4 treningi: marsz interwałowy, cardio, step, rozciagajaco-wzmacniajacy. 245 minut.
755 minut spaceru (12,5 godziny).
Razem w tym tygodniu 4560 aktywnie spalonych kalorii.
Więc nie ma lipy, ale waga jakoś znowu nie spada. Może za dużo jem, chociaż niczego niezdrowego ostatnio nie jadłam (poza kawą Inką, o której czytałam, że jest rakotwórcza, bo zawiera akrylamid wskutek palenia zboża czyli węglowodanów w wysokiej temperaturze). Ale wpadło sporo orzechów. Bosacka kiedyś powiedziała, że żaden składnik pożywienia poza cukrem nie powinien być wyeliminowany z diety w stu procentach, bo wszystko oprócz cukru zawiera też jakieś potrzebne nam rzeczy (np witaminy), nawet jeśli zawiera dużo kalorii (oczywiście nie mówię o alergiach itp). Więc może nie powinnam być na siebie zła, jeśli nie chudnę, ale też nie tyję. Ale chciałoby się zobaczyć mniej na wadze nooo.