Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1051913
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2016 , Komentarze (39)

...na cholerę? Grzecznie się pytam, przecież na dzisiaj zaplanowałam bycie polipem....czyli formą osiadłą. Ale nie ...tak dobrze być nie może żeby moje durne poczucie obowiązku dało mi pospać(spi) wczoraj padłam 23 45 a dzisiaj 5 40 już oczy jak pięć złotych i koniec ...jęczało mi wnętrze po powrocie z dablju si....." nie kładź się....nie przytulaj do podusi....masz robotę...idź do kuchni" :? nosz kurcze ...dla zdrowotności wypadało by mi ...ogłuchnąć(muzyka) ale....polazłam...i zanim małpa mi się wdrapała na plecy już ją profilaktycznie zgoniłam i w ramach mojej działalności porannej wyprodukowałam to: 

W tzw. międzyczasie wpadła Długoręka, na kawę i nie tylko. Powiem wam że moja kuchnia jest lepsza niż studio radia Zet, gdzie gospodynią jest p. Olejnik.  Chwilowo piję kawę i jęczę...toczenie tych wszystkich wałeczków, dało mi w ...kręgosłup, właśnie biję się z myślami :<czy dzisiaj nie zastrajkować względem strechingu , bo naprawdę napiernicza mnie ciele....a tu jeszcze w planach po południu...spód do drugiego mazurka :D:D . No to sobie odpoczywajcie a ja będę myślała (loser)co mam biedna ze sobą począć ( przynajmniej nie dziecko...bo jednak obleńcem jeszcze nie jestem) . Miłego dzionka , aaaaaaaaaaaaa....jeszcze kilka obrazeczków ...na lepszy humor. 

21 marca 2016 , Komentarze (16)

...czy mam postać motorynki ( bo mam wał napędowy w d...) czy kurą ( bo zaraz zniosę jajo). Pobudka o 5 , noc dzisiaj paskudna, poszatkowana głupimi snami np. dziura na pół ściany wygryziona przez szczury, porozsypywana na podlodze mąka itp, a i budziłam się co trochę. No ale obowiązek wzywał...na basenie dzisiaj tłok...pewnie ludziska myślą ...że jak popływają tydzień przed świętami , to mogą potem grzeszyć (smiech), potem powrót króla...błyskawiczny prysznic i śniadanie i hajda po zakupy, nie tylko dietetyczne ale i świąteczne...nic juz nie mam zamiaru kupować, koniec...kropka i wykrzynik. Potem rozładunek towarów i hajda po mamę i do lekarza, byłyśmy wcześniej, jak to mam w zboczeniu i proszę...nie było nikogo, więc wlazłyśmy prawie pół godziny wcześniej. Potem do domu, biegusiem nastawiłam pranie ,   mycie naczyń bo w kuchni Sajgon , zrobiłam chlebek , tym razem razowiec ze słonecznikiem, już sobie wyrasta, robię obiad, kręgosłup mi pęka, jęzor przysycha do podniebienia, ale ajnc , ajnc, bo zaraz trzeba robić keks, potem spód do mazurka i na koniec upiec chlebek (kreci) jestem już za stara na takie kicanie :p teraz pochłepczę herbatki i trochę się wyluzuję :D za oknem cudne słonko a mnie się chce spać  jak nieszczęście ...miłego popołudnia dziewczyny . Aaaaa i oczywiście kolejna porcja rozrywki 

20 marca 2016 , Komentarze (21)

....podobno, bo po chwilowym porannym słonku już jest smutno i szaro. No ale nic to. Melduję zakończenie działań przedświątecznych na dzisiaj oczywiście. Wszystkie owoce do keksu posiekane, śliwki do mazurkowego spodu też. Zlew pusty i tylko papu na bieżąco będzie do zrobienia. Teraz się opijam wodą...za moment pognam się rozciągać. A w ogóle to proponuję dzisiaj dzień leniwca i chichraka  i w związku z tym , oraz z przybyciem wiosny , podsyłam wam małe conieco ...jak mawiał Kubuś Fuchatek wg. moich dziecków, moim faworytem jest Tygrysek :D:D Miłej niedzieli 

