Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1051035
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 czerwca 2015 , Komentarze (21)

jaka do mnie wpłynęła, a w zasadzie po tym jak zostałam poganinką ( czyli pogoniona ) za milczenie, posypując głowę popiołem ze świeżo wypalonych przez koleżankę fajek, skrobię . Niniejszym was informuję że jeszcze dzisiaj nic nie zmalowałam, nawet się nie napływałam, bo mi Paszczur zaanektował Ferdzia i dopiero wieczorem mi się zawali ...na podłogę ( Paszczur nie Ferdzio)  , razem z dobytkiem jaki przywlecze z akademika na czas wakacji, tak że dzisiaj moją cielesność będę przeganiała wieczorem po parku :D a tymczasem przyjmowałam gościa czyli koleżankę internetooporną, której musiałam założyć maila , Facebooka , jednym słowem wpuścić ją na szerokie, światowe wody . Teraz kobieta się nawróciła do siebie a ja wypiję drugie śniadanko i chyba wyprodukuję nowy sernik...bo mi twaróg zalega w lodówce, a młodszy Paszczur jest sernikolubem :D:D . 

Pozdrawiam wszystkie uzależnione czyli "młamanki" 

PS. po wczorajszych pieszczotach spałam jak niemowlę, od 22 do 6 bez wstawania, przebudzania itp. jak widać środek nasenny doskonały tylko piekielnie drogi, najpierw by trzeba sponsora poszukać :D 
  

23 czerwca 2015 , Komentarze (15)

w ten ohydny, zimny, ciemny i deszczowy poranek , podobno gdzieś jest lato...no właśnie ciekawe gdzie, ale nie powinno mnie to wogóle dziwić albowiem wg starożytnich metod zapisywania pogody wg mojej babki , w tym roku lato jest gdzieś...nie u nas. Muszę zaraz wyjść na pocztę , wysłać kieckę, bo pozbyłam się na allegro kolejnego niepasującego łaszka , a potem mam dzień pieszczot...jedziemy dzisiaj z Kudłatą do SPA...będą nas ścierać a potem masować ...po żywym mięsie :D:D tzn. mnie bo ją to po żywych gnatach , no dobra żeby bylo po prawdzie to mnie po smalcu :D a wieczorkiem idziemy na Jurrasic Park bo opuściłyśmy tani wtorek w ubiegłym tygodniu, lubię ginozaury nawet kiedyś mi się paleontologia kołatała po głowie...wcześniej archeologia, w szczególności egiptologia ale jak wiecie ...skończyłam źle :D:D:D choć starożytniości musiałam liznąć ...u wspaniałych profesorów Korobowicza i Kuryłowicza jeden od  historii prawa polskiego drugi od prawa rzymskiego eeeech to były wykłady ...a potem egzaminy :D:D dobra nie ma wspominek , sentymentów, trza adidasy na łapki wkładać i lecieć a propo łapek , kupiłam sobie wczoraj baaaaaardzo wygodne sandałki ( tak jak planowałam na Barcelonę) do tego są ..z tych hiciorowatych tego lata bo zdobione kryszałkami ( a tego się dowiedziałam z babskich gazet) cholernie trudno kupić coś co nie ma 10 cm obcasów albo 0 obcasów , mnie się udało . Moja krytyczka kulinarna pożarła wczoraj ostatnią muffinkę i orzekła " bardzo smaczna" a Kaśka ma wyrobiony smak, ciekawe co by mówiła jak by wcinała świeżutkie bo nie ma co kryć że muffinki są najsmaczniejsze chwilę po upieczeniu :D:D a Bartosz już ją drażnił ....żałuj, że posłałaś mnie samego do cioci, nie jadłaś muffinek , a są pyszne, no to się wczoraj przekonała na własnym języku nomen omen ...wężykowym :D Idę moje miłe , zażyje porannego ruchania w drodze na pocztę a wy ...statecznie zaczynajcie dzień ....aaa dzisiaj wianki puszczamy ;) a nawet się ...jak kto ma ochotę , wybaczone wam będzie :D:D:D do miłego 

