Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

**Moje cele** Dietetyczne: 1. Ograniczenie słodyczy 2. Ograniczenie węglowodanów 3. Więcej surowych warzyw Sylwetkowe:
1.
Wzmocnienie brzucha 2. Wzmocnienie pleców 3. Ujędrnienie pośladków Inne: 1. Nauka hiszpańskiego - codziennie min. 20 minut Co już się udało: 1. Mobilizacja blizny po cc 2. Doktorat 3. Zmniejszenie oponki na brzuchu (obecnie: 77cm, było: 90cm) 4. Walka z wiotką skórą na brzuchu

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 47154
Komentarzy: 884
Założony: 9 lutego 2021
Ostatni wpis: 15 listopada 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tonya

kobieta, 34 lat,

165 cm, 57.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 września 2022 , Komentarze (1)

Jest połowa września, a my dalej na starych śmieciach. Nie mogę się zabrać za pakowanie i organizację przeprowadzki. Ale nie mam też zbyt dużo czasu, bo dalej jest pełno pierdółek do załatwienia przy remoncie, więc ciągle jeżdżę po sklepach budowlanych i wykonawcach. Ale mamy deadline na przyszły piątek, bo zaprosiliśmy wszystkich znajomych na parapetówkę 😉 Dziś wyjeżdżam do Warszawy na kurs weekendowy, ale od poniedziałku już na poważenie musimy ogarnąć chałupę i zacząć wozić rzeczy. Tym bardziej, że chcemy wynająć od października mieszkanie studentom.

Dom zaczyna wyglądać fajnie. W weekend byli moi rodzice, którzy nam bardzo pomogli - tata zamontował kran, lampy i klamki, mama posprzątała co się dało i umyła okna. Sama bym nie dała rady, bo wiązało się to z wchodzeniem na drabinę, a w ciąży wolę nie ryzykować. W podziękowaniu zaprosiłam ich na pyszną kolację i do teatru - rzadko gdzieś wychodzą, więc byli przeszczęśliwi.

Jeśli chodzi o moje samopoczucie to jest dobrze. Zaraz zaczynam 30tc, ale większość czasu nie czuję się, jakbym była w ciąży. Waga ostatnio pokazała 68,4 kg. Lada moment przekroczę 70kg 😵 Dla mnie kosmiczny wynik.

Byłam wczoraj w HalfPrice porozglądać się za rzeczami do domu, ale zajrzałam też na dział niemowlęcy. Mało jest tam rzeczy dla noworodków, ale znalazłam maleńkie legginsy za 7zł 😁 Więc się skusiłam. To pierwsza rzecz, jaką kupiłam dla dziecka, wciąż mam pewną psychiczną blokadę, ale uznałam, że to dobra okazja na powolne oswajanie się. Pokazałam mężowi, wzruszył się 

Zdecydowałam się też na prywatną położną, którą poleciła mi koleżanka. Spotkałam się z nią na Oddziale, wydaje się bardzo kompetentna, doświadczona i godna zaufania. Sama porodówka też sprawia pozytywne wrażenie. Świadomość, że będzie ktoś, kto będzie ze mną cały czas i mogę dzwonić w każdej chwili bardzo mnie uspokaja. Oczywiście mąż też ze mną będzie, ale obawiam się, że będzie bardziej zestresowany niż ja 🤪

A w poniedziałek idę do fizjoterapeutki. Nauczy mnie ćwiczeń rozluźniających dno macicy i innych przygotowujących do porodu.

No i wrzucam aktualizację ciążowej tabelki. Wciąż trzymam się w ryzach 😉

3 września 2022 , Komentarze (6)

Jakiś pechowy dzień mam.

Wczoraj dostałam lekkiego katarku i bólu gardła. Pożaliłam się mężowi, na co on rozkręcił dramat, wpakował mnie od razu do łóżka pod koce, zakazał z niego wychodzić. Tylko mi donosił herbatki i syropki. Nic strasznego mi się nie dzieje, ale uznał, że pójście na wesele z obniżoną odpornością, w ciąży, do obcych ludzi, w chłodny wieczór to jest bardzo głupi pomysł. Początkowo się buntowałam, ale chyba ma trochę racji. Tym bardziej, że nie znam tam prawie nikogo bo to jego znajomi z pracy, więc zbytnio mi nie zależało. Więc odwołałam makijażystkę i dzisiaj też zostałam w łóżku 🤒

Ale wieczorem musiałam na chwilę wyjść z psem, więc się poubierałam w czapki i szaliki i wyszłam. Spacer był krótki, ale beznadziejny.

