Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1051622
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 grudnia 2015 , Komentarze (22)

coraz bliżej, jakoś nie robię wielkich podsumować ani postanowień przyszłorocznych, chyba jednak z biegiem czasu i z bagażem doświadczeń  już żyje się inaczej. Nie osiągnęłam tego co zamierzałam w mijającym roku - nie schudłam 10 kg, tzn. schudłam do września i przytyłam do teraz , generalnie jestem 5,6 kg lżejsza niż w kwietniu, kiedy zaczynałam gubienie wagi. Dietę skończyłam w połowie lipca, od tamtej pory żyję po swojemu i jest to inne życie niż wcześniej, wiem gdzie popełniam błędy ale brak " metalowej" woli wciąż nie nauczył mnie np. jedzenia większej ilości kasz :D:D , choć....zmniejszył mi ilość ukochanych makaronów :D . Przede wszystkim wiem jedno...przestaję się ruszać i ...bziuuuuuuuuu wał atlantycki się powiększa w trymiga . Tak więc pierwsza, najważniejsza postanowiejka : ruchaj się babo dużo więcej niż do tej pory . Ament. Chudnąć 30 kg nie zakładam ( tzn. zakładam ale w 3 lata) nigdy, nie chudło mi się błyskawicznie a i dojrzałość ma swoje prawa więc młódki mogą chudnąć po 30 kg w rok a ja niestety już nie i nie mam zamiaru strzelać sobie z tego powodu w mój piękny rudy łeb. Dooobra koniec tego refluksowania z rana :D ku zachęcie albo podrażnieniu, pochwalę się pysznym, od A do Z ( no może z pominięciem M czyli młyna) chlebem razowym ze słonecznikiem i sezamem. Miłego, przedostatniego dnia roku :D 

29 grudnia 2015 , Komentarze (23)

noooo ....obrobiona jestem domowo , statki umyte, chleb zrobiony i odstawiony do rośnięcia, ja po śniadanku i po prasówce...chyba muszę zmienić ten nawyk, że jeszcze w łóżku sprawdzam wiadomości, muszę bo mnie krew lada moment zaleję, jak czytam te bzdury, kłamstwa i niedorzeczności, podobnie jak słuchanie wiadomości, choć radio mam ustawione na przyjazne RMF Classic ( tak, reklamuję je jak najbardziej) wiadomości tu minimalistyczne ale ich ilość i tak szkodzi mojemu systemowi nerwowemu. Właśnie rozciągam butki, żeby mi się bal nie zakończył jako " bosonogiej contessie" :D:D . A propo zaczęłam już pić napój  z kombuchy, smaczny jest i to nawet bardzo, słoik nowej już się produkuje. Odłożyłam młodą " matkę" dla Kudłatej niech i ona sobie nastawi i pije...chociaż wątpię by jej cycki po tym wyrosły. Dzisiaj jedziemy stroić salę, mój kochany " niezwykle użyteczny" siostrzeniec pomoże....zanęciłam go tyrajmisiu...obiecałam, zrobię :D u mnie słowo droższe pieniędzy. Bankomat domowy zostawił kasiorkę na balet...muszę dzisiaj zapłacić bo już się restaurancja :P upomina. Mam nadzieję że uwiniemy się całkiem szybko i wrócę na czas by upiec razowiec. Miłego dzionka kobietki ahooooooooooooooooooojjjjjjjjjjjj

28 grudnia 2015 , Komentarze (14)

mnie dzisiaj czeka, czyli bieganie za ...butami :D:D . Na szczęście to nie moje osobiste będą przede mną uciekały, ale potrzebne mi  nowe do koncepcji, czyli kiecki sylwestrowej. Na szczęście za oknem słoneczko więc powinno się mi maszerować miło i bezproblemowo. Mam ciche nadzieje że po 9 nie będzie w sklepach dzikich tłumów bo ja po prostu od lat odczuwam tłumowstręt, żadnej radości z gniecienia się pośród dziesiątek i setek innych ludzi...fffuuuuujjjjjj....Dzisiaj zjadłam już " normalne " śniadanie, chleb razowy z twarożkiem i pomidor. I teraz to wykicam i będzie ok :D:D miłego , ostatniego poniedziałku w tym roku. 

A się chwalę butkami 

Oczywiście nie jest to idealnie taki kolor jaki by mi pasował no ale...srebrne były malutkie bo 36 albo na niebotycznej i cieniutkiej szpilce ( czyli da kobietki która waży 60 kg) a takich białośmietankowych to wogóle...można pomarzyć więc są leciutko kremowo cieliste ale najlepsze jest to że mają ukryty klinik i nie są wcale płaściuteńkie :D:D 

27 grudnia 2015 , Komentarze (12)

szybciutko daję przepis, bo może będziecie go chciały wykorzystać na sylwestrowe bibki :D:D 

250 g śledzi

500 ml wody

1 cebula

80 g rodzynek

garść łuskanych orzechów włoskich

1 łyżeczka cynamonu

1 łyżeczka gałki muszkatołowej

2 ziarna ziela angielskiego

4 goździki

2 łyżki miodu

2 łyżki musztardy

½  szklanki oleju

( składniki na 4 porcje)

 

Śledzie namoczyć w wodzie . Osuszyć i pokroić w ukośne paski.

