i po gościach ....i chwała Bogu :D tzn. Paszczury dopiero jutro wyjeżdżają, ale ...takich świąt to jeszcze nie było ...hehehehe....choć wszyscy żarli po kołnierzyki ( z wyjątkiem mnie, bo się tak nałaziłam przy garach że mi się jeść nie chciało) to ...chudli :D:D no mówiłam że robię dietetyczne żarełko...nawet śmietana w cieście siostryzdługąręką, była 36 % dietetyczna :D:D. Dzisiaj im zrobiłam zagadki kulinarne....zupę porowo ziemniaczaną z łososiem a na drugie udka kurczaka w marynacie cytrynowo miodowej z pieczonymi ziemniakami , surówką z kapustki pekińskiej i sałatą ze śmietaną :D. Siostrzeniec podsumował moje szaleństwa " ciociu, ja cię proszę nie rób już takich pysznych rzeczy, bo nie mam już gdzie tego wkładać a jeść przestać ...szkoda" :D:D Jutro idę do teściowej i będę siedziała kamieniem, niech teraz skaczą koło mnie ...co do obiadu ...obstawiam że będzie rosół i schabowy ...czyli ...nic powalającego na kolana.
Wczoraj dziecki objadały się pierogami i zamówiły następne ale teraz chcą z mięchem i kapustką ...trzeba będzie któregoś dnia stanąć i zrobić...ale to w przyszłym roku :D:D , rybka też mi zniknęła w ekspresowym tempie i śledzie piernikowe zostały pochwalone a ucho moje połaskotało zdanie...że po potrawach które, miały w sobie farsz ( pierogi i kulebiak) to wiadomo że na świecie są przyprawy :D:D
Ps. Młodszego potencjalnego zięcia dopieściłam sałatką gyros...starszego keksem i sernikiem chałwowym :D:D
Beata465
26 grudnia 2015, 19:22Nooooo..........może człowieka szlag trafić i wcale nie z przejdzenia....pytałam jak człowieka , na którą idziemy do twojej mamy ....na 14 , jak kultura nakazuje byłam u teściowej 13 55 i co? i jajco....siedziałam jak ta sierota przy stole przez godzinę i pastwiłam się nad teściową...która cuduje po operacji i rehabilitacji ( by tylko ja pastwa ...jestem w stanie coś jej wytłumaczyć) jedna córcia się spóźniła i przyszła godzinę później, druga nie przyszła wogóle a małż usprawiedliwiony, bo przecież Paszczura z przynależnością odwiózł do Warszawy , jak ja nie znoszę niepunktualności to nikt ( albo prawie nikt nie wie). Ale przeżyłam jakoś to popołudnie , wróciłam do domu i mogę się rozkoszować gorącą herbatką i nareszcie się leniuchować :D
Annanadiecie
26 grudnia 2015, 19:08Kulinarna artystka jesteś, na Twój blog to się wchodzi nabrać apetytu:-) Smacznie pachnie jak się czyta o tych Twoich cudeńkach:-)
Beata465
26 grudnia 2015, 19:17:D dziękuję, może jutro wrzucę przepisy które sprawdziłam w Święta :D
Aldek57
26 grudnia 2015, 16:58Najważniejszy jest zachwyt w oczach "konsumentów" ale przy takich rarytasach to pewnik:))
Beata465
26 grudnia 2015, 19:17:D:D cholerka nie zdążylam zrobić zdjęć do bloga, trzeba będzie gotować jeszcze raz ....kiedyś tam :D
annastachowiak1
26 grudnia 2015, 10:34Fajnie,ze Cię doceniono....Warto się starać.....Ja też mam taką marudę(matka chłopaka mojej córki)...A to zupa za pieprzna,a to pierogi niepotrzebnie podpieczone....Za to wprost nie może się nachwalić rzeczy ,które sama zrobiła...Ciężki człowiek...Ale co zrobić....Już się nie zmieni....Pozdrawiam
Beata465
26 grudnia 2015, 10:47heheheh....no to masz jeszcze gorzej...nasza niekuchenna siostra przynajmniej się nie chwali :D:D
siostrazdlugareka
26 grudnia 2015, 10:00Hehehe fakt , wyturlaliśmy się. Kawę i herbatę miałam podawaną w garść bo przychylenie się do stołu groziło pęknięciem .
Beata465
26 grudnia 2015, 10:32Siostry, nie stołu :D:D
Magdalena762013
25 grudnia 2015, 23:40Ale poszalalas dziewczyno:). Jednak chyba o to chodzilo, zeby" zieciowie" ucieszyli sie z takiej przyszlej tesciowej:).
Beata465
26 grudnia 2015, 09:38Nie tylko zięciowie ....mam też innych członków rodziny " smakoszy" tylko jedna siostra "maruda" ma zgniłe podniebienie i nieczuły język :D:D i nie umie gotować :D:D