Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1051614
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 grudnia 2015 , Komentarze (18)

no żesz...taka ze mnie kucharka jak z koziej dupy trąba...masz...wczoraj ludzi było tyci tyci ...ale panowie sobie mnie upatrzyli ( a raczej zapatrzyli w mój dekolt) i wytańcowali mnie ( by nie rzec...wyobracali )(smiech) dzisiaj przywlekłam się do kuchni, wrzuciłam do bigosu ostatnie ingrediencje czyli śliwki i łopatkę, teraz już w garze jest wsio. Może uda mi się zawekować ze dwa słoiczki dla Paszczurów i z tej okazji otworzylam słoik " rocznego" bigosu, który grzecznie stał sobie prawie że zapomniany na strychowych schodach. To tak w ramach BHP, co by dziecki nie zaanektowały tak "starożytniego" bidżisu, obwąchawszy go i nie stwierdziwszy podejrzanych woni , wywaliłam go na tłuszczyk  z łopatki , zagrzałam i podałam suce marki Znajda,  pożarła z należytą sobie elegancją. Teraz wrzuciłam jej do miseczki dwa zasłużone ciasteczka owsiane ( zasłużone stażem), bo do puszki trafia pierniczki, które właśnie lukruje. Szynka i schab już przyprawione ziółkami i niech leżakują do jutra, kiedy to zabiorę się za ich pieczenie. Kręgosłup niestety daje mi już do wiwatu, dochodzę do wniosku, nie pierwszy raz....że jednak wysokość kuchennych szafek, przy moim dziurawym kręgosłupie jest dla mnie zdecydowanie zła...dłuższe stanie w pozycji lekko pochylonej np. mycie naczyń, krojenie czegoś albo tak jak teraz lukrowanie ciasteczek wywołuje paskudny ból w okolicy lędźwiowej, no ale mój neurochirurg powiedział " długie stanie zabronione" i się sprawdza i wcale nie muszę stać " długo" no ale koniec marudzenia. Polukruje resztę i lecę zalec na troszkę...ale wcześniej 200 przysiadów wykonam . A ten dzięcioł puszczowy właśnie maluje korytarz...ani mi się śni sprzątać po jego wyczynach. A tu moje pier(doł)niczki :D:D miłej niedzieli 

19 grudnia 2015 , Komentarze (13)

oglądając film...wydawało mi się że już na amen...do rana a tu zonk, obudziłam się 23 15 i ...koniec spania, najpierw byłam Tarzanem...połóżkowym, po prawie godzinie stwierdziłam że to bezsens, wzięłam laptoka i zaczęłam przemierzać internet i tak znalazłam napój z kombuchy się oczytałam jakie to super i od razu zakupiłam sobie matkę kombuchę i jak ją dostanę to będę hodowała cudowny napój i już siostrazmetrowąręką kce ...hodowlę :D . Padłam po 4 i obudziłam się 8 20, dorzuciłam do bigosiku kiełbaskę myśliwką, boczuś wędzony i grzybki - to co mi się warzy w kociołku zdecydowanie już przyjmuje wygląd bigosu , smak i aromat tyż :D no i w zasadzie to koniec działań kulinarnych. Wykonałam 190 przysiadów, ledwie padłam po ich wykonaniu a tu wpadła ta ...bruneta małpa i się wydarła " koniec leżenia" no i wstałam, zrobiłam zarazie kawę, podzieliłam się chlebem i twarogiem, pogadałyśmy i wygodniłam cholerę. Teraz umyję podłogi i to w zasadzie koniec działań na dzisiaj ...a wieczorem do pracy...nie chce mi się ale muszę. No to pa ....

18 grudnia 2015 , Komentarze (37)

