Dzisiaj mam wolne z salonu i idziemy do mojej Mamy, a potem na zakupy, a potem na cmentarz do Mamy mojego D.
W sobotę ważyłam 84,1 kg - niestety więcej niż w zeszłym tygodniu. Pierwszy wzrost wagi od lutego :/
wprawdzie tylko o =0,3 kg, ale zawsze był spadek, a teraz wzrost.......
w sobotę nasiadówka urodzinowa u mojej koleżanki, a w niedzielę nasiadówka u mojego wujka na osiemdziesiątych urodzinach.
Mój organizm zaprotestował i nabawiłam sie od tego siedzenia tzw "wilka".
czyli w wolnym tłumaczeniu hemoroidy dostałam!!!!!
pobolewa mnie głowa i w ogóle czuję sie rozbita tym "zmarnowanym" czasem.
Nie był on wprawdzie zmarnowany pod względem relacji z bliskimi, ale na pewno dla mojej kondycji - ZMARNOWANY.
ZNOWU CIĄGNIE MNIE DO SŁODYCZY....
buuuuu......
w nadchodzącą niedziele jeszcze jedna przesiedziana impreza - Komunia Św. od syna mojego D.
więc w tym tygodniu - pełna mobilizacja: bez podjadania, bez słodyczy, kolacja lekka i NIC po kolacji!!!!!!!!!!
no!
to plan jest, teraz tylko duuużo silnej woli i będzie :D
Buziolki.......