22 czerwca 2015 , Komentarze (6)

zdecydowanie zostałyśmy pożywką dla tych obrzydliwych owadów , nie chciało mi się z rana popływać, to Kaśka przyjechała po południu i pojechałyśmy na patyki do lasu, ale to nie to co rano , duchota okrutna, komarzyce żrą jak szalone , teraz przez to moje nocne życie to trzeba będzie wymyslić inne pory łażenia ..i chyba miejsce zmienić z lasu na park no ale tym się będziemy martwiły w przyszły tygodniu, teraz lecę odpocząć troszkę, dzisiaj był umysłowy dzień, kolejna skarga na debilowatego i bezczelnego wójta poszła do SKO , idem zaraz zostanę pozbawiona spokoju Paszczur przybywa i to niestety na dłużej ...jak ja to zniosę...jak kura jajo na twardo :(

22 czerwca 2015 , Komentarze (31)

haaaaaaaa.....tym razem was zaskoczę zdjątkami z wielkiej gali baletowo jadalnej, część jadalna mniej ważna . Niezwykle istotna była część aktywizująca ruchowo , Agata zesłała dziś w nocy masę zdjęć uwieczniających nasze klasowe obchody 50 urodzin, obchodziło część mej licealnej klasy czyli super biologiczno chemiczna C oraz zwabiliśmy mniejszość klasy matematyczno fizycznej czyli A, cała reszta staruchów nie miała siły wleźć po schodach na I piętro więc może sobie teraz popatrzeć na obrazki i pozazdrościć. Oczywiście na większości fotoreportażu prima balerona czyli ja oraz mój  wspaniały baletek czyli Wojtuś L. Oj szalała....szalała.....i tym ruchliwym akcentem witam was w nowym tygodniu :D:D

Haaaa no muszę się pochwalić że wlazłam w portki, w których nie chodziłam od dwóch lat bo mi sadło nie pozwalało się zapiąć hura, hurra, huurrraaaaa!

21 czerwca 2015 , Komentarze (5)

w zasadzie to już jednodniowa, bo zamumifikowałam się wczorajszego popołudnia, mało mumifikacji to jeszcze się maskowałam ...a tak po prawdzie ..to się przygotowywałam do tej wiekopomnej przemiany ...bo się tylko balsamowałam...mózgu przez nos nie próbowałam wyciągać ..bo haczyki mam nie tego rozmiaru, w zasadzie nie mam żadnych. Kudłata wczoraj zadzwoniła czy idę z nimi na koncert Wyrostka ( nie robaczkowego) powiedziałam żeby mnie cmoknęła bo po pierwsze primo działalność rękodzielnicza mnie zmęczyła ( szczególnie ten cholerny sos karmelowy, dobrze że go tak dużo wyszło z tej porcji i może spoczywać w słoiku) a po drugie ponieważ zamierzam dzisiaj lśnić blaskiem nieodbitym ( czyli nie będę księżycem) to muszę się wymaskować, wybalsamować, wypilingować i tako też robiłam ...latałam z maślaną doopencją i resztą moich powłok cielesnych bo sobie masełko z kawą kolumbijską wtarłam po kąpieli a ćwarz i klatę pokryłam maską z masłem shea ( którą to notabene uwielbiam za zapach ) dzisiaj jestem gładziutka niczym dupka niemowlaka, ogarnęłam chałupkę i zaraz będę się pindrzyła, bo wyszłam z założenia że pikniejszej radomianki od mnie  o 13 na ulicach nie ma prawa być, a przy stole imprezowym to przyjęłam za pewnik że nie będzie. I tym oto skromnym i aptymistycznym akcentem kończę moje poranne skrobanie . Wieczorkiem wam napiszę jakie reakcje wywołały śliczne muffinki , to do zaś Wasza Koszałka Opałka ( nie Kobiałka) :D:D

