jem znowu tzw. "byleco".
powinnam pójść do lekarza z różnymi dolegliwościami (nagłe zalewanie zimnym potem, ból w prawym barku, w ogóle cała prawa strona u mnie jakaś wyrąbana; puchnięcie brzucha i inne mnie lub bardziej denerwujące dolegliwości)
Zapierniczam na 4 etatach, i jeszcze w salonie do 19-tej - 20-tej.
Przychodzę do domu zjadam "byleco" i siadam na czterech literach i tak siedzę zawieszona w próżni.
nie chce mi sie przygotowywać jedzenia na cały dzień, to biore jogurty, jakieś owoce (banan, paraguayo, arbuz, morele), batonik, czasem kromkę chleba z wędliną,
zjadam do godziny 14-tej, potem w salonie tylko woda, albo jakieś wafelki, albo owoce (bo obok jarzyniak), a wieczorem kilogram arbuza albo piwo warka czarna porzeczka z limonką.
...i tak czas przelatuje mi przez palce, a kilogramy doklejają sie do mojej... d....y. ... no! znaczy sie ślicznej pupci.
Zjedzone dzisiaj:
kefir kremowy z truskawkami;
jogurt pomarańcza z opuncją;
banan;
dwie morele;
kubeczek ugotowanych żołądków drobiowych;
3 plastry szynki drobiowej;
2 ogórki małosolne;
1 ogórek zielony;
1 wafelek w czekoladzie;
kawa z mlekiem;
planowane do zjedzenia do końca dnia:
arbuz;
2 marchewki;
Jak sie uda, to bez lodów, batoników
pewnie coś wieczorem zjem, jeszcze nie wiem co.
Buziolki....