Najpierw psiur zaczął zżerać coś z trawy, wyszarpałam mu to z pyska. Jak się okazało było to gówno 🤮 do tej pory nie mogę domyć ręki z tego smrodu a już szorowałam szczotką i wszystkim co mam.

Niedługo potem, idąc za nim w wysokiej trawie, noga wpadła mi w jakąś głęboką dziurę i się przewróciłam. Na szczęście na kolana i ręce, nie na brzuch, ale się przestraszyłam. Od tamtej pory co chwile upewniam się, że czuję ruchy, sprawdzam, czy nic mnie nie boli. Raczej nic się nie stało, ale boję się znowu krwiaka 😭

A jak już weszliśmy do domu to zauważyłam krew na podłodze. Okazało się, że pieseł w którymś momencie skaleczył się w opuszkę. Nie boli go, bo nawet nie zauważył, ale jednak dość mocno mu krwawi. Opatrunku mu nie założę, bo go zaraz ściągnie.

Więc oboje tylko leżymy, obserwuję swój brzuch i jego łapę 🙁

Straszny niefart. W dodatku jestem sama, bo mężowi kazałam iść na to wesele. Dzwonił, ale powiedziałam, że wszystko ok, nie chcę mu psuć zabawy ;d Ale jutro się wyżalę :/

1 września 2022 , Komentarze (5)

Dziękuję za oceny pod ostatnim wpisem, ostatecznie padło na sukienkę w kwiaty i to był dobry wybór - dobrze się w niej czułam, brzuch się aż tak nie rzucał w oczy. W sobotę kolejne wesele i chyba też w niej pójdę - na szczęście będą zupełnie inni ludzie, więc mogę iść w tym samym 😁 Sukienka jest ze strony soitalian.pl, mam z niej wiele ubrań, większość jest naprawdę fajna i tania (tylko trzeba patrzeć na skład, bo niektóre to sam poliester).

Na weselu byłam do rana, miałam tylko krótką drzemkę koło 2 w nocy. Sporo tańczyłam, unikałam tylko szybkich piosenek, bo ludzie na parkiecie tak wariowali, że bałam się, że ktoś na mnie wpadnie albo uderzy w brzuch. Niestety ok 4 nad ranem kolega dostał ataku kolki nerkowej i jako jedyna trzeźwa osoba woziłam go po izbach przyjęć. Nacierpiał się biedak 🙁 Później biegałam cały ranek po aptekach, bo nigdzie nie mogłam kupić wszystkiego co trzeba. Trochę mnie to wymęczyło, brzuch mi się już zaczął spinać, ale najadłam się magnezu, odpoczęłam i przeszło.

Co więcej mój mąż dosłownie w ostatniej chwili, bo dzień przed weselem został świadkiem. Miał pełno rzeczy na głowie, więc musiałam sobie radzić sama. Ale daliśmy radę, a on spisał się na medal.

Doszłam już do siebie po weekendzie. Gonimy wykonawców z remontem, bo chcemy się przeprowadzić do połowy września. Zostało pełno drobnych rzeczy do zrobienia. W przyszłym tygodniu powinnam już mieć zrobioną garderobę i wtedy zacznę się pakować i wozić rzeczy.

A teraz jadę do obi, żeby kupić jeszcze kilka rzeczy, a potem do nowego domu sprzątać i ogarniać co mogę. Przynajmniej się trochę poruszam.

Buziaki 💋

Ps. wrzucam update mojej wagowej tabelki - wciąż w normie, ale jest co raz trudniej 😵

23 sierpnia 2022 , Komentarze (22)

Witam się w 26tc 😉 Samopoczucie dalej bardzo dobre, waga w miarę stabilnie, dziś było 66,6 kg. czyli 6,5kg na plusie. Odebrałam dziś sukienki od krawcowej. Żadna nie jest idealna, no niestety brzucha już nie ukryję. Niezbyt komfortowo się z tym czuję, ale nic na to nie poradzę. Będzie tylko większy 🥶 Lepiej się czuję w tej długiej, luźnej. W czarnej ten podkreślony brzuch niezbyt mi się podoba. Chociaż z przodu wygląda jakby go nie było 🤪 Oceńcie same.

