Nie ważyłam tyle od 5 lat! To niesamowite. Gdy zobaczyłam rano na wadzę liczbę 99,7 zaczęłam skakać z radości.
Dwucyfrowa liczba to jest coś.
Widzę też pierwsze zmiany wizualne. Schudły mi nogi i pojawiła się lekko luzna skóra na przedramionach.
Ciuchy są trochę luzniejsze i twarz wyszczuplała.
W mojej zimowej kurtce jest więcej miejsca.
Ostatnio na kawę wpadły moje szwagierki i widziałam kątem oka jak mi się przyglądały. Jednak żadnego komplementu jeszcze nie dostałam. Wiem, że przyjdzie taki moment gdzie ludzie zaczną zauważać, że schudłam.
Cały czas zastanawiam się nad dobrą odpowiedzią, bo przecież prawie nikt o mojej operacji bariatrycznej nie wie.
Kilka dni temu miałam rozmowę z moich chirurgiem. Bardzo mnie zdołowała. Według niego schudłam o 2 kilogramy za mało. Kazał mi zamieić jeden stały posiłek na płynny.
A gdy mu powiedziałam, że jem do 900 kcal dziennie, a zazwyczaj 600-800 kcal - to kazał mi nie przekraczać 500 kcal.
500 kcal to przecież bardzo mało! Jednak bez większego wysiłku udaje mi się trzymać tych nowych poleceń.
Aktywność fizyczna... No tutaj to poleciał. Kazał mi codziennie chodzić 3 kilometry. Chodzić na basen, lub wodny areobik. Aktywność fizyczna 4 razy w tygodniu.
Gdy to usłyszałam to zapadłam się w fotel samochodu.
Ja i aktywność fizyczna? Ja nie lubię ćwiczyć!
Co prawda jezdziłam na basen, ale czuje że jest dla mnie jeszcze za szybko. Mam więcej energii i motywacji, jestem na etapie ogarniania domu, pracy, mojej organizacji ogólnie.
Nadal ledwo z wszystkim się wyrabiam i gdyby teraz jeszcze doszły intensywne ćwiczenia... Dużo o tym myślałam.
Postanowiłam chodzić codziennie na spacer, tyle ile dam radę. Bez spiny. A gdy ogarnę organizacę i dom, wtedy zacznę ćwiczyć.