Cebulę pokroić w kostkę i dusić na 4 łyżkach oleju. Dodać miód, pozostały olej, przyprawy,

rodzynki i posiekane orzechy.

Do wystudzonej marynaty dodać musztardę. Wymieszać, aby wszystkie składniki dokładnie

się połączyły. W słoiku ułożyć na przemian śledzie i marynatę, aż do wyczerpania składników.

Szczelnie zamknięty słoik odstawić do lodówki lub w inne chłodne miejsce – moje śledzie marynowały się 2 dni, można je jeść oczywiście zaraz po przygotowaniu, ale im dłuższe przegryzanie się smaków , tym lepiej – są bardziej „ piernikowe” .

n

n

27 grudnia 2015 , Komentarze (12)

0,5 kg mniej niż przed świętami :D:D aż się bałam dzisiaj wleźć na wagę, ale jak się okazuje zbędny strach :D:D uffff.....cieszy mnie to niezmiernie, niby nie miałam ochoty jesć, czasu też specjalnie nie , bo nakadałam, kroiłam, podawałam ( herbaty zieloną, czarną, miętową oraz kawy robił mój niezwykle użyteczny siostrzeniec, który pożarł 3/4 piernika a następnego dnia, biedactwo się snuło i jęczało ze ździwieniem " tak mało piernika zostało"?) no i dzisiaj dochodzę do wniosku ( po raz kolejny) że te zwyżki wagi to nie jest efekt jedzenia, a wręcz przeciwnie...niejedzenia a przede wszystkim ...niepicia, bo jak ta człowiek się nakicał to i pić nie miał czasu w odpowiednich ilościach , no i oczywiście owocu i warzywa było mało co od razu przełożyło się na "puppafe" , na szczęście jutro lecę szukać butów na sylwestrowe szaleństwo więc czeka mnie łażenie po sklepach ...buuuuu, nie znoszę łażenia po galeriach, sklepach itd ( widać nie jestem stereotypową kobietą) wolę już bez sensu snuć się po manowcach :D Nooo wróciłam do utartych zwyczajów ...woda z cytrynką wypita, kawka z ekspresu gwiazdkowego wypita , herbatka owocowa wypita, teraz mogę się ciut polenić ( gary pozmywane, sztućce przed kolejną wielką imprezą posegregowane, żeby Paszczurom było łatwiej nakryć stół) obiad mam dzisiaj z głowy bo i zupka została i kurczaczek i suróweczka ,aaaa i święto konia Bankomat co i rusz zagląda do spiżarni " naschodowej" i coś podżera...no nie wytrzymam, przecież to ja szykowałam, nie boi się że otrute? Eeee chyba jednak w czasie kiedy nie przysypiał usłyszał że " smaczne" zresztą ....ooooo.. właśnie , wczoraj teściowa pochwaliła piernikowe śledzie, myślałam że runę z wrażenia , bo jest to kobieta, która ma szalenie ograniczony zasób produktów i potraw które przygotowuje a jak śledzie to tylko z olejem i cebulą, a tu zajadała się moimi śledzikami i jeszcze chwaliła....koniec świata :D:D 

a to mój świetnogwiazdkowy prezencik ...dziecki oswiadczyły że kapsułek to mi starczy na rok ...eeeee no nie wiem....bo " duża" kawa z tego ekspresiku to jest pół filiżanki :D:D więc będę się musiała przyzwyczaić do mniejszej ilości porannego, tradycyjnego naparu. Ale , jak to ja...już wyczaiłam gdzie i za ile mogę kupić kapsułki i raz na trzy miesiace można zainwestować 100 zł i uzupełnić zapasy :D:D Miłego leniuchowania ladies 

25 grudnia 2015 , Komentarze (15)

i po gościach ....i chwała Bogu :D tzn. Paszczury dopiero jutro wyjeżdżają, ale ...takich świąt to jeszcze nie było ...hehehehe....choć wszyscy żarli po kołnierzyki ( z wyjątkiem mnie, bo się tak nałaziłam przy garach że mi się jeść nie chciało) to ...chudli :D:D no mówiłam że robię dietetyczne żarełko...nawet śmietana w cieście siostryzdługąręką, była 36 % dietetyczna :D:D. Dzisiaj im zrobiłam zagadki kulinarne....zupę porowo ziemniaczaną z łososiem a na drugie udka kurczaka w marynacie cytrynowo miodowej  z pieczonymi ziemniakami , surówką z kapustki pekińskiej i sałatą ze śmietaną :D. Siostrzeniec podsumował moje szaleństwa " ciociu, ja cię proszę nie rób już takich pysznych rzeczy, bo nie mam już gdzie tego wkładać a jeść przestać ...szkoda" :D:D  Jutro idę do teściowej i będę siedziała kamieniem, niech teraz skaczą koło mnie ...co do obiadu ...obstawiam że będzie rosół i schabowy ...czyli ...nic powalającego na kolana. 

