Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1051685
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 grudnia 2020 , Komentarze (8)

prawdopodobnie szwagier Gadzinowaty ma COVIDa, dzisiaj rano dostałam SMSa od Długorękiej, że świąt może nie być ( zachowała się niczym Grinch), jak wspominałam szwagier źle się poczuł tydzień temu ( objawy grypowe) ale wczoraj stracił węch, tak czy tak ...w poniedziałek ma się zgłosić do lekarza rodzinnego, dostanie prawdopodobnie skierowanie na test. Pisałam do was rano, ale przerwałam bo się pojawiły moje Paszczury z Paszczurzątkiem Kazinkowym. Prawdziwy gentelman, nie płakał, łóżeczko u babci podoba mu się bardziej niż to domowe, możliwe, że dlatego iż jest większe 8). Psice też zachowały się jak lady...żadnego szczekania, po cichutku obwąchały, oblizały stópkę, oblizały rączkę a potem obserwowały a Whisky tak była zdziwiona " nowością" że za chińskiego boga nawet na podwórko nie chciała wyjść, tylko stała przy łóżeczku w którym Kazik leżał. Babcia zabawiała dziecia, kiedy mama poszła do fryzjera. Tata odpoczywał, zaległ na marku i czytał gazetę, a babcia z Kazikiem słuchała najpiękniejszych walców, potem chodziłam po domu i pokazywałam mu kwiaty, ozdoby świąteczne które wiszą już na szybach ...on bardzo lubi kiedy się do niego mówi, guży , cudnie się uśmiecha i patrzy tymi swoimi ślepkami , jest silny, lubi kiedy się go nosi w pionie ( identycznie jak jego mama i ciocia) i łepetynkę ciągnie do tyłu i  trzyma prosto. Udało mi się go uśpić i nawet tata był zdziwiony, że mi to tak szybko poszło, no ale babcia odśpiewała parę kawałków ( w tym Maanam - Falowanie i spadanie) i widzę, że wnukowi podoba się babcia wersja 2.0 czyli estradowa. A moja pięknota prezentowała się tak w babcinych objęciach 

I chyba wam nie pokazywałam takiego zestawienia : 

No a teraz koniec człowieków idziemy w pi.....znaczy się w park i do tego jeszcze zielony, czyli wczesnojesienny ( taki powrót do przeszłości).

I to by było na tyle w ten przedmikołajkowy wieczór. Życzę wam dobrej nocy i miłych porannych niespodziewajek. Ahoj!!! Mikołaju...przybywaj. Ahoooooooooooooooj!!!!

3 grudnia 2020 , Komentarze (27)

to głupota ( podobno) . A mi się narobiło....wierząc w kasę sądową we wtorek na koncie, zaszalałam i kupiłam Kazikowi prezent gwiazdkowy, bo dziadek się opierał przed daniem kici kici na ów cel. Wmówiłam sobie że akurat tyle kasy dostanę za sądy i co? I H2O musiałam dzisiaj wywlec z tajnej " porponetki" i wpłacić na konto ( bo bilety do i z Krakowa zakupiłam) ale poirytowana zadzwoniłam z żądaniem " dawaj kasę" :D( dokładniej powiedziałam " czy pani wie pani Reniu dlaczego jeszcze nie mam kasiorki na koncie) no i się dowiedziałam, że kasę zobaczę po Nowym Roku :D. Bo przez covid nasz wydział był tydzień zamknięty, nie były zrobione listy, a dla ławników robi się to tylko raz, tak że z kasy w tym miesiącu nici. No nic ...będę planowała wydatki inaczej. Ważne że do Krakowa jadę, oczywiście podróż służbowa. Bądź co bądź jestem lokalnym przewodnikiem na Google no i zdjęcia przedświątecznego Krakowa są mile widziane8) już mi znajoma krakowianka powiedziała, że bardzo dobry termin bo oprócz dekoracji będą też już i szopki ( mam nadzieję, że ja żadnej nie odstawię). Ale w ogóle z komunikacją masakra, zawsze było kilka kursów ( 8 to na pewno) a teraz tylko dwa - do Krakowa i z tyż ...obłęd. Ale koniec teraz do rzeczy ..zostałam poproszona o zdjęcia mojego księgozbioru. Proszę ...zdjęcia mało doskonałe ale to dlatego, że nie mam jak ich zrobić. Na przeciwko regałów mam ścianę, którą trzeba było postawić, żeby powiększyć podłogę w mojej sypialni i po prostu nie mam gdzie stanąć ...przed biblioteką żeby ją sfotografować "ąfas":D. Jedno zdjęcie jest od strony salunu a drugie z drabiny do mojej spalni. Informuję od razu że to nie koniec zbiorów książkowych, ale Szczeżuja wybitnie się opiera w dźwiganiu kolejnych tomów ( już mu się zaczął nawał robót przedświątecznych, a poza tym, część konkurencji zaraza wydusiła).

