Dumna z siebie...
Podobnie jak w tytule - bardzo dumna z siebie bo dziś dieta na plusie. Zjadłam:
1. Płatki na wodzie (już rytuał)
2. Danonek (nie mylić z danio- bo danonek jest mniejszy ale za to smacziejszy:)
3. Dwa ogórki z jogurtem i koperkiem (pycha)
Na przekąskę zjadłam kilka winogron, ale niestety nic nie zjadłam na kolację, bo byłam dziś u stomatologa na 16.30, no a ja niestety na fotelu siedzę pod warunkiem znieczulenia, więc to znieczulenie odchodzi mi dopiero w chwili obecnej, która jest za póxna na jedzenie czegokolwiek. Wcześniej pogryzłabym pewnie sobiue język i wargę dolną gdybym coś próbowała zjeść. Więc ograniczę się do herbatki jedynie.
Poza dietą to dziś zadzwonił do mnie pan z mojej sieci komórkowej i powiedizał że już mogę sobie wybrać nowy telefon - no i pojechaliśmy z Pawłem po pracy do salonu i takim oto sposobem mam super-fajniutki gadżecik w postaci nokii 5200. Dla mnie bomba:) Buziaki dla wszystkich odchudzających się*)
Kolejny poniedziałek minął...
Dietka pozytywnie...no, poza jednym małym wyjątkiem - maleńkim lodem kokosowym, na którego namówił mnie mój mąż:). A jeśłi chodzi o szczegóły, to zjadłam dziś: 1. płatki gotowane na wodzie
2. jogurt z ziarnami + jabłko
3. dwie łyżki bigosu, trzy śliwki i loda:)
To wszystko oczywiście przed osiemnastą i oczywiście ze sporą dawką wody i trzema herbatami.Można powiedizeć, że jestem z siebie dumna:), nawet tego loda jestem w stanie sobie wybaczyć.
Poza dieta oczywiście rpaca, na szczęście w kancelarii teraz nie ma dużo roboty, więc nie wracam tak wyczerpana do domu. Na wczorajszych zakupach, o których już pisałam, znalazłam przepiękny płaszczyk jesienno - wiosenny. Troche drogi, ale dziś pokazałam mojemu Pawłowi, no i zaakceptował pomysł...więc uszczęśliwił mnie tym baaaardzo:). Niedługo płaszczyk będzie mój:).Jak kupię to może nawet Wam tu pokażę zdjęcie. Dziś tez przyszły kosmetyki, które niedawno zamówiłam na Allegro i tez wszystkie są super, zwłaszcza błyszczyk do ust Sally Hansen z kolagenem, świetnie wygląda i ma fajną konsystencję. Jakiś taki z kolagenem - polecam wszystkim. A tym czasem pozdrawiam - umykam do kąpieli i do spania. A jutro sie zważę:)
Chyba będzie dobrze
Poczytałam sobie Wasze pamięttniki i odnotowałam kilka złotych zasad, których postanowiłam się trzymać no i właśnie od dziś wcielić w życie. Jedna z zasad to nie podjadać (nie podjadałam nic a nic:). Druga zasada to zjadam trzy posiłki w ciągu dnia - ok 7.30, 13.00, 17.00 (dziś jest niedziela więc rozplanowała to trochę inaczej i zjadłam: o 9.00 mieszankę różnych płatków na wodzie, o 13.00 odrobinkę kapusty gotowanej z pomidorami, o 15.00 (jako kolację) jogurt ze słiwkami suszonymi a jako przekąskę ok 10 śliwek (choć mam nadizeję, że z czasem uda mi się wyeliminować takie przekąski:). Oczywiście w międzyczasie woda z cytryna, herbata. No i przyznam że jestem z siebie dumna:). Kolejną zasadą jest niejedzenie po 18.00, którą chyba ustanowię moją ZŁOTĄ ZASADĄ:).
A odbiegając nieco od diety, to byłam też dziś na niewielkich zakupach:). Kupiłam dwie bluzki i spodnie - ciuszki spodobały mi się od pierwszego wejrzenia, więc postanowiłam nie tracić takiej okazji, bo ja zazwyczaj jestem baaardzo niezdecydowana co do nowych ubrań. No i wszystko takie...."prawnicze":), że tym bardziej mi się podoba - będą mi służyły do pracy:). Zatem pozdrawiam Was najdroższe - ktokolwiek mnie tu czyta:). Buziaki
Kontynuacja...