A no i do czarnej inne buty by były.


Tutaj z moim modelem w pozycji pies z głową w dole :D

I czarna - z przodu całkiem seksi:

A z boku... po pierogach z kapustą🤪

Dajcie znać co myślicie, czy ta druga w ogóle się nadaje czy beznadziejnie.

Buziaki ;*

16 sierpnia 2022 , Komentarze (11)

Waga w tym tygodniu skoczyła za dużo, bo prawie o kilogram. Po części to pewnie wina upałów i gromadzenia wody. Ale głównie dlatego, że 4 dni byliśmy w rozjazdach, dużo czasu w samochodzie, siedzenie przy stole z rodziną, mało ruchu. W tym tygodniu muszę się bardziej postarać, bo w takim tempie nie zostanie mi "zapasu" na trzeci trymestr, a wtedy ponoć przybiera się najwięcej.

Zaczynam odczuwać dolegliwości od kręgosłupa. Od dwóch dni boli mnie lewy pośladek, niestety może to być spowodowane jakimś uciskiem w odcinku lędźwiowym. Dziś trochę poćwiczyłam, porozciągałam się, ale nie za bardzo pomogło. Spróbuję rozgrzać pod prysznicem, a jutro jak wróci mąż poproszę, żeby mnie wymasował. Chyba na siedząco, albo na boku, bo na brzuchu się nie położę 🤷‍♀️

Przeglądałam dziś paczki, które dostałam od bratowej. Oddała mi część ubranek dla noworodka i różnych akcesoriów. Dziwnie się czułam oglądając te ciuszki. Bardzo nieswojo. Zupełnie nie czuję, że niedługo zostanę matką. Dlatego schowałam wszystko z powrotem do kartonów i położyłam do kąta, gdzie będą czekać do listopada  Nie jestem jeszcze psychicznie gotowa na tworzenie wyprawki dla dziecka.

I nadal miewam czarne myśli, że może coś pójść nie tak, że nie donoszę dziecka itp... Wiem, że na tym etapie to rzadkość, ale jednak się zdarza. Czasem trudno mi odgonić te myśli.

Nie mogę się też zdecydować na szpital, w którym chcę rodzić, każdy ma tyle samo skrajnie negatywnych jak i skrajnie pozytywnych opinii. Chyba muszę po prostu wybrać się na porodówkę do jednego i drugiego i zobaczyć jak to wygląda od środka. Ten temat też mnie przeraża :/

9 sierpnia 2022 , Komentarze (8)

Drugi trymestrze, trwaj wiecznie! Czuję się świetnie. Mam mnóstwo energii, dużo czasu, ciągle coś robię - uczę się, czytam książki, rozwijam się, ćwiczę, zajmuję się psem, ogarniam budowę domu. Chwytam każdy dzień, staram się wykorzystać ten czas jak najlepiej. Przeraża mnie, że za trzy miesiące wszystko zostanie wywrócone do góry nogami. Nie będzie czasu dla siebie, nie będzie na nic czasu 🤪 Tylko zmęczenie, nieprzespane noce, stres, planowanie wszystkiego... Nawet nie chcę o tym myśleć. Odkładam kompletowanie wyprawki dla dziecka, nic narazie nie kupuję, nawet się za tym nie rozglądam. Strony dziecięce omijam szerokim łukiem, nie mogę patrzeć na ubranka dla dzieci. A pajacyk, kaftanik, śpioszki i kombinezonik to dla mnie to samo, jeszcze nie wiem o co w tym chodzi 😛 Teraz jestem ja, mój mąż i mój pies. Myślę, że będę tęsknić za tym czasem. Wiem, że pewnie w trzecim trymestrze już nie będzie tak wesoło i będę błagać o szybki poród, ale narazie... chwilo, trwaj!

Jednocześnie obiecujemy sobie z mężem, że zrobimy wszystko, żeby nasze życie dalej było tak wspaniałe jak jest. Chcemy podróżować, zwiedzać świat, realizować się zawodowo. Oboje wiemy, że najważniejsi są rodzice, bo szczęśliwi rodzice to szczęśliwe dziecko. Parents first.

