Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1052956
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 czerwca 2017 , Komentarze (24)

pierwszy dzień lata? :?Poranek ...zimny, biorąc pod uwagę wczorajszy gorąc. Widać robi nam się klimat saharyjski. W ogóle dzień wku...jący od samego rana...najpierw śniło mi się, że wstałam , szykować się na basen, gadam z ludeczkami wypełniającymi dom? i mówię ...o nie śpicie już, dopiero kwadrans po piątej...a tu słyszę " po szóstej" oooo nieeee. Z tego wszystkiego się obudziłam a tu 5 36 a ja mam gitarkę na 5 40 ustawioną ( kiedy pływam) no i wypełzłam z łóżka. Na basenie ...tłoczek, dzisiaj nazłaziło się ludu. Ale....w brodziku nie było wody antygrzybicznej, dziwnie się wchodziło z pominięciem tego rytuału " odborowikowywania" stóp. Woda wydawała mi się dość chłodna....co akurat w przypadku pływania wysokoamatarskiego ;) jest " pluskiem" płynie się szybciej. Fakticzno ...54 długości przeprute. Wracam ci ja do domu ...słonko świeci , wietrzyk powiewa, jadę trasą nr 2 bo trasa nr 1 ostatnio jest niemożebnie zacieśniona o tej godzinie i co? Dojeżdżam do jednego ze skrzyżowań i ...doopa blada, panowie grzebią w światłach, ja jestem na podporządkowanej, muszę skręcić w lewo...korek jak cholera ( w pobliżu urząd skarbowy, więc sobie wyobraźcie co się dzieje) jak tu jechać pani premier? jak jechać? no cóż...stwierdziłam że szybciej będzie mi pojechać w prawo, zatoczyć łuk i wrócić na trasę równoległą. No dobra ..to był dobry pomysł opuściłam ulicę szybciej niż " sprytni" panowie, którzy ustawili się do lewoskrętu:D. Jadę ci ja jadę...i przeżywam katusze, ktoś nagle hamuje, ktoś nam nagle wyjeżdża albo wyłazi na ulicę, niestety musiałam minąć najdroższy radomski targ ...czyli przy Struga ...o ludzie, omijam to miejsce szerokim łukiem. Klientami są tam głównie staruszkowie( z przyzwyczajenia i miejsca zamieszkania na pobliskim osiedlu) no nie bójmy się tego określenia " święte krowy" . Co tam przejście ...on sobie przejdzie tu gdzie mu pasuje , przed targiem przystanek autobusowy, więc trzeba mieć oczy dookoła głowy żeby kogoś nie najechać i rozjechać a ulica tam wąska....nie ma gdzie uciekać. Wreszcie dojechałam do domu ...ale co się nawkurzałam z rana to moje, nie tylko ruch podniósł mi ciśnienie. 

Co do mojego wyzwania , wczorajszy upał przeżyłam w zasadzie na wodzie w duuuużych ilościach oraz truskawkach i arbuzie:D. Wieczorem miałam spotkanie z wampirem , zaczął mnie ssać " mały głód" ale dzielnie go przetrzymałam i zdechł. Bo do tej pory jeszcze nic nie jadłam i głodu nie czuję. Wypiłam wodę z cytryną, nalałam babkę płesznik, pęcznieje. Zaraz wychłepczę bluszczyk kurdybanek i pożrę coś ...bo dzisiaj mam pazurowanie, więc będę musiała dowlec się do pani E. Jak widzicie dzisiaj mam dzień mocno ruchliwy. I dobrze. Idę wygrzebać jakoweś jadło...myślę o morelkach na śniadanie :D:D . Rewelacyjnego pierwszego dnia lata. Ahoooooooooooooojjjjjjj

20 czerwca 2017 , Komentarze (31)

... pod dwóch dniach produkcji , wreszcie jest8) Da się go wyprodukować w jeden dzień, no ale ja miałam wczoraj " długich" klientów. Jak obiecałam ..prezent uję:D. Ciasto obfotografowałam i wróciło do lodówki, a ja zbieram gości i " delikutasów", którzy lubią się " dialektować" i którzy przybędą żeby ciacho zutylizować. Przepis oczywiście już jest na blogu. Zapraszam ( przynajmniej do pooglądania) 

20 czerwca 2017 , Komentarze (17)

