Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1051669
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2016 , Komentarze (19)

matkooooo jak to zabrzmiało, jakbym niemowlę zabierała na powietrze :Dten pierwszy raz, a to tylko ja wypełznę, pospacerować. Zdarzenie dnia dzisiejszego spowodowało mój wychód, nie powinnam się denerwować, więc wolę profilaktycznie wyjść z chałupy, obowiązki niech pełni szczeżuja domowa. Długoręka wczoraj nie przybyła z kłębowiskiem gadów, ma podjechać dzisiaj i zabrać deserek, oczywiście częściowy, a wyszedł wyjąąąąąąąątkowo pyszny, myślę też że to zasługa miejsca przechowywania. Bo tyrajniedźwiadku po zrobieniu wystawiłam do lodówki " schodowonastrychowej" a tam temperatura oscyluje w granicach 5 stopni :D i jak go próbowałam po południu mmmmmm....aksamitny, chłodny, z lekkim posmakiem goryczy z kawy i kakao no po prostu , co tu będę ściemniać...pyyyyyyyszny. Trex ani chybi struł się w święta i trucizna mu działa na ośrodek żarcia w tej jednej, no może dwóch komórkach mózowych. Je to co uczynię i nie boi się śmierci w stylu Sokratesa. Wczoraj zjadł pizzę, a wieczorem słyszałam jak szurał łopatką w naczyniu z tiramisu (tort), dzisiaj dziabnął kromeczkę razowca (chleb)... po prostu koniec świata. Swoją drogą  przybliżam się do maestrii, po prostu chleb pychowaty, przyznam że gdyby nie to iż moja świadomość jedzenia została przebudowana to bym go zjadła na śniadanie ze trzy razy tyle, wilgotny z wyczuwalnymi ziarenkami słonecznika, odpowiednio słony, mięciutki, skóreczka chrupiąca. Eeeee był pyszny z twarożkiem i pomidorkiem. Muszę poeksperymentować z innymi rodzajami pieczywka. Bułeczki pszenno orkiszowe cacy, chlebek tostowy pycha, razowy poezja, wieloziarnisty smakowity, teraz pora wyprodukować grahama :D 

Aaaaa jeszcze się troszkę pochwalę, obiecałam sobie że codziennie pól godziny poświęcę na hiszpański, oczywiście dupa z króla albo i zająca. Co drugi dzień....ale dochodzę do wniosku że jestem stara i mózg mi rdzewieje, bo te cholerne odmiany czasowników I grupy ,II grupy i III wcale mi się nie chcą wbić w zwoje mózgowe :D , widzę oczami krążek sera i wiem ...że to bezokolicznik - być :D:D , łatwiej mi idzie z pojedynczymi słówkami, a całkiem nieźle z tłumaczeniem czytanego tekstu ( inuicyjnie kojarzę co to może być i okazuje się , że kojarzę właściwie)   , hehehehe, jak to dobrze że w polskim tyle słów ma pochodzenie łacińskie, a swoją drogą niektóre słowa podobnie brzmią i w angielskim. Ale i tak najlepsze jest to że się posiada bogaty zasób słownictwa ( niekoniecznie parlamentarnego w każdym przypadku) :p Bardzo mi się podoba że są słówka które wyglądają tak samo ( prawie),  różnią się jedną, ostatnią literką a oznaczają co innego np. siostry i bracia :D albo prababcia i pradziadek :D  

Idę się troszkę popindrować i hajda w świat - idźmy ....nikt nie woła. 

Miłego dzionka

Adios

6 stycznia 2016 , Komentarze (31)