Wiem, że będzie ciężko, ale stworzyliśmy sobie zbyt fajne życie, żeby dziecko miało je całkowicie zmienić 😉 Mam nadzieję, że tylko wzbogaci naszą codzienność.

Pilnuję wagi, jest ok, to już 24tc a ja troszkę ponad 5kg na plusie. Oby tak dalej. Ale dużo się ruszam, ćwiczę, spacerujemy z piesem.

Odżywiam się też dość dobrze. Do słodyczy mnie nie ciągnie, jeśli już to jakieś domowe ciasto, raz zjadłam loda. Mam smaka na owoce. I na majonez 😍Tego ostatnio pochłaniam całkiem sporo.

Robiłam w tym tygodniu badania, cukier super, ale niestety mam lekką anemię. A biorę już naprawdę dużo żelaza i witamin. Zobaczymy co powie mój lekarz, ale myślę, że w pewnym zakresie jest to fizjologiczne.

W tym miesiącu czekają mnie dwa wesela i chrzciny. Moda dla kobiet w ciąży jest beznadziejna, nie znalazłam nic fajnego na takie okazje. Mimo wszystko zamówiłam dwie sukienki i zaniosłam do krawcowej na przeróbki. Jedną moją starą, luźniejszą elegancką sukienkę też do niej zaniosłam, więc mam się już w co ubrać, no ale szału nie ma. A brzuch rośnie. Jak je odbiorę to wstawię fotki 🙂

Mąż ostatnio się pytał, kiedy sobie zrobimy jakieś zdjęcia, bo chce uwiecznić moją ciążę. A ja się dalej nie mogę przyzwyczaić do mojego bebzona. Jakoś to wypierałam i cały czas myślałam, że jeszcze go nie widać, ale ostatnio przechodziłam przez dział łazienkowy w Leroy, gdzie było pełno luster i aż zaczęłam się sobie przyglądać - chryste, co to za kobieta 🤪 byłam w szoku, całkowite odrealnienie. Zrobimy sobie jakieś zdjęcie na pamiątkę, ale naprawdę niechętnie oglądam się teraz w lustrze. A wszelkie sesje brzuszkowe to dla mnie abstrakcja, nigdy w życiu! Zawsze się dziwiłam kobietom, które udostępniają te sesje publicznie, nigdy nie widziałam w tym nic ładnego. Myślałam, że może mi się to zmieni gdy będę w ciąży, ale dalej tego nie pojmuję. 

Tyle na dziś. Buziaki ode mnie i córci, która właśnie się mocno wierci 💋

2 sierpnia 2022 , Komentarze (8)

Bardzo Wam dziękuję za wszelkie rady i podpowiedzi pod ostatnim postem. Najlepszym rozwiązaniem okazała się oczywiście szczera rozmowa.

Nie było łatwo, bo ciągle było pełno ludzi, ale w końcu pod pretekstem pójścia razem do sklepu wyciągnęłam Marcina na rozmowę. Zapytałam wprost, czy uważa, że między nami jest wszystko w porządku, czy czymś go uraziłam, czy ma do mnie o coś żal. I powiedziałam, że czuję, że się ode mnie odsuwa, że mi było przykro jak się dowiedziałam o wyjeździe, na który nie zostałam zaproszona. Oczywiście wszystkiemu zaprzeczył, wyjaśnił, że ten wyjazd to jeszcze nic pewnego tylko takie gadanie, że w sumie rzeczywiście założył, że i tak bym nie pojechała ze względu na ciążę, ale nie pominął mnie celowo. Przeprosił, że poczułam się źle, bo zupełnie nie pomyślał, że może mi tym sprawić przykrość. Ale podrążyłam dalej, bo czułam, że jest drugie dno. I w końcu wyznał, że może jego dystans wynika z głęboko schowanej zazdrości. Z tego, że zaraz będę mieć dziecko, co było JEGO największym marzeniem. Zawsze kochał dzieci i zawsze chciał mieć. Dookoła co raz więcej jego przyjaciół zakłada rodziny, a on nie ma żadnych perspektyw. Jest samotny, ma problemy ze sobą, jest osobą biseksualną, ale ukrywa to. Czuje, że jego marzenia spełniają wszyscy, tylko nie on. Głos mu się łamał, gdy o tym mówił, ja się oczywiście popłakałam.

