Poranek rozpoczął się miło, bo zanotowałam kolejny spadek. Wstałam wyjątkowo głodna więc zamiast orbitrekować zrobiłam sobie najpierw cukinię z jajkami z dodatkiem czerwonego pieprzu.
Koło południa zjadłam jabłko i surówkę z kapusty pekińskiej z kiszonym ogórkiem, papryką i majonezem.
Konsumpcję zakończyłam duszonymi pieczarkami z cukinią, papryką i suszonymi pomidorkami oczywiście już nie na wodzie ale na odrobinie oleju - bo to przecież pierwsza faza wyjścia :)
A tak w ogóle to jadłabym oczami i straszenie mi się chce żółtych produktów. Dobrze, że można jeść już jajka :)