20 czerwca 2015 , Komentarze (60)

w lesie o poranku , prawie 1500 kcal, leciałyśmy dzisiaj bez poganiania 8,5 km , chodzimy coraz szybciej, nie mamy już kilometra w 11 min, wszystko w tempie 10,20, 9 ,30 a nawet dzisiaj trafił nam się kilometr przedreptany w 8,40 min ...potem dałam siestrze śniadanko -tosty na ciemnym żytnim chlebku z pomidorkami i serem typu bałkańskiego , bardzo jej smakowały . Właśnie sobie pojechała a ja się zastanawiam czy iść topić smalec, bo tak jakoś dziwnie jest chwilka słoneczka, potem chmurska, a generalnie jest chłodno 15 stopni i wieje , chyba jednak upiekę muffinki i zawiozę jutro do teściowej oprócz sernika :d

no idę pobawić się w cukierniczkę miłej soboty 

Uuuuuuuuwaaaaaaaaagaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!! Zamykać oczy co wrażliwsi....pierwsza część kuśby....muffinki miodowe z kremem kawowym ....sos karmelowy jeszcze się produkuje :D

A tu obiecana panna Muffinka ...ubrana , gotowa do pożarcia ale dopiero jutro :D

19 czerwca 2015 , Komentarze (18)

jezdem dzisiaj, wróciłam z basenu, 945 kcal zostało w wodzie, dzisiaj miałam na torze płetwala błękitnego ...potężny mężczyzna, dobrze pływał, ale fala jaką wytwarzał ..zalała mnie raz , miałam przybrzeżny środek wykrztuśny, potem tak cyrklowałam żeby przy mijaniu mieć głowę pod wodą, ale to trudno wyczaić jak ja żabką a on ropuchem :D:D ale przeżyłam, teraz śniadanko i lecę robić pazury a potem jedziemy z Kudłatą po zakupy a później może spotkanie z DJ , już było kilka telefonów gdzie to , co to i kiedy to i za ile i w rozmowach telefonicznych ludzie( czytaj kobiety) są zachwyceni pomysłem i mówią jak tego potrzeba...oby ich słowa zamieniły się w czyny, czego wam i sobie życzę :D

oooo i już możecie obejrzeć jak z wianuszkiem w łapkach mrukałam o łaskę :D:D:D http://www.helios.pl/20,Radom/KinoKobiet/  trzeba przejrzeć galerię :D 

18 czerwca 2015 , Komentarze (11)

czyli wianek z Laury bo Filon spierniczył w stronę Jawora :D:D , wskutek tego do czego się wczoraj przyczynił postanowiłam go powiesić i zrobić z niego sushi, niech będzie pamiątką moich wyczynów , miejscem kaźni są dla niego drzwi wejściowe. swoją drogą dopiero teraz się dopatrzyłam że on ma przód i tyłek ...nie mam pojęcia jak ja go wczoraj nosiłam ...ale nosiłam z dumą :D 

17 czerwca 2015 , Komentarze (41)