dla osoby, która się " kurzy" domowo to wcale nie jest miłe. Przydreptałam do kuchni, zjadłam śniadanie ...hmmmm kalorycznie zbyt małe :( no ale trudno więcej mi do żołądka nie wlezie. Zrobiłam razowiec, teraz sobie spokojnie wyrasta. Miałam dzisiaj gotować harirę....ale nie wszystko mam, więc ten wynalazek przełożę na przyszły tydzień a dzisiaj ....pizza :D z dużą ilością warzyw no i muszę wreszcie wyprodukować dla niezwykle użytecznego siostrzeńca obiecane tiramisu :D bo inaczej " przeklnie mnie i moje wiarołomstwo, przeklnie mnie i moje ...eee potomstwo" ? No nie....Paszczurów może nie tykać. Wczoraj w kinie byłyśmy na sekrecie w ich oczach, polecam, bardzo dobry film, gwiazdorska obsada a w domu obejrzałam " Zjawę", która dopiero pokaże się w naszych kinach a o której się mówi że wreszcie przyniesie Oscara Di Caprio- powiem jedno ten film to hardcore, dla osób z silnym żołądkiem - nie każdy może wytrzymać scenę jedzenia swieżych wnetrzności bizona , no ale generalnie cały film opowiada nieprawdopodobną historię " zmartwychwstania" pewnego człowieka, bardzo mocny film i dłuuuuugi, ponad 2,5 godziny, dobrze że go oglądałam we własnym łóżku a nie w kinie. Ale do kina oczywiście poleziemy na niego z Kudłatą , bo są filmy które obowiązkowo trzeba obejrzeć na dużym ekranie. No to idę powkuwać trochę hiszpańskich słówek , bo córka Kudłatej wysyła nas na wakacje do Alicante :D jej kumpel ma tam apartament nad samym morzem więc ...darmowe mieszkanie zapewnione , szkoda że tak daleka droga z Alicante do Barcelony no ale....nie będę marudziła :D  Pa las estrellas :D:D 

5 stycznia 2016 , Komentarze (25)

dzisiaj do mnie dotarła, to ta za branie w konkursie ( udziału oczywiście) , położyłam ją na stole żeby podrażnić Bankomat domowy ( on jest okropnym łasuchem) potem powiem suce z jakiej okazji ta bom boniera ( w ten sposób najlepiej nam się komunikuje ....czyli gadając do suki, kiedy małż stoi obok , bo wtedy wiem , że słucha, gdybym słowa skierowała bezpośrednio do niego, wyłączyłby fonię) iiiii......schowam ją do szafki ze słodyczami, taką nierozfoliowaną,niech sobie czeka na lepsze czasy :D:D:D i niech będzie ćwiczeniem mojej woli 

5 stycznia 2016 , Komentarze (19)

Dzisiaj witam was kubeczkiem kawy z wpienionym mleczkiem :D nie jestem fanką kawy z mlekiem ale...jak się ma w aparacie wpieniacz do mleka to trzeba się naumiać nim działać, bo anuż trafi się jakiś upierdliwy znajomy i będzie chciał " z pianką" to co? Piwo mam mu podać? (smiech) 

Dzisiaj miałam niespodziewane budzonko 6 20 ktoś nieznany zadryńdał do mnie, na szczęście się spostrzegł i Ricky Martin zaśpiewał tylko " aj ,aj , aj" ale mnie to wystarczyło , żeby posłać wiązankę telefoniącemu. Niemniej nie ma tego złego co by na gorsze nie wyszło, wyciągnęłam zakwas z lodówki, dokarmiłam go , jak wrócę do domu to zrobię razowiec...co prawda nie wiem kiedy wrócę bo plan mam napięty jak gumkę w majtkach ...teraz z mamą do lekarza, potem biegiem zakupy ( bo nie mam kompletnie warzyw i nabiału), potem z jęzorem na brodzie mamę do domu i siebie do domu, bo o 12 jesteśmy umówione na rozliczenie Sylwestra i przeniesienie dansów na górę do restauracji, po południu chcemy isć do kina bo dawno nas tam nie było a po późnym południu chcemy iść do nowej hiszpańskiej restauracji, sprawdzić czy radomska Hiszspania smakuje jak hiszpańska :D:D 

Na śniadanko mam dzisiaj tosty z mojego chlebka tostowego z dżemem....muszę wam powiedzieć że chlebek jest pyszny, chyba lepszy niż sklepowy mniaaaaammmmm, obok razowca i bułek pszenno orkiszowych wchodzi do mojego repertuaru. I to by było na tyle moi mili, kończę śniadanko i lecę grzać Ferdka :D:D miłego dzionka 

