Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1051165
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lipca 2015 , Komentarze (14)

a tu kobitki ...cała nasza czwórca czyli bardzo udany i zgrany gang bez Marcela :D:D

23 lipca 2015 , Komentarze (33)

..bułeczki też mojej produkcji i kotlecik wołowy w środku własnołapnie usmażony, warzywka kupione :D Jesssuuuuu....obie z Paszczurem jęczałyśmy z rozkoszy ...pycha, nie umywa się nic kupnego , a bułeczki cudowne a nie napompowane :D upiekłam 8 , 4 pójdą do zamrażarki ...będziemy miały na zaś ...do fishburgerków :D 

23 lipca 2015 , Komentarze (10)

 czyli wielkim liniowcem, płynę, wszystkimi rowkami . Oprócz tego nadal jestem pontonem...czyli nadmuchana. A propo dmuchania, przyznam że film mnie ..rozczarował delikatnie mówiąc i upewnił w tym , że na żadnych chippendales moja noga nie postanie, choć myślę że polscy" tancerze" nie wykonują takich numerów jak na wczorajszym filmie ( a przynajmniej ci których widziałam raz w życiu nie zachwycali) . Owszem jeden aktor w moim typie ....ojjjjjjj bardzo w moim , szczególnie ta jego szpakowata broda. Mniam. Ten wstrętny Paszczur zmusił mnie do zrobienia pancakes na śniadanie , tym razem znalazłam zdecydowanie lepszy przepis i placuszki są bardzo smaczne. Ja wcinam ze świeżymi owocami, jagodami i malinami, potworek domowy z czekoladową philadelpią , spokojnie mogę polecić ten serek, a drugą porcję pożarła z angielską marmoladą cytrynową, przy okazji się okazało , że nie wzięłyśmy limonkowej, to nic jak będę wracała z pazurowania to podjedziemy i weźmiemy bo muszę jako  " życiowa pomyłka" kupić śluzowcowi czyścidło do jego łapsk upapranych często gęsto smarem :D:D a ten czyścik znika z Lidla w przerażającym tempie. Miłego czwartku , chmurzy się, chmurzy :D:D:D

22 lipca 2015 , Komentarze (22)

bardzo proszę moje ladys and gentelmans jeśli jakowiś się zaplątali. Wersje: 

1. bardzo zły wilk 

2. zły wilk

3. nu zajec :D 

22 lipca 2015 , Komentarze (24)

...czyli ???? Dieta siostrzana , na czym polega? No w pierwszej kolejności poza kolejnością na posiadaniu siostry ( najlepiej jak siostra ma rodzinę, im liczniejszą tym dieta skuteczniejsza) która posiada jakiś komunikator na którym może śledzić wasze wyczyny , następnie najpierw się na was wydziera literowo, że ją dręczycie swoimi kuchennymi produkcjami, potem wpada do was wieczorem i zabiera wam prawie wszystko co żeście wyprodukowały ( i to jeszcze jak się wam uda wybronić własną klatką w tym piersiową to będzie " prawie") i w ten oto sposób macie rozwiązany problem np. pieczenia jagodzianek będąc na diecie :D:D jest siostra ( też się odchudzająca , tylko że ona biedaczka ma poważnie chore ręce...ponieważ jej silna wola ma zasięg mniejszy niż jej ręce :D:D:D ) nie ma pokus . 

Ale ale , opinii siostry co do jagodzianek jeszcze nie znam ( jej współczłonków rodzinnych tyż) ale wpadła wieczorem Kudłata zabrać mrożonki no i zmusiłam ją do pożarcia przedostatniej jagodzianki , i zostałam skomplementowana ..co u Kudłatej się rzadko zdarza, bo to maruda nieziemska i okropnie wymagająca :D:D nie chciała mi uwierzyć że to pierwsze w moim życiu bułeczki, molestowała mnie jak to zrobiłam że mi jagody nie wypłynęły i że bułeczki są takie bułeczkowate ( ona nawet głupie ciasteczka owsiane bez mała przy użyciu cyrkla sporządza) generalnie pochwałę dostałam paszczową . 

