Znowu miałam zabiegany ranek i nie dałam rady poorbitrekować przed śniadaniem :(
A teraz co w menu: rano była resztka zupy kalarepkowej z wczoraj, na obiad gotowany kalafior z sosem paprykowym a'la moja mama, na kolację zupa dziwo: chrzanowa (zmiksowałam w thermomixie liście od kalafiora z dynią, dodałam wodę i sól, gotowałam 15 minut a następnie zmiksowałam z 2 łyżkami chrzanu. Wyszło smacznie, będę ją mieć na jutro). W tak zwanym międzyczasie zjadłam 2 jabłka i wypiłam z 3 litry wody/herbaty miętowej. Teraz jestem po orbitreku i pobuszuję trochę po Vitalii
Dla inspiracji