Kalorycznie , myślę, że zmieściłam się ... nie spisywałam wszystkiego wprawdzie ale nie zjadłam dużo ...
U kuzynki jeden kawałek ciasta na pół z mamą a potem sałatki i pół kromki chleba... bilans chyba nie jest przekroczony ...
Szarpnęłam się też na nową wagę ( znowu !!!) ... Nie mam szczęścia do nich ... ostatni zakup znowu coś szwankuje...
... ta nowa jest z bajerami pomiaru tłuszczu i wody w organizmie... dodatek zbędny jak dla mnie , bo uważam , że to niezbyt potrzebne...ale skoro to już ma w "zestawie" to czemu nie kupić ...( cena dość przystępna jak na taką wagę... więc czemu nie :) )
Podoba mi się w niej to , że ma pamięć na wagę i dane aż 8 osób , więc jest jak najbardziej rodzinna :)))
Kupiłam sobie też coś tylko dla mnie ... preparat redukujący dolegliwości menopauzy :))) ... nigdy jeszcze nic takiego nie zażywałam ... zabaczę jak na mnie podziała ... w każdym razie na pewno nie zaszkodzi :)))
ale mimo tego...dużo słońca życzę wszystkim
i nie przepracowujcie się za bardzo