A teraz idę się "lenić" w UP już się odhaczyłam ...no szlag mnie trafia jak ja w drzwi a pani mi już drukuje papier na następną wizytę ...obłęd, gdzie tu pomoc dla bezrobotnego ..po prostu wyznają zasadę " zrób se sam" ale najpierw " znajdź se sam" , potem zaliczyłam targ, przywlokłam brokułka i kuliflałerka i papryczki i morelki i pyszne śliwki marki pyszne i koniec...łapska mi się wyciągnęły do kolan. Teraz właśnie mi rośnie zaczyn na tradycyjne bułeczki orkiszowe , zaraz zagnam robusia do gniecenia ciasta. A potem szykuję look na " przystojniaka" na dzisiejszy ubaw w kinie kobiet, coraz większą sławę zdobywa ten projekt, wczoraj bratowa Kudłatej złapała nam resztkę biletów :D:D no to moje drogie idę się lenić....bo tak podobno robią kobiety które koczują w domu :D 

21 lipca 2015 , Komentarze (32)

marki Bacia Spuchnięta, niech to szlag...no dzisiaj to nogi odczuwam masakrycznie ...nie wspominam o tym co mi szklanka pokazała ...na szczęście wczoraj wieczorem było 2 kg mniej, potem się opiłam wody i efekty rano zatrważające ale pies to pies i małe pieski też. Oczywiście co robię jako robokop kuchenny ...niom, zgadłyście , jagodzianki :D:D pierwsze w moim życiu. Ciasto właśnie kończy wyrastać zaraz będę je faszerowała jagódkami , potem na blaszki i niech rośnie . Paszczur wpełzł do kuchni i spytał " co robisz? może bułeczki dla mnie? " Odpowiedziałam że jagodzianki, więc uczyniła nam śniadanie , zjadłyśmy i popełzła sobie z powrotem do siebie.  A ja zaraz spokojnie będę mogła uprawiać rękodzieło, swoją drogą dzisiaj rano przeżyłam horror...postanowiłam że trzeba przygotować image na jutrzejsze kino kobiet, portki do prasowania naszykowałam , marynarka sobie wisi, krawat zaanektuję , a koszula....cholera zaginęła mi koszula, przewaliłam cały worek ciuchów jesiennych , które już spakowałam, koszuli niet....no lekko się zbulwersowałam i nagle mnie oświeciło że może na wieszaczku pod sweterkiem, bo ją powiesiłam żeby sobie schła na wieszaku to mniej prasowania będzie ...i takoż było. Wisi sobie grzecznie, ale mnie cholerycy już krew żywiej popłynęła , jeszcze kapelutek podszykuję i jutro mogę iść wygrywać co jest do wygrania ...Paszczur też wyraził akces pójścia na tę babską imprezkę. A niech zobaczy jak się matka i ciotki bawią :D No idę pracować teraz końcówkami zagniatającymi , miłego poranka :D

20 lipca 2015 , Komentarze (11)

pobyt w burzowym lesie przyniósł skutek ...spałam jak zabita, a zbliżająca się @ przyniosła drugi skutek ..balonowe napompowanie, jak mi nogi spuchły u Kudłatej ( chociaż u niej wiecznie mi puchną cholera chyba na jakiejś żyle wodnej postawiła chałupę) tak ślady po paskach sandałów mam na stopach do tej chwili, pogoda dzisiaj taka dziwna, raz chmury, raz słonko ale spory wiatr. Na kijaszki nie pognałam z rana , bo zaraz Paszczur zjeżdża z Łodzi i jedziemy po tradycyjne cotygodniowe zakupy, kijki dzisiaj wieczorkiem mam zaplanowane . Generalnie to tak jakoś leniwie dzisiaj ...spokojnie, narazie, przez gałęzie cisa widzę jakąś ogromną czerwoną ciężarówę pod bramą , chyba będą dzisiaj asfaltować ulicę. No masz ...wykrakałam, właśnie mi stanęli centralnie od bramą, to niech dziecię nie przyjeżdża jeszcze z pół godziny, niech zdążą wywalić i rozwałkować asfalt :D:D idę się odżywić a w zasadzie swoją skórę czyli kremik, odżywka na rzęsy i odziać się, koniec porannego leniuchowania , miłego początku nowego tygodnia :D 