19 marca 2016 , Komentarze (39)

się muszę wam pochwalić(impreza) jak wspominałam w tym roku będę piekła nowy mazurek potrójnie śliwkowy, na wierzchu są krojone śliwki w czekoladzie , kupiłam opakowanie ale po pierwsze primo jak to śliwka dość droga w po drugie primo nie ma ich tam tyle ile  mam wyłożyć na mazureczka. Zgodnie z moją wcześniejszą delaracją wyprodukowałam własne śliwki i wiecie co...nigdy w życiu już nie kupię sklepowych. Będę sama je robiła(loser). Kupiłam śliwki bez pestek , wędzone. Ponieważ dzisiaj obudził mnie o 5 10 boj kremlowskich czasow ( czytaj ameba jednokomórkowa rozwalała młotem pralkę, a dopiero wczoraj mu mówiłam że do 6 obowiązuje cisza nocna...nawet w domkach) to co było robić...najpierw zapakowałam pasztety do zamrażarki. Potem wpadłam na pomysł, że wyprodukuję śliwki, rozpuściłam gorzką czekoladę, potem nurzałam w niej śliwki i odkładałam na tacę wyłożoną papierem do pieczenia żeby zastygły . Śliweczki domowe Baci prezentują się tak

Nie było żadnego problemu z zastyganiem, nie przyklejają się do papieru, więc obie strony są elegancko pokryte czekoladą. Oczywiście w ramach doświadczeń skonsumowałam jeden najmniejszy produkt. Powiem wam ...pychota, wędzona, dymna śliweczka w gorzkiej czekoladzie. Chyba po świętach wyprodukuję większą ilość i osadzę w areszcie ...czyli ...zapuszkuję(smiech). W czasie stygnięcia śliweczek, stwierdziłam, że skoro wstałam tak wcześnie to mogę zrobić łazienkę...podczas upacania się nad nią, doznałam eeee...no zesłania to nie , ale nawiedzenia przez Długoręką, która wyglada jak śmierć na chorągwi , a widok ów zafundował jej fryzjer...który został przez nią relegowany. Dawid zyska nową klientkę. Niestety chłopiec ni nie ma wyobraźni kolorystycznej, dobrał jej paskudny odcień blondu, ni talentu w nożyczkach , cięcie...nieudane, a miało być ....awangardowo ...na Kożuchowską(kreci) Kożuch ...owsko to siostra posiada....z mleka na głowie (smiech)Wypiła kawę, pogadałyśmy chwilę, przy czym stwierdziłam że pasztetu to jej nie dam...chciałam dać wczoraj szwagierkowi, ale foremki były gorące a on był per pedes. A teraz to pasztet już się mrozi. Przy czym usłyszałam, że w jej zamrażarce to i tak by się nie zmieścił ...a w lodówce...teoretycznie może by dotrwał do świątecznego śniadania, ale to tylko teoretycznie. Teraz skończyłam łazienkę, płynę potem (pot) przedtem też. Chłepczę kolejny kubas wody. Zaraz zrobię II śniadanie, potem umebluję łazienkę i biorę się za siekanie owoców do keksu bo w poniedziałek piekę keks i spód do mazurka śliwkowego .No to ....miłej soboty kobietki (pa)

18 marca 2016 , Komentarze (26)

szczeżui przydomowej. Mięsko jest ...ale rano oczywiście się dopytywał ....czy na dzisiaj? Zaraz je nastawię, niech się gotuje jak wrocę to zmemle i upiekę paszkiety. Juz się doczytałam że ten z musem mam zamrozić bez musu....mus zrobię przed samymi świętami i tak idzie na wierzch. Muszę zmienić sobie pozycję śniadaniową...nie mam siły robić sobie omletu....dzisiaj nie byłam parostatkiem , dzisiaj byłam motorówka, miałam nie jednego a dwa rekiny na torze...a moi doktorkowie pływali na torze obok ....wydało się że po prostu ....zaspali i dlatego ich nie było :D. Dzisiaj było jeszcze szybciej 44 minuty 54 długości ale ramiona mnie bolały ojjjjjjj bolały, to zapewne po wczorajszym strechingu....bo przecie 3 dni sobie nic nie ciągnęłam. No dobra dziołszki i kobietki lecę nastawiać mięsko i śniadać , bo jak wyschnę lecę do mojego pana od bielizny....umówić się z nim na piękne podubrankowce za przyzwoitą cenę , bo narazie ma na półce ...nieprzyzwoitą :D Miłego piątku

17 marca 2016 , Komentarze (25)

jako temat. Grzebałam ci ja po południu  w sieci ...nie pajęczej i nie rybackiej i znalazłam trochę ciekawych tekstów. Np. 

