Dzień minął szybko, miałam dużo pracy i mało okazji do ruchu. Rano się zważyłam i zdziwiłam, bo w ciągu 3 dni ubyło mi półtora kilo. To dużo i to pewnie sama woda, ale bardzo mnie to cieszy. Znaczy to, że w moim 4-tygodniowym wyzwaniu w drodze do keto z pewnością zgubię w pierwszym tygodniu ok. 2 kg.
Rano wypiłam na śniadanie super sok: burak, marchew, jabłka i imbir i zagryzłam go jabłkiem. W południe wykończyłam zupę dyniową a na obiad zrobiłam sobie leczo z cukinii, które zjadłam z kiszonymi ogórkami. Na kolację był szpinak z czosnkiem - trzeba wspomagać swoją odporność w tym kowidowym czasie.
Jutro dzień 4, zazwyczaj najtrudniejszy na Dąbrowskiej. Zobaczymy jak to będzie. Na razie jest ok, oby tak dalej :)