Acha i powiem, że dodałam nowość do mojego repertuaru piekarniczego : chleb żytni na zakwasie ze śliwką. Dzisiaj wieczorem nastawię dla Paszczurów - jeden ze śliwką , drugi z żurawiną ( uległam sugestiom) a Długoręka już zażyczyła sobie " normalnego" na święta , więc zapytałam czy ma na myśli razowy z ziarenkami czy z garnka? Odrzekła że z garnka. Fasolka dla Paszczurów już prawie gotowa, zaraz nastawię chudziutkie żeberko na kapuśniaczek a pod wieczór zrobię ciasteczka owsiane, jutro jak wrócę od doktorka to dokończę i upiekę chlebki i tyle ...więcej gadzinom nie naszykuję, a ja i Kazik możemy żyć ...kiełbasą (smiech).

 A względem wędrówek fotogratowych to z racji szarości zaokiennej, rzucę trochę zimy ( z kolorkiem gdzieniegdzie) 

Co do ostatniego zdjęcia, to kiedy zaraz po jego zrobieniu spojrzałam w podgląd skojarzyło mi się ono z .........no ciekawe, czy ktoś jeszcze będzie miał podobne skojarzenie. I to by było moi drodzy na tyle ...mykam do pracy jako " straszna" podkuchenna, bo koło 17 zamierzam udać się na Kopiec Kościuszki ...bez mała wzorem Felicjana. No to ahoj, miłego popołudnia. 

2 grudnia 2020 , Komentarze (34)

choć niektóre...motywujące. Wczoraj pani od sprzątania...rozwaliła mi szklaną małpę :D, przestawiała mi zapachy w garderobie ( nie znoszę, jak ktoś mi coś przestawia, no ale trudno) i wypadła jej z rąk butelka z perfumą, uderzyła o brzeg wagi a ta poszła w piz....albo i dalej, no i od razu zamówiłam nową8) jutro powinna być już w paczkomacie. Dzisiaj czekam na kuriera bo przywiezie gwiazdkowy prezent dla Kazika, trochę mi to zaburzyło porządek dnia ale to nic ...Paszczur młodszy przyjechał wczoraj ..nie mówiła, że będzie do dzisiaj i wieczorem się zalkoholizowałyśmy, nie obyło się również bez " nocnych rozmów Polaków" , wróci jeszcze dzisiaj bo kwestia nowych " telefonów" jest wciąż otwarta. Idę zaraz produkować nowy chleb ...zobaczymy co wyjdzie z tego eksperymentu, potem nastawię fasolkę , bo w sobotę przyjeżdża Hipopotamek ( z rodzicami) i w niedzielę będzie sesja wielopokoleniowa , zaraz zadzwonię do mamy, żeby się wypindrowała w niedzielny poranek żeby cudnie na zdjęciach wyszła. No idę działać piekarniczo a was zostawiam z zimowymi krajobrazami niedzielnego lasu. 

A na samiuśki koniec ten łysy co to mi łazi po moim niebie:D

I to by było na tyle, dziękuję państwu za uwagę. Miłej środy. Ahoj!!!!