Dalej rozmawialiśmy o jego problemach i o tym jak mu pomóc. On nie widzi ratunku, poddał się, nie chce się leczyć, ucieka w alkohol, narkotyki i przypadkowy seks. Dałam mu namiary na bardzo dobrą terapeutkę, obiecał, że pójdzie, ale nie wierzę w to. Ale będę o niego walczyć.

A teraz dwa słowa na temat moich koleżanek, które opisywałam ostatnio, a z którymi byłam razem na tym wyjeździe (wieczór panieński). Tak jak pisałam, też miałam wrażenie, że się ode mnie odsuwają. Nawet w dniu wyjazdu padł taki tekst, po którym poczułam się odrzucona. Wypłakałam się mężowi, chciałam zrezygnować z wyjazdu, ale postanowiłam być dojrzalsza. Zapytałam wprost dziewczyny, która sprawiła mi tę przykrość o co jej chodzi, a ona wydawała się szczerze zaskoczona, bo naprawdę nie miała złych intencji, po prostu źle zinterpretowała sytuację. Przeprosiła mnie i było jej naprawdę żal.

Cały wyjazd miałam poczucie, że dziewczyny bardzo się o mnie martwią i troszczą, ciągle pytały czy nie chcę odpocząć, usiąść, wszystko ogarniały za mnie itp. Jestem osobą w typie Zosi-Samosi i zwykle to ja jestem "kierownikiem" 😁 Więc początkowo trochę stawiałam opór, ale później się poddałam i dałam się sobą zaopiekować. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że to jednak mój ciążowy mózg dopowiada sobie różne historie i tak naprawdę jest wszystko po staremu, dalej mogę na nie liczyć.

Myślę, że moje postrzeganie rzeczywistości może (oprócz ciążowej burzy hormonów) wynikać z tego, że od 3 miesięcy nie chodzę do pracy, rzadko widuję się z ludźmi, spędzam całe dnie z psem, a przez to mój mózg włącza myślenie samotnika. Oglądałam ostatnio krótki film na temat samotności, w którym opisywano wyniki pewnych badań naukowych. Okazuje się, że osoba która mało przebywa z innymi ludźmi zaczyna "zapominać" jak się odczytuje emocje i intencje. Sygnały, które do niej docierają są nieprawidłowo odczytywane jako negatywne. To nasila chęć bycia samemu i wpadamy w błędne koło. Cieszę się, że potrafię jeszcze przerwać tę pętlę przez zwykłą rozmowę i szybkie wyjaśnienie problemów, jak się okazuje często wyimaginowanych.

Znów się rozpisałam. Przyjaźń jest dla mnie bardzo ważna, dlatego tak mocno przeżywam wszelkie zachwiania w tej sferze. A teraz szybko wrócę do przyziemnych, ciążowych spraw.

Córcia rośnie pięknie, ma już ponad pół kilo, jest zdrowa. Byłam u fizjoterapeutki, okazuje się, że mam rozstęp mięśni prostych brzucha. Dostałam zestaw ćwiczeń, nauczyła mnie odpowiednio oddychać, zrobiła masaż przepony, przykleiła tejpy. Od razu pojechłam kupić piłkę do ćwiczeń. Dziś pierwszy raz zrobiłam fajny trening. Plus co trzy dni robię ćwiczenia oddechowe na aktywację dna miednicy. Kolejny raz mam przyjść na początku trzeciego trymestru i wtedy zmieni mi zestaw ćwiczeń.

Waga 5kg na plusie. Mieszczę się w moich celach.

Wszystko jest pod kontrolą :) Tabelka aktualnie przedstawia się tak:

26 lipca 2022 , Komentarze (35)

Przepłakałam cały wieczór. Wczoraj dowiedziałam się, że mój bardzo bliski przyjaciel, nazwijmy go Marcin z którym zawsze jeździmy na wspólne wycieczki i imprezy organizuje we wrześniu wyjazd weekendowy za granicą, na który nie zostałam zaproszona.