A co by się stało, gdyby mężczyźni naprawdę rządzili tym światem? 1. Święto Kobiet 8 marca zostałoby przeniesione na 29.02 (raz na cztery lata idzie to znieść), 2. Krawata można nie wiązać, rozporka nie zapinać, 3. Operacja powiększenia piersi byłaby refundowana przez NFZ, 4. Wszystkie kobiety miałyby to samo imię - dla uproszczenia, 5. Wszystkie kobiety miałyby alergię na złoto, futra i drogie kamienie, 6. W pracy chłopak, który najlepiej gra w Quake, automatycznie byłby wybierany na kierownika, 7. Każdy telefon przerywałby połączenie po 30 sekundach rozmowy, 8. Uważne wpatrywanie się w kobiecy biust na pierwszej randce byłby odbierany jako miłosne wyznanie, 9. Za jazdę lewym pasem 60km/h rozstrzeliwano by na miejscu, 10. Przewracanie kopniakiem stolika z szachami, warcabami lub grą monopol automatycznie oznaczałoby zwycięstwo, 11. Na początku każdego wydania wiadomości prowadzący opowiadałby najnowsze sprośne kawały, 12. Wynaleziono by skarpetki, które by istniały tylko w parach, pozostawione w różnych miejscach podpełzałyby energicznie do siebie, 13. Bikini byłoby najlepszym ubraniem bizneswomen... i nie bizneswomen też, 14. Kobiety miałyby okres raz na 2 lata - podczas Mistrzostw Świata i Europy w piłce nożnej...

Tudzież taką oto charakterystykę zwierzątek domowych :D:D

i naprawdę dziewczyny ja lubię mężczyzn :D:D 

17 marca 2016 , Komentarze (44)

z wagi....nic sobie nie ukręciłam:D, dzisiaj zobaczyłam 119,3 jest zadowalająco. W ciągu ostatniego tygodnia pożegnałam się z kilogramem. A niech idzie w cholerę i najlepiej nie wraca. Jest szansa , że zamorduję dzisiaj Bankomat, nienawidzę jak mi ktoś burzy moją logistykę mówiłam od dwóch tygodni jak krowie na rowie , że w tygodniu przedpalmowym chcę upiec pasztety, tydzień temu sporządziłam kartkę z tym co mi potrzebne, jeszcze wczoraj przypominałam ( bo u nas dzisiaj dzień targowy) a  dzisiaj kole 8 na moje pytanie gdzie mięsa.....rozkosznie oświadcza " nie byłem na targu" , no to ja mniej rozkosznie oświadczyłam, że jak zwykle ma głęboko w odwłoku moje plany i założenia i że jak zwykle przyjdzie Marysia i wszyyyyyyyystko zrobi:<, wziął rozpiskę i oświadczył, że może pójdzie dzisiaj na targ....Ja nigdy nie zrozumiem tego zaginionego ogniwa ewolucyjnego między nami kobietami a małpami. Do cholery przecież widzą jak kręcimy się po kuchni, ucieramy, sypiemy, gnieciemy, miksujemy i  wychodzą z założenia, że to nic....że to nie wymaga czasu, że my to możemy stać przy garach ciurkiem 18 godzin....może jego mamusia tak stała ( na pewno, u nich goście w drzwi a one w kuchni siekają warzywa na sałatkę) ale ja nie będę...bo ani nie mam ochoty ani zdrowia. Za  to mam już uniesione w górę ust korale i śliczne ząbki na wierzchu, czyli przyjęłam formę " brytana podwórkowego" wrrr....wrrrr....wrrrrrrrrrrrrrrrrrr . 

Dla spokojności wypiję sobie wodę imbirową. Jak wczoraj króciutko wspomniałam, Paszczur przysłał menu weselne...oj jakie pychotki proponuje ten hotel....i weź tu człowieku i wybierz....no po długich namysłach zaznaczyłam jej " nasze" menu i odesłałam....niech oni sobie ew. skorygują wg. własnego uznania, prosiła żebym jej powiedziała czego nie brać...więc odradziłam wszystko co z majonezem, galaretą i niestety całe ryby....bo wiem jak ludzie będą wściekli, kiedy będą wywlekali ości z pomiędzy zębów. Muszę jej zaraz napisać, niech zmieni godziny posiłków...bo te proponowane przez nich są ...zbyt blisko siebie :D człowiek nie zdąży zgłodnieć a znowu ostatnie gorace danie proponują o 2 , co przy zabawie do białego rana i ilości alkoholu we krwi niektórych gości dla mnie jest nienajlepszym pomysłem :D 

No to miłego dnia piękne, uzupełnię moja listę zakupów na poniedziałek, bo już muszę dopisać i to co mi będzie potrzebne do ciast. 