Wczoraj dziecki objadały się pierogami i zamówiły następne ale teraz chcą z mięchem i kapustką ...trzeba będzie któregoś dnia stanąć i zrobić...ale to w przyszłym roku :D:D , rybka też mi zniknęła w ekspresowym tempie i śledzie piernikowe zostały pochwalone a ucho moje połaskotało zdanie...że po potrawach które, miały w sobie farsz ( pierogi i kulebiak) to wiadomo że na świecie są przyprawy :D:D

Ps. Młodszego potencjalnego zięcia dopieściłam sałatką gyros...starszego keksem i sernikiem chałwowym :D:D

24 grudnia 2015 , Komentarze (10)

spokojny, leniwy, obrobiony, teraz już tylko detale ale ze wszystkim zdążę  z tzw. palcem ( nawet tym dużym od stopy) w nosie. 

Życzę wam wszystkim spokojnych, radosnych, niepowtarzalnych Świąt. Z uśmiechem, okruszkami pyszności w kącikach ust a przede wszystkim z brakiem wyrzutów sumienia z powodu naszych swawoli i radości. 

A ponieważ jestem nieodrodną kusicielką i diablicą przesyłam wam mój tort bezowy z baaaaaaaaaaaaardzo kawowym kremem :D:D 

23 grudnia 2015 , Komentarze (21)

....no oczywiście że do piekła, ja tam gdzie coś się dzieje. Umieram dziewczyny, po prostu umieram. Chociaż wczoraj jak najwiecej starałam się robić na siedząco, to jak skończyłam o 22 20 :D ( planowałam o 22), to jak słowo daję myślałam że do łóżka pójdę na kolanach, tak mnie bolał kręgosłup, nie wiem ile leżałam jako cierpiętnica ale zasnąć od razu nie mogłam z bólu a obrócenie się z boku na bok było naprawdę wyższą szkołą jazdy okraszoną głośnymi jękami. Jakoś rano wylazłam ale boli tylko mniej, pierwsza beza już się piecze, kompot z suszu ugotowany, chleb razowy zaraz wyłożę do rośnięcia, troszkę się ogarnę i lecę do Dawida odświeżyć kudły :D jak wrócę to już drobiazgi zostaną  mi do zrobienia , sprawdziłam listę w zasadzie nic :D rozmrozić pierogi  i rybę do smażenia na jutro :D:D no to idę uczesać kudły i oblec galoty :D miłego dnia 

22 grudnia 2015 , Komentarze (22)

dzień dobry, dzień dobry. Dzisiaj mi się skróciło.....znaczy się, czas roboczy mi się skrócił. Miałam wyjście na robienie pazurów ale wieczorem zadzwoniła Kudłata i musimy lecieć w sprawie balu, podobno ludzi straszecznie dużo :D no i dupa blada...muszę przyspieszyć działania przedpazurowe, właśnie przywlokłam rybkę do rozmrażania, warzywka do niej już się duszą. Śledzie kupione, jak wrócę wymoczę i zrobię marynaty ...z cytryną, korzenną i piernikową ...eee nie nie będą podobne sprawdziłam :D , potem upiekę chlebek na własnłosłoikowym wyprodukowanym zakwasie, dzisiaj też upiekę makowce no i może uda mi się blaty bezowe do tortu, zamarynuje w przyprawie cycki do sałatki gyros, pokroję warzywa na sałatkę warzywną i ...to koniec na dzisiaj :D:D mam nadzieję że mi godzin wystarczy :D no to milutkiego tyrania kobietki:D Pa 

wieloziarnisty chleb na własnoręcznie przyrządzonym zakwasie :D

21 grudnia 2015 , Komentarze (9)

hehehehehe....późnogrudniowego :D:D doprawdy?? dobrze że mamy kalendarze i wiemy co w " naturze" jest. Wyłażę z pieluch jadę po ostatnie zakupy przedświąteczne ....na szczęście dzisiaj prawie same warzywa . Odbieram kieckę sylwestrową, wracam i .....no od dzisiaj to już ostro szaleję w kuchni. W momentach przerwy będę zaglądała. Miłego przedświątecznego szaleństwa 

Piernik, podzielony na 3, polany czekoladą i posypany orzechami, jak tylko dobrze zastygnie, zniknie z zasięgu małżowskich oczu :D:D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.