19 lipca 2015 , Komentarze (23)

i nie od numerów ani dat, od wysiłku. Zaplanowałam dzisiaj pokutę za grzechy, czyli patykowanie o 6 rano , ale jak otworzyłam ślepia 5 05 i zobaczyłam ciężkie chmurska to wyłączyłam piszczka w telefonie i poszłam spać, niestety 6 33 ślepeczka się otworzyły, chmurki za oknem były więc stwierdziłam że trza dźwignąć sempiterę i poleźć odpracować wczorajszą imprezkę ...6 50 już tuptałam do parku, dwa pierwsze koła jak cię mogę, potem masakra, po wczorajszej burzy ...łaźnia fińska od trawników i łaźnia od słońca które wylazło, ale Bacia ambitnie 7 okrążeń zrobiłam choć pot mi lał się wszystkimi rowkami, jeszcze w połowie ostatniego okrążenia zadzwoniła Kudłata czy mam miejsce w zamrażarce bo ona od wczoraj nie ma światła i wszystko jej zaczyna się roztapiać, zadzwoniłam zaraz do śluzaka, czy któryś z tych złomów stojących na podwórku działa i niech szybko włącza lodówko zamrażarkę bo będzie dostawa mrożonek, ledwie doczłapałam się do chałupy, przyjechała, zapakowałyśmy towar i napoiłam ją kawą, bo przecie u niej wsio elechtryczne , gazu w jej wsi nie ma :D , a ja płynęłam, płynęłam, płynęłam i w czasie kawki poczułam że mi coś nie halo....że odpływam , mocniej złapałam się stołu i przeżyłam ale trochę cykora miałam. Kudłata stwierdziła że mnie podziwia że polazłam patykować i że ambitnie przepatykowałam 8,5 km . Teraz zwlekłam z siebie mokrzusieńką koszulkę i się okazało że krązyłam w koszulce  obleczonej na lewą stronę :D:D podobno to jakaś niespodzianka, niestety totka wczoraj nie posłałam , więc nie dowiem się że zostałam milionerką i mogę wreszcie zwiedzać świat , chwilowo zalegam i żłopię wodę...dupencja i nogi pobolewają ale nic to , cieszy mnie korekta chodu i osiągi , generalnie przez tydzień  przemaszerowałam 46,17 km - dobrze, to mnie zadowala :D małpa na moich plecach też się cieszy ...że ją noszę :D no to do miłego , dzisiaj śniadanie to chyba zjem w południe bo narazie to pić, pić, pić 

18 lipca 2015 , Komentarze (13)

oczywiście małża, rano dostał ode mnie pater noster, to tak w związku z moją wczorajszą bytnością na targu i mrożeniem owoców. Uświadomiłam sobie, że on w ramach swoich czynności służbowych szwenda się po różnych bliższych i dalszych wsiach podradomskich i go opieprzyłam że nie pyta swoich klientów o owoce ..ja nie chcę żeby ktoś za darmo dał mu wiaderko wiśni czy malin ale mógłby cietrzew jeden otworzyć dziób i spytać czy by mu nie sprzedali a ja bym to zagospodarowała, jak wspominałam co polezę na targ to po prostu własnym oczom nie wierzę jak widzę ceny owoców, a on pewnie mógłby kupić taniej, czasem za zrobienie pralki czy lodówki ludzie mu dadzą reklamówkę jabłek czy pomidorów, a jakby powiedział że chce kupić to pewnie nie byłoby problemu a może dostałby gratis, ot gatunek z ostatnią komórką mózgową tłukącą się po czaszce , stąd grzechot oznajmia zbliżanie się . 

A teraz z innej klepki tudzież nawet zbioru klepek, czyli beczki. Wczoraj sobie uświadomiłam, że od półtora roku źle nordicuję. A prawidłowe ruchanie z kijkami uruchamia 90 % mięśni, spala więcej kalorii niż bieg no i wogóle jest super , więc jak to ja po przyjęciu odpowiedniej ilości informacji, zaczęłam natychmiast grzebanie dogłębne w sieci i wygrzebałam kilka porad a nawet filmów instruktażowych trenerów nordic walking i dzisiaj z siestrą , skorygowałyśmy nasz tryb uprawiania patykowania. Nooo muszę wam powiedzieć że się spociłam o połowę więcej , szłam szybciej niż do tej pory a część pleców od łopatek do ramion to mnie tak napi.....że wiem że żyję, nie mówiąc o tym że ledwie wlazłam po schodach do chałupy. Kaśka też stwierdziła że dzisiaj to wie że uprawiała sport :D:D więc od teraz będziemy marszrutowały poprawniej , swoją drogą odrobinka statystyki : przedreptałam 8,5 km ze średnią prędkością 6,12 km hurra do tej pory średnią miałam 5,6 km, przy tym straciłam 1500 kcal i nie pożarłam takiej ilości kalorii na śniadanie :D :D noooo jestem dumna i blada ( no może niezupełnie) zaraz idę się ciut opalić bo nie zrobiłam tego wczoraj , wy sobie odpoczywajcie ja się będę smażyła , do miłego :D 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.