29 listopada 2020 , Komentarze (41)

....ale od jaja. Dzisiaj Kazinek skończył dwa miesiące. " Jestem ci ja taki chłopaczek, co się śmieje a nie płacze...oj dana!!!!!!" ( pieśniczka autorstwa babci 8)

o a teraz do zachciewajek. Czyż nie mówiłam, że życzę sobie dzisiaj śnieżku i mrozku...i proszę bardzo. O 7 już Szczeżuja powoziła mnie ( nie mną) do puszczy. Jezusicku jak ja dzisiaj zmarzłam, ani chybi stara się robię, bo skoro zimnolubowi jest zimno ....Fakt faktem, adidaski " letkie" , skarpetki cienkie - chłop w ogóle myślał że ja z gołymi apami jadę :D, swoją drogą, proszę...na nogi jeszcze patrzy, a przynajmniej na stopy. Kurteczkę też wzięłam już zbyt lekką, no i mnie wypizgało. Ale warto było. Po powrocie do domu natychmiast zastosowałam procedurę odmrażania ..wydoiłam herbatę pt. " rozgrzewająca śliwka" z cynamonem i figą, a potem poprawiłam malinową z cynamonem i pieprzem. Wlazłam pod kocyk i obrabiałam zdjęcia. Potem wpadł kumpel ze stowarzyszenia i ponieważ otrzymałam " stanowisko" w komisji rewizyjnej ( a stowarzyszenie rejestrujemy w KRS, bo staliśmy się sławni i kasa za tym zaczyna iść) i trzeba było papiery popodpisywać. Teraz wam pokażę trochę puszczańskiej ( nie puszczalskiej) zimy i lecę coś zjeść a potem kompu kompu i do wyra , bo jutro od rana w sądzie. 

Jak pewnie zauważyłyście ...rozdziewiczałam dzisiaj śnieg puszczański, czyli byłam pionierką ..pierwszym ludzkiem obiektem w lesie. Poza mną jeno jakowyś zwierz ( patrz...tropy) przemierzał knieje. W ogóle dzisiaj było cichutko, poza jednym dzięciołem aktywistą, głęboka cisza mi towarzyszyła. Słyszałam spadające z drzew płaty śniegu. Ależ było pięknie ( i zimno) . I tym optymistycznym akcentem żegnam się z wami. Miłego wieczoru. Ahooooooooooooj!!!

28 listopada 2020 , Komentarze (22)

