili się ok. 16 i o dziwo posiedzieli do prawie 21..
a myślałam, że szybko się znudzą.. ale fajnie było.. i wszystko dobrze wypadło..
niedziela była pod znakiem lenia.. nie miałam internetu przez jakiś czas,
więc jakoś nie dodałam wpisu.. ale zobaczyliśmy sobie 2 fajne filmy z Mężem..
po prostu leniuchowo.. nie musiałam nawet obiadu gotować,
bo miałam resztki z soboty..
a dziś.. oj dzień w rozjazdach.. rano praca.. potem szybka akcja poczta, Tesco..
na 15.15 wizyta u gin.. więc ekspresowo musiałam się z pracy urwać..
bo musiałam dojechać 25 km, bo w mojej miejscowości rodzinnej moja lekarka przyjmuje z kasy.. teraz będę do niej tam jeździć..
spóźniła się w prawdzie, ale warto było poczekać..
usłyszałam dziś serduszko mojego Bąbelka... ale szybko robiło puk puk...
dziś Dzień Babci jutro Dziadka więc i trzeba było rodzinkę odwiedzić..
więc też na chwilkę z bratem i jego rodzinką pojechaliśmy..
wiecie.. trzeba z dziadkami dobrze żyć..
a teraz uciekam pod wodę... jutro napiszę coś więcej...
dzięki waszym słowom i mojemu ukrywaniu się przed grypą wciąż jestem odporna...
Dobrej nocy Kochane...
OnceAgain
22 stycznia 2013, 08:56Lubię te Twoje obrazki ciążowe bo ja to laik jestem kompletny w tych sprawach :). Imprezka udana i niedziela leniuchowa :) super cieszę się że tak wszystko Ci wypaliło
Julia551
22 stycznia 2013, 08:50No to fajnie,że impreza się udała;)
ikatie
22 stycznia 2013, 06:13Dobrej nocy i miłego dnia.
MamaJowitki
21 stycznia 2013, 22:28dobrej nocy
mili80
21 stycznia 2013, 22:26Super, że impreza się udała :)) To prawda, że trzeba z dziadkami dobrze żyć :)
haszka.ostrova
21 stycznia 2013, 22:08czekam na zdjęcia brzuszka wkrótce :) dobrze, że grypa Cię nie łapie, mam nadzieję, że już jej się to nie uda...