16 marca 2016 , Komentarze (42)

kobyłka rżała u płota. Leżałam, pachniałam, żłopałam wodę i obejrzałam świetny film Dressmaker z Kate Winslet polecam....jest i dramat, jest komedia i jest miłość....naprawdę dobry, z genialnym, zaskakującym zakończeniem(loser). Dzisiaj ślepeczka się otworzyły 5 20, wywlokłam się z ciepłych pieluch i pojechałam robić z siebie paro statek  na szczęście byłam mono statkiem, co niezmiernie mnie cieszy...choć ostatnio zniknęli moi dochtorowie motywujący z obu pobocznych torów. Ale i tak dzisiaj nie byłam aż taką optymistką (smiech)( o taką) bo mam świadomość , że od wczoraj to mi się pół litra krwi nie wyprodukowało. A tu ...Zonk! 50 długości ....czyli moc jest ze mną i dobrze, głód odchodzi moc trwa i mam nadzieję że będzie jej przybywało. Za oknem cudne słonko, więc dzisiaj będzie akcja " chochlowanie okna w Paszczurzej komnacie" ale to jak się nawrócę, albowiem za moment podążam na targ muszę kupić ingrediencje do świątecznych wypieków, zrobiła mi się z tego pokaźna lista ( płacić będzie jutro bankomat, bo już mnie ciarki przechodzą na myśl jaką kwotę usłyszę za te zakupy, dobrze że to rodzice męża jego chrześnicy mają to stoisko to mam ....odroczony termin płatności za te luksusy) , Więc moje piękne do popatrzenia i popis(k)ania (kwiatek)

15 marca 2016 , Komentarze (27)

ze mnie będzie dzisiaj. Idę się wykrwawiać. Obudziłam się przed 6 tzn. moje poczucie obowiązku się obudziło, ja tam jeszcze je olałam i przytuliłam się do podusi, ale to małpie jest sprytne. Nie chciałam wstać po dobroci, to dostałam sygnał, że zaraz się zsikam....no i nie było rady, musiałam wyleźć z łoża. A jak już wylazłam to się wyprysznicowałam , zrobiłam się częściowo na mumię egipską :PPbo gdybym się zrobiła całkowicie, to bym śmigała w bandażach a tak tylko zabalsamowana. Wystroiłam się i zadzwoniłam do stacji, a tam miła pani Madzia powiedziała że z rana mój osobisty super dochtorek jest na wyjeździe w Zwoleniu, jest drugi, ale do tego psychicznego dyskryminatora i niedouka nie pójdę, choćby miał być ostatnim łapiduchem na świecie. Akurat doktrek mknął koło pani Magdy i usłyszałam jak go pyta kiedy będzie będzie bo pani Beatka chce przyjść dawać :D doktor odkrzyknął że po południu i będzie czekał. No proszę...jak się krzyknie że się daje to zaraz jest odzew. Musiałam sobie zmienić trochę plan dnia...nie będzie dzisiaj robót fizycznych bo już jestem wypindrowana, dzisiaj będę więc umysłowa. Chyba ponurzam się w tej dyskryminacji bo jak mam szkolić stolicznych urzędników w maju to trzeba tekst szkoleniowy dokończyć. Potem po obiadku, śmignę odebrać noże i pognam do krwiodawców a potem przypełznę et chałupa, dzisiejszy bieg po śniegu zaliczę jako dodatkową aktywność fizyczną , w zasadzie ....jedyną. No ale jak tak spuszczają z człowieka prawie pół litra " wściekłej krwi" to potem się jest nomen omen wypompowanym i nie ma siły na nic. (kreci) będę więc zalegała, pachniała i żłopała wodę ...mam nadzieję że Kudłata nie wpadnie na pomysł wyjścia do kina...z resztą...chyba że do Elektrowni, gdzie grają ambitne filmy, bo tam grają Carol ..z Kate Blanchet. A tak to nie ma na czym oka zawiesić...chyba że na gwoździu w spiżarni. Idę czynić sobie drugie śniadanko. Aaaaaaaaaaaa miałam wam powiedzieć jaką pyszną kolację jadłam wczoraj....polędwiczkę wieprzową w kakao ( i innych przyprawach typu cynamon, gałka muszkatołowa, kolendra i sól) na pure z kalarepy....no paluchy lizać jakie to dobre było. I tym smakowitym akcentem żegnam się z wami :D

