Ponad tydzień temu przeszłam operację zmiejszenia żołądka metodą latoraskopową. Od tamtej pory ani raz nie poczułam uczucia głodu. Zjadam maksymalnie 100 gram na posiłek.
Schudłam z 110 do 102 kilogramów. Jak to było?
Do szpitala trafiłam dzień przed operacją. Na izbie przyjęć przebrałam się w piżamę i zaraz potem trafiłam na salę.
Cały czas towarzyszył mi mój narzyczony.
Na sali były już dwie inne starsze Panie. Niestety żadna z nich nie miała operacji bariatrycznej jak ja.
Dostałam łóżko przy oknie i widok był na las, więc bardzo mnie to ucieszyło.
Potem poszłam wypełniać papiery w dyżurce pielęgniarek. Uzupełiałam dane i tak dalej.
W tamtym momencie było chyba z 8 pielęgniarek w pokoju i dwie młodsze bardzo mnie obczajały. Śmiały się pod nosem (mam wrażenie, że z mojego brzucha, ale nie wiem tego na pewno). Jednak ja byłam taka szczęśliwa, że zmieniam swoje, życie i wcale się tym nie przejęłam.
Do wieczora miałam rozmowę z anestaziologiem, pobranie krwi i tak dalej. Mój TŻ siedział ze mną aż do samego wieczora. Dostałam specjalny środek antybakteryjny do umycia się wieczorem oraz rano.
Szybko zasnęłam, chociaż Pani z sali chrapała głośno jak niedzwiedz.
Rano dostałam informację, że jestem operowana jako pierwsza. Dostałam kroplówkę, musiałam się umyć i przebrać w specjalny strój do operacji.
Ciekawostka: Starsza Pani z sali nie chciała ubrania na operację XXL, bo twierdziła, że jest chudsza ode mnie i zmnieści się w mniejszy rozmiar... XD
Kłóciłabym się... Finalnie tuż przed jej opką i tak kazali ubrać jej większy rozmiar.
Więc około 8 rano leżałam już gotowa do operacji bardzo zestresowana i przerażona! Jak wiezli mnie na salę operacyjną to cała się trząsłam. Nogi, ręcę, zgrzytałam zębami. To było najgorsze.
Pamiętyam, że mówiłam im żeby już mnie uśpili, bo mam taki wielki stres....
Na sali operacyjnej kazali mi przejść z mojego łóżka na łóżko operacyjne. Przygotowali mnie umieszczając rękę w takim specjalnym rękawie, zakładając maskę itp.
Straszne głupoty na tej sali opowiadałam... Wstyd. Może wtedy dostałam coś na uspokojenie, bo gadałam od rzeczy XD
Powiedzieli mi żebym się wyluzowała i zaraz zasnę.. No i zasnęłam. Nic mi się nie śniło, chociaż odczuwałam, że trochę czasu minęło po przebudzeniu.
Po przebudzeniu było ciężko. Bolało bardzo, ale nie jakoś niewyobrażalnie. Wymiotowałam i prosiłam o znieczulenie. Przychodziły do mnie jakieś osoby i sam chirurg, coś mówili, ale nic mnie nie obchodziło. Chciałam tylko spać.
Dostałam kroplówkę przeciw wymiotną i coś przeciwbólowego, to przyniosło ulgę i sen.
Spałam cały dzień z krótkimi przerwami. Mój TŻ był ze mną i mnie pilnował. Nic mnie już nie bolało. Pierwszy raz w życiu wysiusiałam się do basenu. Mocz był zielony, przestraszyłam się, ale okazało się że to normalne.
Tutaj muszę pochwalić chirurga i pielęgniarki, bo tego dnia czułam się naprawdę zadbana. Dostałam środki przeciwbólowe w pompce. Cały dzień i noc były mi podawane. Co chwila ktoś do mnie zaglądał i był bardzo miły.
Tak więc pierwsze dwa dni po operacji mineły mi na spaniu.
Dodam tylko, że jak odłączyli mi leki przeciwbólowe to nic mnie już potem nigdy nie zabolało aż do dziś.
Więc w sumie tego bólu było z 15 minut zaraz po przebudzeniu.
Z takich dziwnych rzeczy to nikt mnie przed opką nie ważył. Nie miałam lewatywy (a podobno powinnam mieć).
Nie jadłam nic w sumie 2 dni przed operacją.
Nie dali mnie na salę po-operacyjną, tylko na zwykłą gdzie były jeszcze obie panie i odwiedzający. To było w sumie niekomfortowe, bo jak wymiotowałam na początku, to akurat jedna Pani miała gości...
No i miałam wrażenie, że niektore pielęgniarki kumają leczenie otyłości operacyjnie, a niektóre patrzą na to tak z góry, trochę oceniająco.
W następnym wpisie opowiem jak wyglądają pierwsze dni po operacji i trochę opowiem o szpitalu.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.