ale mi się spodobało to zdjęcie :)))) dobrze, że nie zasiałam rzeżuchy w laptoku bo bym go nie domknęła :))))))
melduję posłusznie, że wczoraj zakupiłam shapa z płytką, ale nie ćwiczyłam, pewnie zacznę po świętach bo już dzisiaj jadę w rodzinne strony a tam jajka, żurki, :P i nie tyko bo pewnie jakieś winko, spotkania z rodzinką kawusie, spotkania z przyjaciółmi świąteczne drineczki i takie takie :))) wiecie o co chodzi :)))
ogólnie zamiar jest taki aby się nie obżerać no bo w sumie, żyjemy w takich czasach, że niemal wszystko mamy na co dzień :)) masz ochotę na biała kupujesz i jesz, jaja też się jada często, co prawda nie takie wymyślne, jak na święta ale jaja to jaja :) co tam jeszcze... jak mamy ochotę na żurek czy barszcz biały to hop siup i jest to naszym obiadem :))) fanem ciast nie jestem, ale obecnie sernik, czy makowiec nie kojarzy mi się tylko z rarytasem świątecznym, no bo jakieś imieniny, wyjście do cukierni a tam często jest serniczek :))))
kończę pakować walizę :)) już doszłam do wprawy przez te ciągłe wyjazdy, zjazdy i odjazdy :)))) jeszcze tylko doprasuję 2 koszule i finitoooo panczitooooo
w ogóle zrobiłam sobie prezent na święta, otóż mądra kubinka zapomniała zamknąć okno na noc i rano soczyste gile poleciały z kubinkowego nosa grrrr
kochane korzystając z okazji, bo pewnie pojawię się dopiero po świętach zajęcowych .... życzę Wam smaczności, spokoju i świąt spędzonych w miłej atmosferze....
no i naturanie wedle tradycji siuuuuuuuuuup
oj dana dana :))) niech będzie mokro na ubraniu tudzież w ubraniu( czyt. jak nosisz majteczki sasassa)
dobra koniec!
do usłyszenia!!!!!!!!! buziole zającole