. Dzisiaj moje kacisko mówi do mnie : "widziałem, widziałem przemowę i aż krzyknąłem " Czy to moja Beatka"? niemożliwe, taka spokojna, cichutka myszka, niemożliwe" . Eee no powiedziałam mu że uprzedziłam oglądających, że ja taka jestem ...publicznie kiedy mówię do większej liczby ludzi. Prywatnie, w ściśniętym gronie ABSOLUTNIE, nie posiadam w sobie niczego z ideału rozważności, spokojności i cichości. Powlokłam się na masaż...dosłownie, powlokłam. Znowu mam fazę : moja głowa nie moje nogi. Ciało mi się rozpada gdzieś w połowie, nie mogę go zsynchronizować. Wczoraj doprawiłam mięsko, zrobiłam dwa hamburgery, w domowych bułeczkach do hamburgerów , z sałatą, malutkimi korniszonkami, malutkimi pomidorkami z domowym sosem jogurtowo majonezowo czosnkowo miętowym i plasterkami cheddara i myślałam że będę płakała...jadłam je na siłę, gdyby nie to że przyszedł małż , to chyba drugi hamburger trafiłby do psich misek. Mięsa jeszcze mi zostało ze 20 dag, powinnam je zjeść dzisiaj ..może na kolację zrobię coś. Na obiad muszę zagospodarować polędwicę z dorsza ...też mnie ciary przechodzą, ale mam ugotowanego brokuła i trzeba go zjeść a i rybki już nie mogę trzymać dłużej w lodówce. Kurtyna ...przeraża mnie ten jadłowstręt a jednocześnie waga sobie kpi ze mnie ...ty nie jedz a ja będę stała jak ta skała. Wrrrrrrrrrrrrrrrrrr. Wróciłam od kata i zlewam nalewkę morelową. Dziecki przyjadą na początku sierpnia to zrobimy degustację.
W temacie pracy ...nie mam jej...do dzisiaj cisza, żadnego maila, więc wnioskuję, że nie byłam najbardziej pożądana. Kacisko mi dzisiaj powiedziało, że ma jakąś klientkę, która otworzyła kawiarnię i że porozmawia z nią ...żebym piekła dla niej ciasta. Dobre i to. To by było na tyle z piątkowego mędzenia, idę dostarczyć sobie morelowego żelaza na drugie śniadanie, nieeeeee, nie będę piła nalewki, będę jadła malutkie , zgrabniutkie morelki. Miłego , pochmurnego piątku .Ahoooj