14 marca 2016 , Komentarze (25)

jęczę...prawie że z rozkoszy, a na pewno z zadowolenia, pierwsze moje jęki dobiegały o 7 30, jak się nawróciłam z pływalni, oj dałam sobie dzisiaj w palnik...dałam(uff)45 min 52 długości jak wpisałam dzisiaj wynik w endomondo to mi wyliczyło że płynęłam z prędkością 1, 76 km wiem...to brzmi śmiesznie...ale to o 100 m szybciej niż zwykle a ciało to odczuło, oj odczuło, szczególnie ramiona i łopatki :D , wiaderka nie poczuły nic:p,  jak wlazłam po schodach na moją latarnię i się rozdziewałam to czułam gorąco pulsujące pod skórą...przyznam że uwielbiam ten stan, oczywiście w trymiga się wyszykowałam, zjadłam śniadanie i pojechałam wydawać pieniądze...jak co tydzień. Atmosfera świąteczna się ludziom udziela, bo jakaś pani zafundowała nam " ptasie radio", rozmawiała z drugą panią przez telefon, a właściwie wrzeszczała na nią, z krzyków wynikało że tą panią nic nie obchodzi czego chce tamta pani a wogóle to o co jej chodzi , chodziło tamtej pewnie o zakup czegoś, bo w dalszym ciągu krzyków pani w sklepie łajała tamtą panią że miała być w sklepie i jak się chce, a wiedziała że chce, to się przychodzi do sklepu rano tak jak inni to zrobili. No faktycznie ja w sklepie byłam już 8 15 i nie byłam pierwszą:D. Ja rozumiem tą sklepową panią tylko czemu u Boga ojca mam wysłuchiwać jej porannych ryków, wtedy kiedy " od rana mam dobry humor" . Uprzejmie donoszę że w Lidlu pojawiła się " dmuchana" kasza jaglana i takoweż żyto, bez żadnych dodatków. Jest też wersja z miodem i jakimiś dodatkami , jagły są chyba z truskawkami a żyto z brownie. Ale ja laszcząca się zakupiłam gołe...bo ja czuję pociąg do golizny :PP Wracając et chałupa wpadłam do małego centrum handlowego albowiem nudząc się okrutnie przedwczoraj ( co mam w zwyczaju) wpadłam na pomysł, nie szczędząc sobie samokrytyki w stylu " ty durna babo, że też wcześniej ci to nie przyszło do tego czerepu" , że mam tyle blach i foremek do pieczenia ciasta, ostatnio kupilam slicznego silikonowego zająca i baranka i w tym roku rozłożą się drożdżowe zwierzątka na świątecznym stole, wracając do foremek, z powodu ich ilości mam delikatnie mówiąc potężny pierdolnik w spiżarni, a co chce wywlec którąś formę to mi reszta spada często gęsto na umysł, bo zalegają na wierzchu regału. No i mnie oświetliło(pomysl), Eureka , i to nawet nie w wannie, że powinnam kupić takie pojemniki " chomiki" zamykane i tam schować blachy, a do inszego chomika mniejszego powsadzać takie właśnie pierdalamenty niezbędne do produkcji słodkości czyli foremki do muffinek, mini babeczek, dekorator do tortów, sprytna miseczkę do rozpuszczania czekolady czy foremki do wycinania pierników. Pierwsze pudło kupiłam, wlazła tam połowa blach, ale to nic, mogę na nim ustawić spokojnie kolejne pudlo i zamknac w nim resztę blaszek .A wtedy zostanie mi na regałach miejsca nawet na czy mniejsze chomiczki. Bacia!!!! jesteś geniuszem. Swoją drogą im jestem starsza, tym bardziej lubię zamykać różne rzeczy w pudełkach i koszykach ....to pudełko na papiery, folie , woreczki śniadaniowe, lodowe i takie tam . Tamten koszyk na serwetki .....o i wtedy mam nareszcie porządek :D . No dobra moje piękne , mądre i dowcipne. Pożarłam II śniadanie ...jęcząc....bo ilość lodów malinowych chyba przekroczyła objętość mojej sakwy jedzeniowej 8)idę szorować szafki kuchenne, wczoraj w ramach pokuty oraz pięknej pogody  umyłam okno w sypialni i wyprałam firankę. Na jutro planuję to samo zrobić u dziecków. Ale jutro priorytetem jest dawanie krwi bliźnim. Cała reszta dnia będzie zależała od tego jak się będę czuła. No to bye, bye

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.