W skrócie chodzi o to, że niedawno Marcin organizował innemu naszemu koledze kawalerski (wyjazd na 4 dni do jednej stolicy europejskiej) i dla przeciwwagi chce zrobić podobny wypad dla samych dziewczyn plus on. No i okazuje się, że zaprosił wszystkie dziewczyny z paczki, a mnie nie zamierza.

Zrobiło mi się strasznie przykro i przepłakałam cały wieczór. Poczułam się jak w trakcie jakiejś intrygi w podstawówce, gdzie koleżanki się zmówiły, że nie będą się ze mną bawić.

Od paru miesięcy obserwuję, że się ode mnie oddalił. Niby rozmawiamy normalnie, ale unika spotkań ze mną. Ostatnio jak przyjechał do mojego miasta, to spał u innych znajomych, choć zawsze było oczywiste, że śpi u mnie, przygotowałam mu nawet pościel a w ostatniej chwili wyszło, że śpi gdzie indziej. Było też kilka innych sytuacji, w których ewidentnie unikał mojej obecności.

Po tych sytuacjach pytałam go o co chodzi, ale na wszystko miał jakieś wytłumaczenie i twierdził, że jest ok i nic się nie dzieje. Ale ten wyjazd już kompletnie mnie dobił.

Mój mąż twierdzi, że wynika to poniekąd z zazdrości. Moje życie jest idealnie takie jak planowałam. Wymarzone studia, później wymarzona praca, inteligentny, przystojny, dobrze zarabiający mąż z którym dzielimy wspólne pasje. Liczne podróże po całym świecie. Własne mieszkanie, dom i dwa samochody. Piękny, mądry pies i dziecko w drodze. Do tego bardzo dobre relacje z rodziną. No życie jak z obrazka.

Z kolei Marcin, choć świetnie zarabia i stać go na wszystko, to jest samotny, jego styl życia nie zmienił się zbytnio od studiów. Ciągłe imprezy, chlanie, narkotyki, playstation, spotkania ze znajomymi. Do tego depresja, myśli samobójcze, problemy z samym sobą.

Myślę, że w momencie gdy zaszłam w ciążę, uświadomił sobie, że nasze życia się rozjeżdżają. On stoi w miejscu, moje życie wydaje się bajką. Może dlatego próbuje się ode mnie zdystansować i woli bawić się z naszymi koleżankami, którymi też nie za bardzo się układa.

Wszystkie są po trzydziestce.

Pierwszą kilka lat temu zostawił narzeczony. Od tamtej pory nie może znaleźć sobie partnera, a bardzo tego potrzebuje, marzy o ślubie i dzieciach.

Druga jest głównym żywicielem rodziny, bardzo dużo pracuje żeby spłacić kredyty na mieszkanie i samochód. Razem z mężem bardzo chcieliby mieć dziecko, ale ona nie może sobie pozwolić na ciąże, bo nie będą mieli z czego żyć.

Trzecia jest zagubiona, nie ma stałej pracy, nie wie co chce robić w życiu, gdzie chce mieszkać. Choć bardzo ładna i mądra, jest bardzo zakompleksiona i brak jej pewności siebie. Co chwilę zmienia chłopaków, każdy jest jakiś nieporadny życiowo, brak jej wsparcia od strony partnera.

Od paru miesięcy obserwuję, że wszyscy oni się ode mnie oddalają. Co raz częściej umawiają się gdzieś beze mnie i mojego męża. Na pozór wszystko jest ok, ale widać, że to nie to samo co kiedyś. O ile te dziewczyny to moje dobre koleżanki, to nigdy żadna z nich nie była moją BFF. Natomiast Marcin jest obok mojego męża moim najlepszym przyjacielem. I jego strata mnie bardzo boli.

W najbliższy weekend będę w jego mieście. Miałam jak zwykle spać u niego, ale w obecnej sytuacji nie mam ochoty, wolałabym coś wynająć na jedną noc. No i biję się z myślami czy robić dramę, obrażać się i oczekiwać przeprosin czy jeszcze raz spróbować z nim pogadać. Z jednej strony jestem bardzo na niego zła, że ma mnie w dupie. Z drugiej strony może jest w tym jakaś moja wina, której nie dostrzegam....

Wyszedł mi bardzo długi wpis, ale musiałam to gdzieś przelać, bo nie mogłam w nocy spać. Jeśli komuś się udało przez to przebrnąć i ma jakieś rady to chętnie posłucham.