(slonce) dla mnie dzisiaj. Pognałam rano do kata, przy okazji wykonałam zadanie wyzwaniowe, oj polazłam ambitnie dłuższą drogą ...szłam kilkanaście minut po 8 już było mi ..gorąco, do kata doszłam mokrzusieńka..tunika pokryła się wzorkami. Kacisko mnie wygniotło i wracam, zajrzałam do mojego pana optyka, oddałam część długu, potem powlokłam się na targ, kupiłam nowe kwiaty, pora już była wywalić bratki, brzydko przerosły. Teraz moje przedmurze wygląda tak :D

posadziłam roślinki...pelargonii nie znoszę, bo mi się źle kojarzą ale te angielskie bardzo mi się podobają , reszta nowości to begonie. Teraz kończę zmierzch...początek był świetny warstwy pięknie tężały a ostatnia ...zonk, wczorajszą wywaliłam, dzisiejsza mnie irytuję , zaraz lecę sprawdzić czy krzepnie. Upał ma jedną korzyść...nie chce się jeść...tylko pić. No to lecę sprawdzać galaretkę kawową ..swoją drogą oglądam Paranienormalnych ...normalnie rechoczę niczym Ropuch z Calineczki :D:D miłego popołudnia 

19 czerwca 2017 , Komentarze (21)

....wstaaaaaaaaaaawaaaaaaaaaaaaaaaaać ludziska (bomba) Przepiękny poranek, słoneczko, ciepełko. Pływalnia już prawie pusta, dystans zrobiony iście relaksacyjnie, bez pośpiechu. 50 długości w 44 min , satysfakcjonujący początek tygodnia a teraz...pęd, zakupy, potem " długodystansowi" klienci...jeśli mają dokumenty, których potrzebujemy to będzie dłuuugie pisanie odwołania, jeśli nie to...krótkie z tymi szczegółami, które mam w innych pismach. No tak czy siak....będzie pracowicie. Teraz zgodnie z wyzwaniem woda z cytryną i hajda ...na tydzień włoski :D:D . Przesyłam wam kilka megaton mojej energii - niestety nie jądrowej ale to tylko i wyłącznie z tego powodu iż takowych nie posiadam, choć co niektórzy twierdzą że mam jaja.(smiech) No to miłego poranka wszystkim. Buziaki 

18 czerwca 2017 , Komentarze (10)

obrazkowa. Na dobranoc cd. fotorelacji z naszej wycieczki, dzisiaj architektura. Zamek w Janowcu, z racji południowej pory Brunhildy ani widu ani słychu, ale złożyłam ofertę że mogę ją zastąpić:D. Odpowiedzi jeszcze nie dostałam.

18 czerwca 2017 , Komentarze (24)

chciałoby się rzec. Poranek cuuuudny, rześki , szło się wspaniale..choć dzisiaj odpuściłam po 7 okrążeniach z powodu irytacji, co okrążenie to zatrzymywałam się , przywitać , pogadać, wybijało mnie to z rytmu ..bardzo. Do tego na 4 okrążeniu dopadły mnie moje psice no i Tequilla olała wołania pana i podreptała ze mną , biedna Whisky nie wiedziała co się dzieje i została z panem kompletnie zdezorientowana...potem jeszcze inne pieseczki dołączały do mnie na kolejnych okrążeniach. Nie zgrały się dzisiaj w czasie i nie było psiego zebrania stadionowego. Teraz trochę się regeneruję i uzupełniam płyny :D. Słonko pięknie świeci i może uda mi się 2 godziny podachować , żeby doładować zapasy witaminy D. Po południu planuję zacząć produkcję zmierzchu...nie, nie...to nie kolejna część opowieści o wapirkach, tylko nowe ciasto. Wczoraj , dzięki czujnym Vitalijkom, dowiedziałam się, że moje pierogi z truskawkami trafiły na główną stronę Onetu.8)Oczywiście po " donosiku" poleciałam w trymiga ogarnąć to moimi, własnymi, osobistymi patrzałkami (cwaniak). No teraz zrobimy następną nowość ciasteczkową. A na śniadanie planuję grzanki z owego chlebka który ostatnio piekłam...z wędzonym tuńczykiem , sałatą i pomidorkiem. Tuńczyka lubię ale wędzonego to jeszcze nie próbowałam. Na razie idę wypić zielska aaa i sprawdzić co dzisiaj się będzie działo w " moim" parku , bo panowie od 5 rano scenę rozstawiają . Miłej niedzieli wszystkim (pa)

17 czerwca 2017 , Komentarze (89)

jest. Teraz wyglądam tak , oczywiście i przed fryzjerem ( jedna siostra małża) i po fryzjerze ( druga siostra małża) był jęk...żeby zapuściła włosy. Never. Zresztą oceńcie same ...ja dzisiaj i ja ...4 lata temu :D