w taki pochmurny dzień zobaczyć na szklanej małpie , takie ładne cyferki - 114,1 , waga wreszcie ruszyła ( nie wylazła spod szafki co to to nie). Zdecydowanie jem rzadziej - 3 posiłki i trafia mi się ( niezwykle rzadko ale trafia) posiłek tylko warzywny - np. surówka z kiszonej kapusty i dodatkowo 3 surowe marchewki. Pewnie pani Nina mnie o to obsobaczy, no ale trudno. Za to wczoraj, zafundowałam sobie - szum, nie morza ale w główce, rozkoszny szmerek. Oblewałam I rocznice poznania ze świetnymi ludźmi w sanatorium:D. Do sałatki z wędzonego tuńczyka, pomidorków, szalotki, świeżego ogórka, oliwek, sałaty i ziarenek ,osuszyłam chilijskiego shiraza rocznik 2018, powiem wam że daaaaawno nie piłam tak dobrego wina Syrah gran reserva valle del rapel 2018 , na etykiecie jest dodatkowo pelikan, a trunek kupiony w Lidlu.Wczoraj w ogóle miałam doskonały dzień, rano pojechałam z niezwykle użytecznym siostrzeńcem po malutkie zakupy, jak wróciliśmy zabraliśmy się za siekanie bakalii do ciasteczek owsianych. Usiekliśmy na teraz i na zaś...w pudełku, zafoliowane spoczęły w lodówce, wykorzystam je w przyszłym tygodniu jak Paszczury z Kazinkiem przyjadą. Dzieć wziął sobie przepis na ciasteczka, podejrzał proces wytwórczy , podyskutowaliśmy na różne , przeróżne tematy, w tym międzypokoleniowych różnic i na odchodne dostał pudełeczko ciasteczek ( czyli połowę wczorajszej produkcji) bo zasłużył. Przy okazji poinformował matkę, że jednak święta będą u ciotki - i dobrze, ona gotuje ( większość, bo to jej święta do przygotowania), ja coś tam też dorzucę a u nas faktycznie jest dużo miejsca do rozsiadania, w ogóle w kontrze do kolejnego idiotycznego " zalecenia" rządowego to u nas w tym roku będzie ko(nso)lacja wigilijna , bo przecież na stypie może być do 30 osób...więc nam sporo do limitu zabraknie8). Drugim moim sukcesem był brak bólu dolnej połowy ciała po nikowaniu. Przetruchtałam 5,28 km, pocić się zaczęłam po 30 minutach ale największą radością napełnił mnie brak bólu, nie bolało nic, ani mięśni ud, ani pośladków ani nóżki w biodrach , dzisiaj też nie mam żadnych zakwasów i problemów z łażeniem. Już odziałam strój sportowy i jak wypiję, zjem i ułoży mi się to w trzewiach to ruszam w trasę. Aaaa nie powiedziałam wam , że od tygodnia piję wodę z kurkumą. Rano i wieczorem pół łyżeczki sproszkowanej kurkumy zalewam pół szklanki mocno ciepłej wody i piję. Oczytałam się o cudownych właściwościach tejże ...poza tym moja dietetyczka bardzo popiera używanie wszelkich rozgrzewających i przyspieszających " materię" przypraw - pieprzu, papryki, chilli, imbiru, kurkumy , cynamonu.  No dobra ...pochwaliłam się na znacznej przestrzeni mojego wpisu teraz pora na coś dla oka ( nie , nie będzie to makijaż) 

Na jutro życzę sobie delikatnego przymrozku, może być malutki śnieżek, bo chcę śmignąć do Królewskich Źródeł, mogą być niesamowite zdjęcia. Tymczasem życzę wam wspaniałej , ostatkowej soboty. Miłego dnia. Ahoj!!!!!

26 listopada 2020 , Komentarze (40)

czyli mła ( kto nie widział filmu ...polecam) . Ja jednak dochodzę do wniosku , że coś w tych moich ciasteczkach jest . Wczoraj na SWOJE imieniny do mnie przyjechała Długoręka z synusiem. Zeżarli pół puchy ciasteczek ..siestra zamruczała " dooooobre te ciasteczka" potem odstawiłam taki kabaret że wraz z małżem, który był tematem skeczu, płakaliśmy ze śmiechu. A dzisiaj poprawiłam wesołość. Chłopina odwiózł mnie do kosmetyczki no i po drodze dzielę się z nim dobrą nowiną. Wiesz....samochody z instalacją LGBT będą mogły wjeżdżać do zamkniętych stref miasta. Chłop wytrzeszcza oczy i mówi " z jaką" a ja dalej radośnie ...no przecież mówię z instalacją LGBT...a on ponawia pytanie " jaką?" dopiero zajarzyłam że przecież to ma być instalacja LPG i znowu dostałam ataku śmiechu, mało nie płakałam...ale się dzielnie powstrzymywałam, bo przecież makijaż zrobiłam ...wyjściowy:D. Dzisiaj przyszła kolejna część mikołajkowego prezentu dla Kazika, nawet Paszczur się ześmiał jak jej wysłałam zdjęcie i napisałam że babcia wąż ( chiński) to wnuk nie ma wyjścia, musi być grzechotnikiem.

to sensoryczne skarpetki i opaski na nadgarstki ...mało że wypukłe, szeleszczące to jeszcze i grzechoczące.Wczoraj pognałam do parku było cuuuuuudownie!!! Czym zaraz się z wami podzielę, dzisiaj jest nie mniej pięknie i pewnie wylezę do paczkomatu odebrać przesyłkę, a potem jak wrócę to ponikuję. Dzisiaj byłam na pazurach nanożnych i pani Ewcia stwierdziła " o znowu pani schudła" , niestety wyprowadziłam ją z błędu, że waga stoi jak zaczarowana ( nie tylko pod szafką) ale fakt faktem ...w nowych portkach jest luz, i na twarzy też widzę luz...ona, widująca mnie raz na trzy tygodnie stwierdziła że zjechałam w biodrach , ramionach i na twarzy. I dobrze...taki był plan. Co do zapytań o róże na bokach to proszę ...prezent ują się tak. 