Wczoraj miałam też doła odnośnie ciąży, ale o tym napiszę następnym razem.

19 lipca 2022 , Komentarze (3)

Dziś początek 21tc i udało mi się wrócić do wagi sprzed urlopu. Cieszę się, że ciąża przypada na okres letni, gdy jest dużo warzyw, owoców i generalnie łatwiej jest trzymać dietę. Pewnie w końcowym etapie zacznę nabierać wody, ale na razie w ogóle tego nie odczuwam.

Dzisiejsze jedzenie:

1. Chleb z serkiem puszystym, szynką i pomidorami (3 kromki)

2. Leczo z ryżem

3. Lód magnum

Na kolację zrobię fasolkę szparagową z masełkiem i bułką tartą.


Nie lubię lodów, jem średnio raz w roku i to nie całego, bo w połowie sobie przypominam, dlaczego ich nie lubię 😁 A tu drugi dzień z rzędu jem Magnuma. Jakoś mnie naszła ochota. Ale po za tymi dwoma lodami w tamtym tygodniu nie jadłam nic słodkiego, mam nadzieję utrzymać to w tym tygodniu.

Zapisałam się na przyszły tydzień do fizjoterapeutki uroginekologicznej. Wydaję mi się, że za bardzo mi się rozchodzą mięśnie proste brzucha. Liczę na to, że dowiem się co i jak mogę ćwiczyć, żeby sobie nie zaszkodzić, bo strasznie mnie nosi.

A pojutrze mam badania prenatalne II trymestru, mam nadzieję, że z małą wszystko ok. 

Buziaki 💋

15 lipca 2022 , Komentarze (11)

Wróciłam z urlopu wypoczęta i pełna energii. Domek wygląda co raz lepiej, w tym tygodniu położyli podłogę w salonie, zrobili kuchnię i schody. Wszystko wygląda pięknie, szczególnie zakochałam się w kuchni  Brakuje jeszcze oświetlenia i paru innych detali, ale już wygląda super. Teraz będziemy kończyć drugą łazienkę, kupować i montować oświetlenie, a potem już zostanie TYLKO meblowanie 🤷‍♀️

W ogródku dosiałam trawę, wypieliłam to co jest. Chwasty rosną jak głupie. Jak nigdy cieszę się z deszczu, bo dzięki niemu trawka będzie rosła. W jednym miejscu już ją trzeba skosić, a nie mamy jeszcze kosiarki 🤪

Co do ciąży to czuję się dobrze, choć w ostatnich dniach pobolewa mnie podbrzusze, ale to chyba normalne. Brzuch pojawił się z dnia na dzień. Musiałam kupić trochę luźniejszych ciuchów, bo po przejrzenie mojej szafy wyszło na to, że w prawie nic się już nie mieszczę. Najwygodniej mi w sukienkach, więc chodzę w nich nawet po domu.

W tamtym tygodniu zaczęłam wyraźniej czuć ruchy dziecka. Co jakiś czas mnie kopnie. Ale nie mam w związku z tym żadnych emocji, uważam to za dobry znak, ale nie wypłakuję się ze wzruszenia 😁

Zamówiłam nową wagę, bo stara mi zaczęła wariować i pokazywać dziwne wartości. Wymiana baterii nie pomogła. Kupiłam wagę marki GÖTZE & JENSEN, kiedyś dziewczyny na Vitalii polecały. Ale ważę ok. 64 kg, więc nie najgorzej jak na połowę ciąży (ok 4kg na plusie). Zrobiłam sobie tabelkę, ile mogę przytyć i chcę się jej trzymać. Nie zamierzam się głodzić, ale chcę kontrolować, czy wszystko jest w porządku.

Odżywamiam się raczej dobrze. Wczoraj zrobiłam placki z cukinii, wyszły pyszne i właściwie jadłam je cały dzień 🍕 Słodyczy praktycznie nie jem, zjadłam jednego loda u znajomego, a tak to w tym tygodniu nic. Piję dużo wody. Nie kupuję już bułek, przerzuciłam się na chleb (swoją drogą ceny chleba to jakiś koszmar).

To tyle u mnie. Idę sprzątać, bo jutro przyjeżdżają do nas znajomi. Buziaki 💋

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.