codziennie rano powtarzam sobie,że muszę zdecydować od którego dnia zacznę ostatni raz walkę z tym paskudnym tłuszczem,tak trudno zdecydować,wiem,że muszę ale ........ Odebrałam wyniki z oznaczonym cholesterolem mam 259,już to powinno mnie zmobilizować jeśli chcę wychować mojego syna.Dzisiaj pojechałam na rynek wielkopolski kupić sobie spodnie na wycieczkę,jak zobaczyłam jakie ogromne pani na straganie mi podała (pomyślałam,że mocno przesadza)do przymiarki to zamarłam,ale nic nie powiedziałam tylko grzecznie przymierzyłam ,są dobre !!!!!!!!!!jestem w szoku,nie myślałam,że takie wielkie rzeczy już noszę,więc jednak tak jest jak mi ostatnio powiedział mój brat wiosną "magda jeśli nie zadbasz o siebie to na jesień z wojskowych namiotów będziesz dla siebie szyła rzeczy" miał rację,a najgorsze jest to,że zaczynam unikać ludzi,poprostu się wstydzę ,a zmobilizować się też nie mogę.A wydawałoby się,że jestem silną kobietą,dwa lata temu po 23 latach rzuciłam palenie(a paliłam nawet w ciąży-wstyd),ale też zaczęłam tyć.W tym roku w wieku 42 lat zdałam za pierwszym razem na prawo jazdy,to było w marcu,w kwietniu kupiliśmy samochód,a w lipcu pojechaliśmy 400 km.na wakacje(teraz mąż chodzi na prawko-zazdrości mi).Czyli jeśli chcę to mogę,więc dlaczego tak trudno odmówić sobie jedzenia??????????