Jest też odrobina różu pod grzywką. Ale ....w parku było tak: 

No to lecę po dyfuzor do suszarki, żeby moje loczki wyglądały pięknie, jak na prawdziwą barnicę przystoi. Cudnego popołudnia. Ahoj !!!!

25 listopada 2020 , Komentarze (19)

i nawet się czasem myję:D. A tak poważnie, wczoraj Dawid...i już Szczeżuja marudziła " a po co ci to różowe zrobił po bokach"? A po to żeby się chłopina pytał. Żebym była rozpoznawalna, poleciałam po południu kupić pieluchy dla Kazika i słyszę od jednej z ekspedientek" oj przepraszam panią, nie poznałam, przeszłam obok i nie przywitałam się, dopiero teraz spojrzałam na włosy i domyśliłam się że to pani" 8). Muszę chłopu zrobić wykład z problematyki " rozpoznawalności". Dzisiaj mam dzień storczykowy, zaraz kończę ich moczenie w nawozie ze skórek bananów. Służy im jak ta lala. Planowałam przesadzanie moich pięknot, ale udało mi się przesadzić trzy a cała reszta pod " wpływem" owego nawozu rośnie i pączkuje jak szalona a jak wiadomo ukwieconych storczyków się nie tyka. Więc muszę grzecznie czekać. Miałam dzisiaj nikować , wczoraj zrobiłam sobie przerwę, albowiem po 16 km ( przez trzy dni) czułam skąd mi nogi wyrastają. Ale...są tak cudne okoliczności przyrody, że po ostatnim moczeniu, łapię nikusia i lecę w park. Będzie przyjemne z ...jeszcze przyjemniejszym. No a teraz ...zabieram was wirtualnie w park mój ...bo żywcem zawlec was nie zdołam. 

Aaaaa wszystkim Kasiom, Katarzynkom ( tym w czekoladzie też) Katarzynom życzę wszystkiego naj, naj, najlepszego i jak najwięcej normalności, bo ostatnie wyczyny Sami Wiecie Kogo....doprowadzają mnie do szału i nasilenia mojej choleryczności, w zwiazku z czym nadużywam słów zawierających literę " r" bo owe pomagają w rozładowaniu emocji. No to cudownej środy. Ahoooooooooooooooooooooooooj!!!!!

22 listopada 2020 , Komentarze (30)

nie zupka ale wiadomość. W zasadzie obrazkowa, na początek Krabiczek Pokąpielowy a potem to już puszcza . Zapraszam. 

No i wykrakałam....mówiłam nie zupowo ...a zrobiło się mocnogrzybowo :D. Ale i tak życzę wspaniałego dnia. Ahoj 

21 listopada 2020 , Komentarze (16)

