gapa miała być tytułowa do tego wpisu a wwaliło ją do porannego. No właśnie ...dopiero spostrzegłam któryż to czas...pora iść zrobić podwieczorek , wyleciał mi dzisiaj obiad z dniówki ...wiem, że to nienajlepsze ale naprawdę nie chciało mi się jeść, dopiero teraz czuję lekkie ssanie, zaraz sobie zrobię napój ananasowo bazyliowy, zrobiłam raz dwa trzy gołąbki, a zanim je zaczęłam robić to już ich nie mam bo ...porozdawałam :D , okazało się że moja fundacyjna prezeska uwielbia gołąbki a nie ma jej kto zrobić a ona sama niekumata , więc obiecałam jej że jak Paszczurzyca będzie jechała pryskać robale na kasztanowcach ( to temat jej pracy magisterskiej, pryskanie a nie robale) to zawiezie Magdzie ptaszątka w pudełeczku . A jak już będzie ze mnie ten ananas z bazyliowym pióropuszem to się od razu zabiorę za odogonkowywanie fasolki, bo na kolację mam sałatkę z fasolki i tuńczyka bez puszki :D no to idę popracować końcówkami odgórnymi do kuchni , na razie szanowne :D
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.