no moje drogie tego to się nie spodziewałam, że zostanę idolką, osobą publicznie pożądaną i do tego onomatopejką :D:D i gwiazdą obiektywu i jedną ze zwyciężczyń, więcej przewinień nie pamiętam.  A  stało się to tak : dzisiaj w Heliosie było kino kobiet, od jakiegoś czasu oprócz tanich wtorków łazimy sobie raz w miesiącu na film w tym babskim kinie, bo można fajne nagrody dostać biorąc udział w różniastych konkursach. Dzisiaj nie bardzo miałyśmy z Kudłatą ochotę ..bo jakieś romansidło było w programie, ale Ola , która się napaliła na wygranie weekendu z fiatem 500X , zatankowanym po brzegi, przekupiła nas wiankami, albowiem dzisiaj motywem przewodnim wieczoru były wianki i kwiatki . Pan ogłosił ostatni konkurs i pierwszym warunkiem wzięcia w nim udziału był wianek albo kwiaty na ubraniu ...pobiegło nas na scenę całkiem sporo, nawet rzekłabym za sporo , więc trzeba było zrobić selekcję ( oczywiście my pobiegłyśmy jako Tercet Egzotyczny) , więc drugim warunkiem nie spadnięcia ze sceny było zrobić słodkie oczy do fotografa, tak żeby wybrał panie które będą dalej uczestniczyć w konkursie i prowadzący sobie zażartował, że najlepiej jakby to były oczy Shreka ...dobrze że nie osła, który nota bene jest moim idolem. Oczywiście zaraz się poprawił że oczy kota ze Shreka no to mnie ....w to mi graj, kiedy pan fotograf się do mnie zbliżył , ściągnęłam wianek z głowy, ujęłam go w łapki, pochyliłam łepetynę, spojrzałam na fotografa i zrobiłam takie .........mmmmmmmrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr........ no pan prowadzący przybiegł natychmiast z mikrofonem i poprosił żebym zrobiła tak jeszcze raz ....a kobiety na sali po prostu sikały ze śmiechu. Zrobiłam jeszcze raz ....mmmmmmmmmmmmmrrrrrrrrrrrrrrrrrrr i zyskałam miano Kici :D ( chciałam już powiedzieć że chyba tygrysa szablozębego, ale dobrze że się w jęzor ugryzłam) no i oczywiście zostałam na scenie po to by paść w kolejnym wymaganiu ....koralach, cholerka tylko jedna kobitka je miała....więc komisyjnie łaskawie zgodzono się na naszyjniki  , co i tak mnie wyrugowało i Olę, ale do finału doszła Kudłata , która konkurs wygrała dzięki najwyższym szpilkom, jak już prowadzący nagrodził finalistki to się okazało że ma jeszcze 5 nagród i powiedział że w takim razie wybierze 5 pań które odpadły w przedbiegach , zaczął się rozglądać po sali  a tu nagle za moimi plecami słyszę " Kicia, Kicia, chcemy Kici" pan powiedział że Kicia musi być obowiązkowo i pani z reklamówką ( czyli Ola), bowiem ta reklamówka go strasznie zaintrygowała i co ona w niej ma , czy aby nie prochy męża, które to zabrała ze sobą do kina żeby sie chłopina przewietrzył. Więc pognałyśmy znowu w 5 na scenę i się okazało że zanim dostaniemy nagrodę trza będzie ukryte talenta zaprezentować. Pan dał trzy nagrody dziołszki sobie poszły a my z Olą stoimy .....fotograt szaleje trzaska fotę za fotą , mnie reflektory trzaskają po ślepiach ale jak na Kicię przystało, wyginam śmiało ciało....konferansjer dopadł do Olki i pyta co ona ma w tej reklamówce a ta mówi że klapki plażowe i wywłóczy je na wierzch ...więc pan  mówi no  to zaprezentujcie jakieś dźwięki paszczowe a Olka pyta czy może klapkami ....facet mówi że  może .....no to ona pac pac klapkiem o klapek a pan marudzi żeby jakiś rytm wystukała, więc ja  dopadłam do mikrofonu i mówię ....ponieważ jesteśmy sławnym duetem a w porywach nawet tercetem to ja będę  śpiewała a ty  Ola wystukuj  rytmicznie na klapkach i  zaintonowałam La kurkaracza .....a  Ola zaklapała ....kobitki płakały ze śmiechu, Ola dostała kosmetyki jakieś drobne a ja ........kupon na profesjonalny makijaż za 150 złociszy :D:D  cholerka a  we  wtorek jadę realizować moją  poprzednią  nagrodę , czyli masaż  całego ciała mego wspaniałego ...w SPA w Pałacu Domaniowskim. Oczywiście na odchodne nie  obyło się bez niskiego , zmysłowego mrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr  dwukrotnie bisowanego . I  tak moje drogie zostałam Kicią  Super Star. Za miesiąc będzie komedia o  chipendalsach .....ciekawe jaki będzie motyw przewodni wieczoru, chyba trza szyć złote stringi i  ćwiczyć przewlekanie obrusa między nogami .....w ramach śtrip tisu. 

I tym oto optymistycznym akcentem żegnam się dzisiaj z wami . Dobranoc 

MMMMmmmmmmmmmmrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...................

17 czerwca 2015 , Komentarze (4)

http://jagatoja.blogspot.com/2015/06/prosze-o-pomoc-i-to-nie-dla-mnie.html odpowiadam na prośbę Jagi, tym bardziej że poczytałam o Andrzeju i jego chorobie i jestem jak najbardziej za, sama mam koleżankę, której córeczka miała nowotwór prawej rączki, choroba uaktywniła się po pierwszym szczepieniu, przeszli horror, dzisiaj Ania ma 18 lat i jest zdrową , świetną dziewczyną . Nie bądźcie pustakami w dodatku bez serc i ducha ...i nie cytuję tu Mickiewicza.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.