Jako uzupełnienie do poprzedniego wpisu dam wam screen co koledze uczącemu się norweskiego pokazuje aplikacja duolingo.
A dziś nowy wpis
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (85)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 137993 |
Komentarzy: | 4980 |
Założony: | 26 marca 2022 |
Ostatni wpis: | 20 lutego 2025 |
kobieta, 39 lat, Piernikowo
172 cm, 77.90 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Polski prezydent zginął w katastrofie lotniczej
Jako uzupełnienie do poprzedniego wpisu dam wam screen co koledze uczącemu się norweskiego pokazuje aplikacja duolingo.
A dziś nowy wpis
https://traszkanarowerze.wordp...
Dziś o hipnozie, a jutro o pierwszych znakach, ze mogę mieć autyzm.
https://traszkanarowerze.wordp...
Skompresowałam zdjęcie w tle bloga - z 200 megapikseli i 20 Mb na kilka Mb i znacznie mniej pikseli. Pomoże to w ładowaniu strony. Jeśli nadal będzie zamulać, to nie wiem czy będę mogła coś jeszcze zrobić.
https://traszkanarowerze.wordp... Strona prawie działa. Chciałabym móc napisać więcej, ale siedzę nad tym kilka godzin i wciąż wiele brakuje. Myślę, że to zajmie kilka tygodni by to postawić i sprawić, by strona była bardziej przytulna.
Zaczęłam usuwać wszystkie rzeczy, które zajmują mi głowę i usunęłam WordPressa. Mój blog. W teorii mam 30 dni, aby przywrócić konto, ale w praktyce się to nie uda. Chcą potwierdzenia rejestracji, ale tego linka usunęłam jakieś 5 lat temu. Bez klucza z maila nie jestem W stanie przywrócić bloga. Zatem kolekcjonermarzeń przepadł na zawsze. Mogę założyć nowego, ale nie wiem jeszcze, czy chcę. Kryzys minął, ale sama nie wiem.
Blog miał więcej możliwości kreowania wpisów niż vitalia. Lepszy interfejs i w ogóle....
https://kolekcjonermarzen.word...
kolejny dzień na szlaku.
Po miesiącu podchodów kupiłam premium na duolingo. I całkiem sporo ćwiczę. Może wrócę do nauki niemieckiego? 20 lat temu w liceum miałam i ostatnio w restauracji trochę się namęczyłam i strasznie zaczęłam się jąkać.
Ostatnio nie pojawiały się żadne wpisy - niestety śmierć w rodzinie zmusiła nas do natychmiastowego wyjazdu do polski. Dziś natomiast pojawił się wpis na blogu.
https://kolekcjonermarzen.word...
Na szybko napiszę tylko, że z czasem przygotuję wpis z wyjaśnieniem, co się działo w ostatnich tygodniach. Sporo tego będzie, bądźcie więc cierpliwe.
Waga stuknęła znów do 79 kg. Ale mam zryw motywacji. Nie wiem czy to jasność umysłu dzięki spotkaniom, czy coś innego, ale trochę ogarniam w życie bardziej niż przedtem. Zrobiłam nawet trening na macie z aplikacją Pumatrak i treningiem Marty Henning. Zakwasy są.
Ponadto prawie codziennie robię ćwiczenia mindfulness - jak nie medytacja, to rozciąganie z jogą lub oddychanie. Roluję się, leżę na macie z kolcami, kontroluję oddech.
Nadrobiłam koce temperaturowe - za wyjątkiem swojego - i nawet zaczęłam trochę sprzątać w domu. Świat staje się mniej jakby zwalający mi się na głowę. Nie wiem czemu dokładnie to zawdzięczam, ale może faktycznie to te spotkania. Nie jestem winna bycia dziwną osobą - po prostu nie na wszystko mam wpływ. Nie jestem swoimi emocjami. Świat jaki widzę niekoniecznie jest prawdziwy, czasem mój mózg przekoloryzowuje, bo od dziecka była tresowana, aby osiągać 100 procent, inaczej liczyło się jako 0 procent. Czas zacząć cieszyć się ze stabilnego 60 procent.
Wchodzę znów w posty przerywane. Schemat zmienny - ten najlepiej mi się sprawdzał. Bez stałych godzin posiłków, ale jednego dnia jem tyle, drugiego tyle, a trzeciego na przykład nic. Dla przykładu - wczoraj o 18 zaczęłam post i przerwałam go dziś o 10. 16 godzin. O 16 dziś zjadłam obiad i nie będę raczej już nic jeść dzisiaj, a jutro w pracy i tak mam post, więc pewnie pominę śniadanie. Zatem jutro o 16:30 będę miała dopiero posiłek - 24h post. Taki system mi się najbardziej sprawdzał z utratą wagi, bo organizm nie przyzwyczaja się do stałych posiłków, a i ja mam mniejszy żołądek to nie zajadam okresu postu tak bardzo. Gdybym tak do stycznia, do wyjazdu, wytrzymała - byłoby bosko. Staram się skupić na celu. Choć wciąż jak mąż pyta, czy chcę coś ze sklepu, to mam ochotę wyliczać słodkości.
Umówiłam zakładanie dreadów na styczeń - moje włosy muszą wciąż trochę podrosnąć. W styczniu jadę też do Warszawy i mąż zarezerwował już dla nas stolik w restauracji pana Morang i będziemy tam świętować urodziny mojego brata. Mam też umówiony cover tatuażu i myślę, że będzie fajnie.
Jakoś tak wszystko ma trochę bardziej sens.
Od tygodnia mam ból w mięśniu dwugłowym uda. Nie mogę się pochylić ani zawiązać sobie butów. Jutro mam fizjoterapeutę i zobaczymy, co mi Erik powie. Po spotkaniu muszę wrócić do pracy, co może być trudne, bo zawsze po spotkaniach z nim ledwie się ruszam. Zawsze mam po wszystkim zakwasy, ale fakt, że później nie boli mnie już nic. Za miesiąc i tak mam umówioną wizytę z nim, ale jeśli potraktuje mnie całościowo, to przeniosę ją na za kolejne 3 miesiące. Niby problem już mija, ale od tygodnia nie mam pełnej sprawności i średnio mnie to cieszy.
Najnowszy wpis na blogu znajduje się pod tym linkiem: https://kolekcjonermarzen.word... Jest to opis trzeciego szlaku turystycznego. Są wodospady, baseny i bardzo ładne drzewo.