wróciłam do nikowania. Nie wiem kiedy otworzą pływalnię, a jednak same spacery to zbyt mało. Właśnie skończyłam dzisiejsze nikowanie...tradycyjnie 65 min ale dystans dłuższy 5,2 km. I dobrze, kicało się lżej, pocić zaczęłam się dopiero po 20 min więc ciele nabiera " plusów" - byle waga nadal pokazywała minusy8). Przed nikowaniem zdążyłam upiec chleb. Dzisiaj wersja z dynią, słonecznikiem i sezamem w środku, a na wierzchu czarnuszka. Po kilku latach domowego piekarzenia, do chleba podłączył się również małż...hmmmm przestał się bać że go otruję? Kto wie, może wykorzystam ten jego spadek ...czujności:?. Teraz troszkę odsapnę i pójdę zrobić ciasteczka owsiane, albowiem słoik z tymi ostatnimi postawiłam na tzw. oczach i Szczeżuja zwiększyła, widocznie,ilość powietrza w słoiku. Hehehehe...na szczęście drugie pudełko z ciasteczkami ukryłam. A w ogóle kupiłam duuuużą puszkę na zdrowe słodycze to będę ją zapełniała. Kupiłam też fajną puszkę na keks( albo makowiec) przyda się jak znalazł. Ciasteczka ciasteczkami, ale może bym się pokusiła o wyprodukowanie jakiś zdrowych batoników:?, skończę z ciasteczkami poszukam przepisu na batoniki, tym bardziej że małż ochoczo jeździ do młyna, gdzie jednak sporo taniej kupujemy orzechy, ziarenka, owoce suszone i insze inszości typu, kasze, mąki, płatki ( mają tam sklep ze zdrową żywnością) ciekawe czy uda mu się kupić np. cukier trzcinowy. Zobaczymy jak przyjedzie, choć jak znam jego sklerozę to zapomni....ale, wczoraj małż oświadczył, żebym poszukała robusia, to mój bidak może być już nieopłacalny w naprawie. Niestety takiego modelu jak mój już nie ma w sprzedaży ( a przecie ja mam masę przystawek do niego) , najtańszy boschowski jaki wypatrzyłam z maszynką do mielenia , bo ta jest mi potrzebna kosztuje 1000 zł ( mam cichą nadzieję, że jednak młynek do kawy i wyciskarka do cytrusów będą pasowały) i ma oprócz maszynki kielich do blendowania i tarcze do surówek . No i to mnie zaspokaja. Ale wracając do robota ...małż sobie przypomniał, że na ten czas może mi przynieść jakąś 30 letnią zabytkową staroć, ważne, że z misą . Dzisiaj uroczyście orzekł " jak ma być ciasto, to ci poszukam tego robota" - nie dosłyszał nietoperz jeden, że powiedziałam " ciasteczka" a te jestem w stanie zarobić raz dwa ręką ( nawet tą oberwaną):D. No dobra...dosyć gadania, " nadejszła" pora wędrowania. 

Oczywiście podróż przez wczesnojesienny park a powodem pokory był szron, który mnie dzisiaj przywitał na dachach. Ale co tam szron gdy w sercu ciągle maj...tfu...październik . No to miłej soboty. Ahoj.....roboto, przybywam. Ahooooooooooooooooooooooooooojjjjjjjjj!!!!!!!!!!

20 listopada 2020 , Komentarze (17)

za kilka minut też wybywam, przyjedzie niezwykle użyteczny siostrzeniec i pojedziemy po mamę, a z nią na jakieś badanie do okulisty. Potem z młodym do domu i będziemy się dialektować ...kawą i ciasteczkami ( bo tak mu ciocia obiecała) może po południu śmignę z nikusiem do parku, bo słońce ( w tej chwili) przecudnej urody. Tak poza tym ...życie płynie, choć ogólnie wieści ( z baaaaaaaaaaaardzo szerokiej niwy) są złe. Wczoraj rozmawiałam z PAszczurem, byli u ortopedy, robili usg, z bioderkami ok, uszy w porządku ( bo po urodzeniu Kazik słabiej słyszał na jedno uszko, ale podejrzewali że mogła się tam osadzić maź płodowa) ze szczepienia na razie nici, mają dzwonić w poniedziałek, a Hipopotamek prezentuje się tak. 

Przyjadą 5 grudnia, doskonale ...bo zabawki mikołajkowe już dla niego jadą ( tak sobie życzyła mama, stwierdziła, że nie ma zabawek i żeby mu kupić, więc natenczas, jadą grzechotki i gryzaki). A teraz, tradycyjnie porywam was w plener. 

Oczywiście zafundowałam nam " powrót do przeszłości" - październikowej, bo teraz na kalinach już ani liści szerokich ani korali czerwonych nie uświadczysz. Ale to tak żeby nam trochę poprawić poranny nastrój. No to miłego dnia, Ahoj!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.