miast piersi :D:D albowiem biję się w nie. ZASPAŁAM...próbowałam otworzyć oczy o 7 15 i nie udawało mi się to aż do 7 50 kiedy to odebrałam telefon od siestry Terexa, że będzie 8 30 , no to wywlekłam się z wyra i udałam się do kuchni , gdzie zrobiłam kawkę, rozmroziłam bułeczki na śniadanko, pokroiłam i zaczęłam obsmażać wołowinkę do kapusty, którą zawlekłam na kuchenkę, zmieliłam ser na sernik iiii...pojawiła się Powolniaczka...oddała kasę za kosmetyki i poszła w świat daleki ( zdążyłam ją jeszcze opieprzyć że teściowa już 3 miesiąc po operacji porusza się z balkonikiem zamiast z laską, kazałam zabrać balkonik i schować do komórki...bo tam nie dotrze :D, muszę to jeszcze powiedzieć Trexowi) no to jak sobie poszła to ja sprawdziłam czy zostałam milionerką i się okazało że zostanę...jutro, więc jak już obsmażyłam mięsko do końca i wwaliłam do kapusty ( teraz już zaczyna mi się gotować...bigos) to się odziałam, pognałam to trotrolotka i przy okazji zakupiłam wianuszek wiklinowy, trochę wstążek i bombeczek i jak już skonczę z kuchnią to zrobię nadrzwiowy wianek ...jeszcze tylko obedrę mojego cisa z co ładniejszych gałązek . Narazie chłepczę herbatkę i wzorem Manii uzupełniam swoją wiedzę " komputerową" ale pora zabrać się do działania bo już...ostygłam troszkę...miłego przedpołudnia.

i oto jest ...sernik chałwowy z polewą chałwową...jak ostygnie pójdzie w zapomnienie :D czyli do drugiej lodówki 8)

17 grudnia 2015 , Komentarze (23)

...dostałam od pana, do którego pognałam z nożami do ostrzenia. Nie ma dla mnie nic gorszego niż tępe noże...choć przyznam że mam ich kilka jeśli nie kilkanaście no ale wiadomo, że jak każdy mam swoje zboczenia i tego noża to używam do siekania, tego do odkrojenia mięcha od kości a tego do inszych czynności niebezpiecznych. Pan rzekł że noże będą za 15 min, poczym wywalił mnie na bruk i poszedł działać, a ja polazłam do pobliskiego sklepu " za 4 zł" bo zaplanowałam kupić wianek ...nie, nie sobie restytuować, tylko na drzwi sporządzić ozdobę:D ani wianka ani niczego do wianka nie kupiłam ale ...przyniosłam dwie fajne prościutkie szklane salaterki, w których pięknie się będą prezentować uczynione przeze mnie śledziki . Wróciłam do pana, otrzymałam narządy robocze oraz ostrzeżenie, żebym uważała, bo dostał nową tarczę niby niemiecką ale naprawdę wyprodukowaną w Austrii i po prostu noże są ....ho ho ho a może i lepsze. Aż drżę  z podniecenia, bo zwykle noże po ostrzeniu u niego były jak brzytwa przy czym ową ostrość zachowywały naprawdę długo , to teraz jakie będą? No dobra dla spokojności duszy ostrzegę Bankomat żeby sobie paliczków nie podziabał bo przecie , ktoś musi zarabiać kasiorę na domowe wydatki :D a on to czyni przy użyciu koniczyn górnych. No dobra piękne, ostygłam po szybkim spacerku tam i z powrotem, biorę się za obgotowywanie kapusty na bidżis i za keks . Ahoj....przygodo....ahooooooj!!!

16 grudnia 2015 , Komentarze (42)

bo ja jednak jestem szybka, złota rybka. Przywlokłam się do kuchni koło 7 30 , zniosłam  z chłodnicy ciasto na piernik, obgotowałam kapustkę ( nie płuczę tylko obgotowuję krótko aż mi kwaśność odpowiada) , ugotowałam groch , iiiii...puściłam w ruch robusia który majstrował ciasteczka owsiane , zamówione nadprogramowo przez Paszczura II, hmmmm sama się sobie dziwię bo a) upieczone 50 ciastek już jest w puszce, b) groch ugotowany, c) kapusta posiekana i właśnie się gotuje już właściwie, d) cebulka kończy się złocić e) wszystkie gary na bieżąco umyte, f) pora na chwilkę odpoczynku i sok pomidorowy a potem....biorę się za pieczenie piernika , bo on już pełnoletni :D:D , trzeba upiec placki, jak przestygną przełożyć powidłami, obciażyć winami tego świata i odstawić znowu do chłodnicy aż do następnej środy, kiedy to obleję go czekoladą i posypię orzeszkami. 