4 stycznia 2016 , Komentarze (59)

ale jestem zła, wszystko mi się przez to wczorajsze popołudnie pokręciło. Basenu niet,po tej hydroksyzynie spałam jak zabita aż do teraz. Było mi potwornie zimno aż małż bez marudzenia dostawił mi grzejnik elektryczny, zresztą grzejnik to od razu przyniósł , jak zadzwoniłam że się bardzo źle czuję i żeby przyjeżdżał ( razem z pogotowiem). Jestem okropnie zbulwersowana i bardzo współczuję wszystkim, którzy muszą mieć kontakt ze służbą zdrowia. Lekarz na izbie bardzo miły, podobnie jak ratownicy którzy w domu robili EKG i takie tam, ale pielęgniarki....ooooo ....sorry ale to krowy i do tego bez serca. Młode pindy...tlenione, pazury 4 cm, jak mi pobierała krew na badanie, to krew lała się po ręce aż do nadgarstka , no do cholery, porównując jej działania do działań sióstr ze stacji krwiodawstwa to....brakuje słów. Bolało mnie i nie miałam siły ( trudno mi było oddychać) powiedzieć jej co myślę o jej zachowaniu. Po badaniu prawie trzy godziny czekałam na krzesełku na wyniki, korytarz straszny, smutny, odrapany. Ludzie zmęczeni czekaniem , pani neurolog...jak ją szlag trafił to pacjenci kręcili się zdezorientowani , nie wiedzieli gdzie ona jest , wogóle nikt nie wiedział, a już w jęzor się ugryzłam, jak się łaskawie pojawiła w gabinecie, pani która na nią czekała podbiegła do gabinetu i pyta " czy pani doktor neurolog" " tak ale i tak musi pani czekać" - moment posiedziała w gabinecie potem znowu polazła, kobiecina wróciłam jak zbity pies na krzesełko . Potem się okazało ( długo potem), że osoba z którą przyjechała została odesłana do innego szpitala, nie mówiła (chyba udar albo wylew) , podobnie zachowywała się pani z rentgena , więcej jej nie było niż była, wrzeszczała na pacjentów, przeważnie starszych ludzi....no masakra, masakra, a naprawdę nie było tam wczoraj upierdliwców. No ale koniec refleksji ( niestety smutnych) w finale okazało się , że serducho pracuje  jak należy, trochę podwyższony potas ale to minimalnie. Pan doktor spytał czy przepisać przeciwbólowe, podziękowałam i powiedziałam że skoro serce zdrowe to z nerwobólami sobie poradzę. O i tak pechowo zaczyna mi się ten rok " o roku ów kto ciebie widział w naszym kraju....." Waga znowu pokazuje mniej :)

3 stycznia 2016 , Komentarze (38)

ojjjjj jakie potwory mi się śniły ..ni to wampiry ni to ciężkozniszczalne, podobno stworzył je Koran (eeeee) ale jeden był tak ...przystojny i seksowny że postanowiłam go " uczłowieczyć" tym bardziej że patyk którym go dźgałam śmiertelnie, z oszczepu zamienił mi się w gałązkę. A jak całował ! oczywiście potwór a nie patyk (smiech) kurcze już zleciłam poszukiwania jakiegoś imama z Koranem a tu ...buch, oczy mi się otworzyły i koniec ....po moim śnie i seksownej poczwarze ...eeeech. Wlazlam rano na wagę a tam...118,6 no proszę bardzo, walki na kije i ganianie za potworkami po dachach,  we śnie dają efekty :D:D jedzenie i picie tyż. 

Przybyłam na poranne papu, zagniotłam bułeczki pszenno orkiszowe, bo mój razowiec się kończy, a przy okazji zatęskniłam za tostami, więc wynalazłam przepis na chleb tostowy, ani chybi uczynię go na trzech króli :D  Mam za to dylemat z dzisiejszym obiadem czy makaron razowy z sosem szpinakowo śmietanowym, czy kopertki francuskie ze szpinakiem, serem bałkańskim i żurawiną. Jeszcze mam moment na zastanowienie, szpinak będzie na pewno :D 

No dobra piękne , pora mi kończyć śniadanie, czyli pożreć jego ostatni składnik ...melona. To do zobaczyska :D 

2 stycznia 2016 , Komentarze (12)

http://www.aktywni40plus.radom.pl/page1/uncategori...