No czas w końcu wziąć się za siebie. Moja waga stoi i stoi...od kilku dni nic. Niedługo nasza rocznica ślubu...może by tak pomyśleć o jakimś sukcesie na ten dzień...może kilka kg w dół:) W każdym bądź razie...nie można się poddawać. Co do życia zawodowego, to kwitnie:). Pracuję całyc zas w tej samej kancelarii, tyle że juz jako aplikantka...oby tak dalej:). Pozdrawiam wszystkich. Agnieszka
Rusza sie troszkę...
Moja waga ruszyła się...troszkę:). Ale dobre i to. Zaczęłam już pracować nad skórą i jej wyglądem - biegam co drugi dzień, smaruję jakimiś specyfikami. Ufam że mi to pomoże:). Poza tym pracuję i korzystam z życia dopóki mogę...teraz jest mi tak beztrosko..żadnej nauki, żadnego siedznia po nocach...poprostu mogę czytać książki, wychodzić z domu, spać kiedy chcę...kto znał mój problem, to wie jakie to dla mnie teraz cenne:). Pozdrawiam i do następnego razu
DOSTAłAM SIĘ!!!!!!!
Dziewczyny, dostałam się na aplikację!!!! Udało się!!!!!!! Rety nawet nie wiecie jak się cieszę. To poprostu cud. Jeszcze długo nie będę mogła w to uwierzyć (dopiero się dowiedziałam) ale jestem aplikantką notarialną. Pozdrawiam wszystkie. Idę się upić:)
Wielki powrót
Dziś pierwszy dzień w pracy po dłuuuugim urlopie naukowym. No i super. Już nie mogłam się tego doczekać. Egzamin jakoś poszedł, wyniki w piątek, ale już straciłam nadzieję na zdanie. No nic...mam cały rok na naukę do następnego egzaminu:). Najważniejsze, że przez ten rok będę robiła nadal to co kocham robić. W kancelarii bez zmian, jak zwykle dużo pracy. Mamy nowego praktykanta, więc jakiś nowy obiekt do obeznania:). Mam nadzieję, że jakoś sie wdrożę dalej w to odchudzanie, bo mój cel czeka do osiągnięcia. Pozdrawiam wszystkich.
Wielki stres
Jeden dzień dzieli mnie od godziny zero. Tak bardzo chciałabym mieć już to za sobą. To jest akurat czas, kiedy o odchudzaniu myślę jak najmniej, bo całą głowę mam zaprzątniętą paragrafami. Ale dziś wchodziłam na wagę - najważniejsze, że nie przybyło:). Nadal tyle samo więc jest ok. Dziś zaczęłam już czuć stres fizycznie (podobnie miałam przed obrona pracy magisterskiej, choć wtedy stres był większy). Czuję skurcze żołądka i takie dziwne uczucie duszności w środku. Tak własnie objawia się mój strach przed egzaminami. Mam nadzieję, że to szybko minie i nim się obejrzę będzie już sobota, godzina 15.00. I będę miałą wakacje:). Już nawet nie zależy mi tak na zdaniu tego egzaminu (za rok przecież też mogę próbować), ale na WIELKIM ODPOCZYNKU! Coprawda od poniedziałku wracam do pracy, ale to zupełnie co innego. Trzymajcie za mnie kciuki w sobotę i do usłyszenia po weekendzie:).
Uff
No i po weselu. Była dobra zabawa, ale fajnie jest już być wyspanym we własnym domku:). Muszę się pochwalić, bo zadziwiająco niewiele zjadłam na tej imprezie. A co najważniejsze - jedynie dwa kawałki ciasta - co zawsze było moją słabością. Ale na wszelki wypadek nie będę dziś stawała na wagę;). Wolę nie ryzykować, zrobię to za dwa, trzy dni. A teraz...niestety powrót do czarno-białych ustaw. Takie dziwne uczucie...wiem, że nie zdam tego egzaminu, ale muszę się uczyć. No nic...już za tydzień będę wolna od widma egzaminu na aplikację. A tymczasem - pozdrawiam
Wyzwanie
Dziękuję bardzo za wszystkie pozytywne komentarze, nawet nie wiedziałam, że to takie podtrzymujące na duchu - uczestniczyć w Vitalii:). Dziś przede mną ciężki dzień - wesele:/. Nie dość, że nie mogę sie uczyć (w zasadzie cały weekend wyjęty z życia, bo to wesele poza Warszawą) to jeszcze tyle smakołyków na stole:). Ale postaram się zachować umiar....i więcej czasu spędzać na parkiecie. Taniec kocham bardzo - może nawet bardziej niż jedzenie:). Zatem....może się uda?:) Życzę miłego weekendu.