Matko tak się rozpędziłam że chyba jeszcze drzwi w chałupie umyję....bo za wcześnie będę ...bezrobotna :D:D miłego poranka kobietki 

15 grudnia 2015 , Komentarze (12)

Farsz do kulebiaka już stygnie , groch do kapusty już się moczy ale kapusta z grochem i piernik to plan na jutro :D teraz was podrażnię obiadkiem czyli : piersią pieczonej perliczki z pieczonymi ziemniakami i brokułem z wody :D 

14 grudnia 2015 , Komentarze (41)

aaaaaaaaa....chyba mi się ...przejęło atmosferą, na moim ulubionym radyjku od dwóch dni już non stop piosenki przedświąteczno - świąteczne(muzyka) to i mnie tak ...dopadło, chwała Bogu że nie dzwonię dzwonkami :DInformuję najuprzejmiej że właśnie zlałam ( nie, nie się) tylko zakwas buraczany do słoiczków, o mamusiu oczywiście wsadziłam jęzor do miseczki i okazało się że to pychowate ( no wybaczcie mój zachwyt ale kisiłam pierwszy raz w żywocie mym marnym) i tak mi zasmakowało, że kupuję dzisiaj następne buraczki i nastawiam kolejny , teraz do chłeptania, będę go sobie popijała w ramach zdrowotności a co, a nie mogę sobie już zrobić przedświątecznych postanowień noworocznych? Za moment rozpocznę celebrację śniadania, tylko skończę kawę , hmmmm chciałam tu wstawić jakowąś " śniadaniową " ikonkę a tu ZONK ani kawki ani zdrowego żarełka , więc nie będzie ikonki bo nie wkleję tu hot doga i nie podpiszę " płatki gryczane z jogurtem i ostropestem plamistym" , chociaż.....ikonka nabiałowa jest (mleko) więc opis pasuje....płatki opadły na dno ...jakbyście miały wątpliwości. Jak już się posilę to oczywiście śmigam tradycyjnie po zakupy, bo już od środy marsz do garów....kapustka z grochem, farsz do kulebiaczka ( to mogę spokojnie zamrozić) piernik upiec...nie mogę się już doczekać przecie on dojrzewa już 4 tydzień, ciasto zrobiło się pięknie twardziutkie tak że nie będzie problemu z wałkowaniem , potem przełożone powidłami placuszki mają jeszcze leżakować 5 dni obciążone, już ja je obciążę winami całego świata albo i ....encyklopedią. W tym tygodniu jeszcze sernik chałwowy trzeba upiec i do zimnicy wywalić no i ....zacząć gotować bigos ...albowiem zgodnie z moją tradycją osobistą, musi się gotować tydzień inaczej nie ma prawa zwać się bigosem, zresztą Paszczury skrzętnie mi o tym przypominają i w okolicach 17 grudnia zapytowują ( jak posłowie Sejm) czy nastawiłam już bidżis ? W sobotę jak mi Trex zakupi mięsko to je zanurzę w ziółkach i inszych ingrediencjach i niech się smaczy przed pieczeniem i to by było na tyle z tegotygodniowych planów. Zatem życzę wam miłego początku nowego tygodnia i .....koniec wiadomości ..hajda do działania. 

PS. Piździło u nas wczoraj okrutnie, na szczęście ( a może właśnie na nieszczęście) żadna z lodówek ani pralek zgromadzonych przez małża na podworcu nie chciała odlecieć....niech by to zrobiła, najlepiej w stronę Łysej Góry.(balon) No to paaaaaaaaa

12 grudnia 2015 , Komentarze (19)

czyli jeden z objawów tosty....irytacja to mało powiedziane jestem wkur......na czym świat stoi na tę moją rękę. Do doopy się nie nadaje ( i to dosłownie, bo mam takie przykurcze po rwie że sobie nią nie sięgam :D:D) , obudziłam się oczywiście o 5 no bo jakby inaczej mogło być w sobotę, zrobiłam prasówkę i powlekłam się do kuchni, którą wczoraj, po walce z łazienką, obiecałam sobie zrobić dzisiaj. No i wyszorowałam szafki i płytki ale ta cholerna ręka jest słaba....wiem, wiem mam tego świadomość , staram się ja oszczędzać, nie przewracać się na ulicy, a jak juz lecieć to na pysk...nie podpierac się 8), nie biorę w nią ciężarów, ale machać lewą ręką uzbrojoną w ścierę nie nauczyłam się, bo i machania ścierą unikam , jak tylko mogę. Jednym słowem namęczyłam się okrutnie i napociłam przy tym myciu. Ale dla mnie to mało ...odsapnęłam troszkę...hantle w garść i hajda przysiady , dzisiaj dodałam kolejne 10 co w sumie dało 120 (pot), no jak kończę taką serię to mi serducho niczym kondor z Andów , z klaty mało nie wyskoczy, ale przyznam że mija 3 -4 minuty i tętno wraca do normy i płuca też pozostają w miejscu tj. nie zbliżają się do otworu paszczowego, co cieszy mnie niezmiernie a do tego uświadamia mnie że tosta jednak przebywa w niezaraźliwej odległości ode mnie. No to teraz dziewczyny porelaksuję się chwilkę zanim pożrę II śniadanko czyli ...plastry świeżego ananaska . Do zaś 

10 grudnia 2015 , Komentarze (47)

Jeśli.


