Witajcie,
Mikołaj śpi, Szanowny Pan I. zaraz wróci z pracy....
a ja piję kawę,
bo muszę zabrać się za jakieś przygotowanie do rozmowy kwalifikacyjnej...
dzwoniła do mnie Pani z "Ośrodka", że mam być w poniedziałek na 11.30..
poza mną jest jeszcze jedna kobitka..
wiem tylko tyle że ma 36 lat i ma 26 km do "ośrodka"
mam spore szanse, ale się jeszcze nie cieszę... a raczej mam mega nerw..
bo boje się, że zawale szansę... bo doszło do mnie, że mam mizerną wiedzę..
i raczej mam nadzieję, że Pani zrezygnuje bo ma kawał drogi,
a to pół etat za najniższą pensję..
ale jak się uda, kupię sobie szampana i się chyba spiję....
pewnie sobie pomyślicie, że z leksza mi wali na punkcie tej pracy...
pół etat za najniższą krajową...
może i mi wali, ale u nas trudno o pracę na miejscu...
wole zarobić na pół etatu 500 zł, ale nie mam dojazdu (ok. 300 zł),
jestem na miejscu w razie W gdyby coś nie tak z Małym...
pan I. z Mikołajem zostanie gdy będzie miał 2 i 3 zmianę,
poza tym jest szansa dogadać się co do czasu pracy...
a nieoficjalnie się dowiedziałam,
że mają plany po pół roku starać się o kasę na cały etat...
no to teraz trochę z innej beczki...
w niedziele byliśmy w Mosznej...
całodzienna wycieczka... od nas to jakieś 75 km...
ale fajnie było... pogoda świetna była 25 st...
potem podjechaliśmy do Czech po piwko...
w takim sklepiku zaraz za granicą... czeskie piwo, w chińskim sklepiku... hi hi...
Mikołaj się tak wyszalał... był swoim żywiole.... o to focia...
Dobrej nocy.....