Ponieważ fotogratowanie pokazywało siwy kolor, a znudzona siwizną zapragnęłam czegoś nowego, wlazłam w moje salonowo biblioteczne krzaki i zrobiłam inszą fotę...może teraz będzie widać zmiany :D

17 czerwca 2017 , Komentarze (5)

i to całkiem spory. Znowu nie było patykowania, ale za to będzie dłuuugi marsz do maestro Nożycorękiego, mam ochotę na jakąś zmianę kolorystyczną, zobaczymy z czym wrócę. Waga ...jeździ, wczoraj było fajnie, dzisiaj jest nie fajnie, bo w górę :< No ale to moja wina, bo wczoraj miałam dzień ...czekoladowy, stara jestem i głupia i powtarzam schemat...spaliłam tyle kalorii, to nie zaszkodzi mi grzeszek. (strach)Durnam ci , durna no i mam tego efekty ...na wadze. Miałam wczoraj nadzieję, że w drodze do kata kupię kolejną piękną doniczkę dla kalii, na nadziei się skończyło, sklep zamknięty. Ale może dzisiaj coś upoluję, wracając od fryzjera. Zobaczymy , na razie popijam kawkę, zaraz będzie pora na zielska wszelkiej maści, a potem śniadanko i w drogę. Miłej soboty wszystkim (pa)

16 czerwca 2017 , Komentarze (28)

są. Jak najbardziej. Po wczorajszym strajku cielesnym energia nadciągnęła koło południa. Zrobiłam pierogi z truskawkami, pierwsze w moim życiu:D

do tego waniliowa śmietana :D Bankomat oczywiście nie tknął, ooooch ulżyłam sobie wczoraj , bo już mnie to do szału doprowadza, gotuję dla " domu" a ta cholera nawet nie tknie, nie będę więcej się upraszała i informowała że są " gorące pierogi" pierniczę....dzisiaj pierogi zapakuję do pudełek i zamroże..dla dzieci. Nie to nie. Ponieważ miałam zamówienie na dwa duuuuże chlebki, to zużyłam cały zakwas i nowy dopiero nabiera mocy, poprzedni chlebek się kończył co tu robić...sklepowy przestał mi podchodzić. Wydelikutasiłam sobie podniebienie na domowych wypiekach, na szczęście znajoma wrzuciła przepis na szybki chleb pszenno razowy na jogurcie. Jak to u mnie ...wsio w lodówce i spiżarni było, rach ciach zrobiłam chlebek i po 1,5 godzinie już stygł. Chleb robi się bardzo szybko , wyrósł ogromniasty ale...no cóż, chleby na drożdżach to już nie moja bajka, zdecydowanie wolę ciężkie chleby na zakwasie. 

Podszykowałam trochę ciuchów do wystawienia na allegro, szczerze nienawidzę tej roboty, prasowanie, robienie zdjęć, mierzenie, opisywanie ...wrrrrr i tak się wycwaniłam i mam " gotowce " do różnych rodzajów odzienia i tylko wymiary zmieniam, kolory i takie tam pierdalamenty, jak dla mnie to strasznie nużące zajęcie. 

Widać tak się zmordowałam tą " ciężką" robotą, że dzisiaj obudziłam się już o 5 i pognałam na bąsen...płynęło się świetnie. Dobrze że ciel nie zaplanował strajkować ruski rok(smiech).Śniadanko zjadłam, teraz zbieram się i lecę do kata, a potem po małe zakupy ziołowo, ziarenkowo, mączne na targ. 

Waga pomaleńku spada i fitatu , po wpisaniu dzisiejszych wyników zabrało mi 22 kcal z dziennego zapotrzebowania, ale i tak jest fajnie, nawet zjadając 10 pierogów z truskawkami wyrabiam normę kaloryczną 8)

Miłego piątku wszystkim a co niektórym dalszego ciągu dłuuugiego weekendu. Bye bye

15 czerwca 2017 , Komentarze (15)