- po jednej kawie nie możesz zasnąć,
- po jednym piwie zaraz pędzisz do toalety,
- wszystko wydaje Ci się za drogie,
- byle głupstwo doprowadza Cię do furii,
- niewielkie łakomstwo oznacza natychmiastowy przyrost wagi,
- zaczęła się dla Ciebie era metalu (srebrne włosy, tytanowy
rozrusznik, stalowe stawy biodrowe i kolanowe, piny w zebach),
- od mięsa boli Cię brzuch, a pieprz stał się zbyt ostry,
- od soli skacze Ci ciśnienie,
- w restauracji prosisz o stolik z dala od muzyki i ludzi,
- od wiązania butów łamie Cię w krzyżu,
- zasypiasz przed telewizorem,
- masz kilka par okularów (do bliży, do dali, przeciwsłoneczne...),
- wszyscy zwracają się do Ciebie per "Pan" (lub per "Pani"),
- odczuwasz bóle niewyjaśnionego pochodzenia,
- mysl o sexie doprowadza cie do rozstroju nerwowego albo depresji,
-pamiec to pojecie abstrakcyjne
jeśli więc masz te wszystkie objawy. UWAGA! Wiem, co Ci dolega! TOSTA!
Nie ma wątpliwości, TO-STA-rość!

:D:D:D

9 grudnia 2015 , Komentarze (22)

nosz....i cholera i jasna...czy normalny człowiek a do tego kobieta otwiera ślepia o 1 30 i spać nie może? Nie, normalny nie...ale potępieniec czyli ja a i owszem, najpierw się tarzałam z boku na bok w poszukiwaniu( nie, nie ciemnej strony mocy)  chłodnej poduszki, potem stwierdziłam że skoro sen mnie nie chce dopaść albo napaść, to zapalę lampkę i zrobię coś pożytecznego i w ten oto sposób, wypiłam wielki barceloński kubek roibosa z miodem i wanilią, powiększyłam moją książkę kucharską o kilkadziesiąt przepisów a potem stwierdziłam że w środku nocy to pewnie nikt nie ogląda darmowych ( czyli długo ładujacych) się portali filmowych i zaczęłam oglądać kolejne odcinki Układów..no i to był świetny pomysł na przedostatnim odcinku drugiej serii , o 4 30 poległam...wyciągnęłam zwłoki z pieluch o 8 20 , poczłapałam do kuchni, nastawiłam świeżutkie bułeczki orkiszowo pszenne i....racuchy, bo stwierdziłam że przecież 3 dag drożdży nie zutylizuję, a w domu przecie jest Sucz i ..Bankomat, ani chybi skusza się na racuszki. gdy wsio mi rosło oporządziłam kuchnię, a przynajmniej odpajęczyłam i część zlewowo kuchenną umyłam, potem przyjechała Kudłata, zrobiłam jej kawkę i spytałam czy zje bułeczkę bo świeżo upieczona, podziękowała bo powiedziała że dopiero po śniadaniu , po chwili spytała czy bułeczki są ciepłe? A i owszem część była ciepła a część gorąca bo przed momentem wywlokłam je z piekarnika , na co dzielnie oświadczyła " żebym miała się porzygać....zjem" cóż było robić ...skoro tak zaryzykowała to jej dałam ...ciepłą bułeczkę z masełkiem....delektowała się i mlaskała, ale przepisu jej nie dam....oooo nie....najwyżej będę jej piekła i zawoziła :D a propo świąt , bo Karolina może lada moment wylecieć do Londynu, zapowiedziałam żeby zbierała dupsko i przyjeżdżała się gościć, żeby mi Boże broń jakby co nie siedziała sama w chałupie , jak ten Robinson bez pięty. Właśnie skończyłam smażyć racuchy, postawiłam talerz z pychotkami na stole a ja z wielkim kubasem herbatki melinuję się żeby zorientować się co w świecie piszczy i chrząka. Aaaaa zakwas nabiera pięknego rubinowego kolorku i ponętnie pachnie czosneczkiem :D Miłego popołudnia  

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.