Popatrzcie sobie na Sylwestrowe hasania :D 

a tu ja( mokrzusieńka od wściku) nasza para wicekrólów czyli Mirek z Mirką , Kudłata oraz dłoń Króla uzbrojona w berło ( czyli flaszkę szampana) 

2 stycznia 2016 , Komentarze (33)

no ludziska , że skreciłam nogę to wiem ( jest już znacznie lepiej, stopa owinięta pięknym czerwonym bandażem...ani chybi to ten szczęśliwy bandaż sprawił cuda 8)) ale dlaczego napiernicza mnie serdeczny palec lewej dłoni ? a na łydce w okolicy kolana ogromny granatowy siniak ....szlag by to , zastanawiałam się czy to nie wylew od skręcenia ale przy kolanie? a nie w okolicy kostki? a Bóg z nim....paluchem pewnie przywaliłam w stopień, jak leciałam i się podparłam, też nie będę tym się martwiła. Generalnie : wlazłam rano na wagę a tam 119,9 i co? I potwierdziła się w całej rozciągłości moja teoria : nie jesz, nie pijesz to tyjesz. W Sylwestra jadłam niezbyt wiele , piłam tez ( żeby rozprowadzać gości a nie latać siku) na balu to samo, po pierwsze nie miałam czasu, po drugie mi się nie chciało tak że zjadlam tylko gorace dania , ktore podawane były w bulionówkach albo na małym talerzyku - bryzol, pić też mało piłam, wczoraj spałam i trzeźwiałam i tez niewiele jadłam i piłam a dzisiaj ...masz babo , wcale nie placek, tylko sadło. Ale ....wprowadziłam już program naprawczy, śniadanie : chleb razowy żytni ( pieczony przez mła), twarożek , pomidor i pomarańcza - fitatu pokazało iż skonsumowałam 501 kcal. Moja dzienna norma to 2300 kcal. Teraz biorę się ostro za nawadnianie i placki ziemniaczane, bo wysłałam sesemesa do siostry Trexa , niech przywlecze dupsko z Nowym Rokiem :D:D no to miłego poranka (impreza)

http://kobieta.interia.pl/uczucia/psychologia/news-pomysle-o-tym-dzisiaj,nId,1940371

1 stycznia 2016 , Komentarze (34)

hej wszystkim pięknym i wspaniałym, dopiero dowlekliśmy się do domu. Generalnie powinnam powiedzieć " sukces" poza jednym małym ekscesem, że Kudłata pomyliła stoliki i posadziła gości nie tam gdzie powinna , to wszystko super. Zyskałam ksywę " śnieżynka" to z racji kreacji, byłam jedyną srebrno białą, skrzącą się, jedna kobieta wyznała mi miłość ( hehehehe...to pierwsza kobieta w moim życiu), zostałam kobietą upadłą...zsunęłam się ze stopnia, młodzież mnie ratowała i nawet przychodziła dopytywać się o stan mojej nogi....skręciłam ją, ale w imię interesu dansowałam z klientami generalnie ludzie zachwyceni,zaprosiłam ich na szaleństwa karnawałowe w kolejne styczniowe soboty . a wogóle o tej porze to normalni ludzie wstają a nie idą spac......kochane przyznaję się wam bez bicia że nie pamiętam kiedy " ta mała piła dziś i jest wstawiona " życzę wam dobrego dnia i w zasadzie ...dobranoc....paaaaaaaaaaaaa

31 grudnia 2015 , Komentarze (45)

Dzisiaj obiecałam sobie robić same miłe rzeczy. Po pierwsze obudziłam się po 8 i jeszcze nie wyszłam z łóżka :D:D Pogoda za oknem cudowna, słoneczko wabi oj wabi, zaraz wypełznę, przeprasuję kieckę i wypiję pyyyszną poranną kawę a potem będę powoli rozkoszowała się ostatnim dniem tego roku. 

Wam też tak gorąco doradzam żebyśmy wieczorem powaliły towarzystwo naszym pięknem i urokiem. Czego sobie i wam życzę ( zresztą dlaczego miałybyśmy nie powalać każdego dnia następnego roku?) Wszystkiego najlepszego 

Mój dzisiejszy strój " roboczy" :D:D do przyszłego roku lachonki :D 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.