Dzień dobry w piękny poranek, pięęęęęęekny. I leniwy...już to założyłam. Poszłam wczoraj spać po 21 , zaraz po tym jak wam przesłałam magię. Nastawiłam gitarowe szemranie na 5 żeby lecieć na patyki, mało że nie obudziłam się przed plumkaniem, to jeszcze wyłączyłam budzenie i ......obudziłam się po 8 (kreci). Budziłam się tylko na moment jak Whisky czyściła mi uszy, okładała mnie dookoła kapciami i zasypiałam znowu. Moje ciele ma dosyć...jak widać...myślę że dosyć ...psychicznego zmęczenia, godzin w sądzie, wczoraj godzin z klientami .Aż mój małż, który rzadko bywa w domu, dwa razy się na nich wczoraj natknął i po ich wyjściu spytał " co to za ludzie, którzy tak długo siedzieli"? Ano siedzieli, ale znowu wyszła mi " ciekawostka " prawnicza jak mawia moja koleżanka rp ( nie rzeczpospolita tylko rada prawny), w sprawie na wczoraj " przegranej" ale będziemy odwoływać się dalej, natomiast drugą sprawę mamy do przodu...odwołanie do SKO się powiodło. I wczoraj zobaczyłam jak durnych kolegów prawników mam( o czym wiem od dawna). Wszystkim ludziom, którzy mi mówią że po pierwszym rozstrzygnięciu , dla nich niekorzystnym, będą wnosić sprawę do Strasburga, wbijam do głowy, że owszem wniesienie jest łatwe, łatwiejsze niż pozew do naszego sądu ale.....najpierw trzeba wyczerpać instancje krajowe. A tu durak , PEŁNOMOCNIK , prawnik z aplikacją!!!! powiedział ludziom że od wyroku WSA , nie ma odwołania do NSA , mało tego napisał im skargę do Trybunału. Po prostu zgroza , nieuctwo, miernota i co się komu ciśnie na klawisz ...proszę wpisać. 

Co do wieczornej magii, cieszę się, że co niektóre z was zaskoczyłam a wszystkim , połaskotałam, mile, narząd wzroku i poczucie piękna:D. Moje sny były obfite, dynamiczne ale absolutnie dalekie od takich widoczków. Np. śnił mi się Adrian, Ambroży czy tam Artur* ( prawidłowe podkreślić), w ogródku Długorękiej, nie wiem po co tam zawitał. Wiem że idąc do niego najpierw wpadłam po kostki w błoto , bo to jakoś jesień była, a potem kiedy do niego doszłam, to wpadłam po pas w g....no wiecie. Czy to potwierdzenie tego że obecna polityka to wielkie g?;)

Potem tułałam się z moim młodszym dzieckiem i psicą , również młodszą ,po...Gdańsku , okropnie chciało mi się siku i namiętnie poszukiwałam WC. Trafiłam w jakieś dziwne miejsca....kolorowe tłumy, bary prowadzone przez chińczyków albo innych azjatów. Na szczęście w ostatniej chwili udało mi się zauważyć neon informujący o owym miejscu ...wnętrze okazało się ...baaaaaaaaaaardzo niezwykłe, ale nic to .uratowałam pęcherz i odzież. Noc spędziłyśmy na jakimś molo...na kartonach ale pod śpiworem. To fajne uczucie ( nawet we śnie) patrzeć na siebie spoza ciała, widziałam naszą trójkę śpiącą na tych deskach , Whisky między nami z tymi czarnymi ,sterczącymi uszyskami i zastanawiałam się , jak ja przespałam noc na takich twardych dechach, jak mnie przecież kręgosłup nie pozwala na takie " łoże". Potem trafiłam nad jakieś jezioro, cudnie było , dużo zieleni, do jeziora ...z jednej strony podchodziło się pod górkę , z lewej strony jezioro było wzdłuż drogi , kiedy minęło się wzniesienie czekał nas niesamowity widok...droga wiodła przez płyciutkie w tym miejscu jezioro, woda była żółtawo zielona ( bo rosła trawa) ale ładna ...taka opalowa. Pełno ludzi opalających się na tej płyciźnie , przeszłyśmy nią i weszłyśmy do jakiegoś hotelu...albo ośrodka wypoczynkowego, gdzie zniknęło mi dziecko i psica...a za to pojawiła się druga córka . A ja trafiłam do pokoju jakiegoś młodego mężczyzny , którego znałam i z którym na coś się umawiałam. Jak wracałam już do domu ( podobno) to mijałam sale pełne młodych ludzi w garniturach , krawatach i elegancko ubranych dziewczyn. Byłam trochę zaskoczona skąd tu się wzięło tylu młodych biznesmenów. No i to by było na tyle....moich wędrówek sennych. A nie ...jeszcze snułam się po Krakowie w padającym śniegu , a potem byłam w cudnym zielonym, słonecznym Lublinie , gdzie przekazywałam mój zachwyt nad tym miastem ...premierce. Tfuuu...co za turystyczno polityczną sesję senną dzisiaj miałam. Widać to tak zmęczyło mój ciel, że zastrajkował dzisiaj i nie zechciał udać się na patyki do parku. Trudno, nie będę walczyła ze wstrętem. Jutro mam dzień chodzący, to wykorzystam ciela. Życzę wam pięknego dnia i udaję się ku kuchennym czeluściom przygotować jakieś papu . (pa)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.